Debata ITwizStrategie ESGPolecane tematy
ESG to inwestycja, która przyniesie wiele korzyści w długoterminowej perspektywie
DEBATA ITWIZ
Z Michałem Rusinkiem, Account Executive Public Sector w Dell Technologies oraz Michałem Grzegorzewskim, dyrektorem ds. usług w Fujitsu – w czasie debaty, której partnerem była, obchodząca właśnie 30-lecie, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, a obie firmy są członkami – rozmawialiśmy o roli, jaką dostawcy rozwiązań IT mogą spełnić we wdrożeniu strategii ESG swoich klientów; dostosowywaniu się ich samych do jej wymogów; a także sposobach na ograniczanie śladu węglowego i zmieniających się w tym zakresie wymogach klientów.
Jak ważne jest działanie w zgodzie z założeniami strategii ESG? W jaki sposób Państwa firmy odpowiadają na każdy z tych aspektów?
Michał Rusinek (M.R.): Zacznijmy od ekologii. W Dell przywiązujemy dużą wagę do aspektów związanych z ochroną środowiska. Przykładowo, opakowania dla naszego sprzętu są w 95 proc. wytworzone z surowców wtórnych. Aż 60% energii, którą pochłania nasza działalność, pochodzi zaś ze źródeł odnawialnych. Są to bardzo dobre wskaźniki, choć staramy się, aby z roku na rok były coraz lepsze.
Ciekawą inicjatywą, nad która obecnie pracujemy, jest projekt Luna. Zauważyliśmy, że każdy z nas trochę inaczej korzysta z komputera przenośnego. Niektórzy np. mają zewnętrzny monitor czy klawiaturę. Tak więc każdy laptop zużywa się w nieco inny sposób. Chcemy zapewnić możliwość bezproblemowej wymiany każdego z kluczowych elementów naszych komputerów przenośnych. Taka modularna konstrukcja pomoże wydłużyć – i tak wyjątkowo już długi – czas życia naszych produktów.
Michał Grzegorzewski (M.G.): W kontekście ESG warto wskazać dwa obszary. Pierwszy z nich dotyczy samego wdrażania kwestii zrównoważonego rozwoju w naszej organizacji i w tym zakresie dążymy do tego, aby za kilkanaście lat osiągnąć 100 proc. zeroemisyjność. Drugim aspektem jest zapewnienie wsparcia dla klientów, aby – z naszą pomocą – mogli realizować własne strategie ESG.
Z klientami staramy się rozmawiać o tym, w jaki sposób mogą oni realizować cele z obszaru ESG, czy to w zakresie ochrony środowiska, odpowiedzialności społecznej czy też ładu korporacyjnego. Kłania się tutaj tzw. cyfrowa transformacja. Nasze rozmowy bardzo często sprowadzają się do digitalizacji procesów, monitorowania i analizy danych Big Data dotyczących np. zanieczyszczeń w łańcuchu dostaw, a nawet sztucznej inteligencji. Wszystkie te aspekty można rozpatrywać w kontekście ESG, a my staramy się zaangażować w taki sposób, aby pomóc klientom we właściwym wykorzystaniu technologii i rozwiązań.
Mam jednak wrażenie, że stosunkowo niewiele polskich firm w ogóle ma świadomość czym jest ESG, ani jak zapewnić zgodność z regulacjami w tym obszarze. Wiele pracy trzeba jeszcze wykonać m.in., aby zwiększyć świadomość potrzeb w zakresie precyzyjnego raportowania redukcji emisji CO2 osiąganych w konkretnych okresach.
Wyeliminowanie emisji CO2 na przestrzeni całych łańcuchów logistycznych, czyli w ramach tzw. Scope 3, to z pewnością niełatwe zadanie…
M.G.: To prawda. Strategia Fujitsu zakłada, że najtrudniejszy, bo obejmujący cały łańcuch logistyki, właśnie trzeci próg zeroemisyjności planujemy osiągnąć do roku 2040. Dwa poprzednie etapy przekroczymy za nieco ponad 6 lat, czyli około roku 2030. Już choćby rozpiętość tych ram czasowych pokazuje skalę wyzwania.
M.R.: W tym momencie warto wspomnieć, że osiągnięcie niższych emisji w Scope 3 wymaga ścisłego współdziałania bardzo wielu podmiotów. Jeśli wspólnie, jako producenci, ale także jako klienci nie zaczniemy w sposób świadomy patrzeć na konieczność ograniczenia śladu węglowego, to nasze działania nie przyniosą wystarczających skutków.
Dell Technologies angażuje się w prace wielu organizacji wspierających producentów i dostawców w dążeniu do osiągnięcia zeroemisyjności. Z pewnością długa droga przed nami, ale mamy precyzyjnie określone kamienie milowe określające kroki niezbędne, abyśmy osiągnęli nasze cele już w roku 2030.
Co istotne, w myśl tej strategii działamy na skalę globalną, bo nasz model biznesowy angażuje nie tylko rozsiane po całym świecie fabryki, w tym tą w Polsce, ale także rozbudowaną sieć dostawców. To z kolei oznacza, że nie każda firma może zostać naszym partnerem. Musi bowiem spełnić konkretne warunki obejmujące także kwestie z zakresu ESG.
M.G.: Trzeba także mieć świadomość, że nie osiągniemy celów w obszarze ESG bez wyrzeczeń. ESG to inwestycja, która jednak w długoterminowej perspektywie przyniesie szereg korzyści biznesowych. Dziś jesteśmy na etapie inwestycji. W niedalekiej przyszłości firmy będą traktowały nakłady na realizację celów w obszarze ESG jako normalny element biznesu, składnik kosztowy, który powoduje, że mogą funkcjonować i generować zyski.
Czy w rozmowach z klientami pojawiają się już zagadnienia dotyczące ESG, np. na poziomie charakterystyki oferowanego przez Państwa sprzętu lub dobrych praktyk w zakresie raportowania śladu węglowego na poziomie całych łańcuchów dostaw?
M.R.: Coraz częściej padają pytania o wpływ środowiskowy naszego sprzętu, zgodność z normami, a nawet naszą politykę ograniczania liczby opakowań. Już dziś stosujemy rozwiązania takie jak np. zbiorcze opakowanie na kilka laptopów, nie ma potrzeby wysyłania pięciu oddzielnych pudełek, kiedy odbiorcą jest jedna firma. W ten sposób ograniczamy liczbę generowanych odpadów. Klienci przyznają, że choć jest to stosunkowo prosta sprawa, to nikt przed nami na to nie wpadł. Tymczasem, jeśli firma zamawia kilkaset laptopów, to problem utylizacji kartonów, w które byłby zapakowany każdy z nich, stałby się znaczący.
Kolejną kwestią jest skala generowanych elektrośmieci. Nasz projekt Luna – zakładający możliwość wymiany np. płyty głównej tak, aby zapewnić sprawne działanie sprzętu w realiach korporacyjnych przez kolejne lata – już teraz spotyka się ze sporym zainteresowaniem. Nie chodzi jednak o to, aby cały komputer przekazać do odzysku i ponownego przetworzenia, bo to dodatkowo zwiększa zużycie energii w całym cyklu życia takiego sprzętu. Pracujemy nad tym, aby, wszędzie tam, gdzie będzie to możliwe, ponownie wykorzystać sprawne komponenty.
Jeżeli zaś chodzi o kwestię raportowania całościowego śladu węglowego naszych produktów, to oczywiście udostępniamy klientom wszystkie dane, którymi dysponujemy – w tym dane na temat produkcji i dystrybucji komponentów oraz zarządzania ich recyklingiem. Moim zdaniem kwestie ekologiczne będą miały coraz większe znaczenie w postępowaniach przetargowych, obok technologii i ceny, także w sektorze publicznym.
M.G.: Takie zagadnienia dość często pojawiają się w rozmowach z klientami. Choć na polskim rynku aspekty dotyczące wpływu środowiskowego nie do końca przekładają się jednak na działania. Wciąż podstawowe znaczenie ma cena, parametry techniczne, ewentualnie inne, specyficzne dla danego zamówienia czynniki. Wymagania dotyczące wpływu na środowisko zaczynają się pojawiać, ale nie spotkałem się jeszcze z postępowaniem, w którym jednym z kryteriów oceny byłby aspekty ESG. Zupełnie inaczej wygląda to na zachodzie, np. w Wielkiej Brytanii kwestie z obszaru ESG są powszechnym elementem walki konkurencyjnej pomiędzy oferentami w sektorze publicznym.
Spójrzmy jeszcze na kwestię ESG z perspektywy pracodawcy. W jakim stopniu nowe generacje pracowników zwracają uwagę na nie?
M.R.: Młodzi ludzie pochodzą dziś do kwestii odpowiedzialności społecznej i ekologii w sposób dużo bardziej świadomy niż poprzednie pokolenia. Wolą wybrać pracodawcę działającego zgodnie z zasadami, które również im przyświecają. W kontekście odpowiedzialności społecznej warto dodać, że w korporacjach coraz większa liczba osób angażuje się w różnego rodzaju działania charytatywne np. w postaci wolontariatu. Z powodzeniem stosujemy takie praktyki również w Dell.
Nowe technologie zapewniają dużo wyższą efektywność energetyczną sprzętu. Oznacza to także możliwość zredukowania liczby urządzeń, czyli ilościowo możemy zmniejszyć wykorzystywaną przestrzeń centrum danych. W rozmowach z klientami zwracamy też uwagę na ilość przechowywanych danych. Obecna skala wzrostów wolumenów gromadzonych danych przekłada się na radykalne zwiększenie zużycia energii.
M.G.: Dla młodszych pokoleń kluczowym elementem z obszaru ESG jest aspekt związanych z ochroną środowiska i ekologią. Należy jednak pamiętać, że pojęcie ESG jest znacząco szersze. Poza zrównoważonym rozwojem dotyka też ładu korporacyjnego, czyli tego, w jaki sposób firma jest zarządzana, jak działa i jakie idee jej przyświecają.
Kolejny element to odpowiedzialność społeczna, która powinna być także postrzegana z perspektywy kwestii dotykających pracowników oraz możliwości ich rozwoju. Są to zatem także elementy troski o pracowników, np. w kontekście zgody na pracę zdalną lub przywiązywania należytej wagi do kwestii równouprawnienia i tolerancji.
Myślę, że tego typu kwestie są dla młodych ludzi ważne. Może nie są wprost poruszane podczas rozmów rekrutacyjnych, ale to na podstawie ogólnodostępnych informacji potencjalny pracownik może wyrobić sobie zdanie na temat tego czy to właśnie jest organizacja, w której chce pracować.
Jaką rolę w postępowaniach przetargowych odgrywają dziś kwestie energooszczędności? Jak często pojawiają się projekty mające na celu modernizację infrastruktury IT właśnie z myślą o uzyskaniu oszczędności na kosztach zużycia energii?
M.R.: Dużo rozmawiamy na ten temat z klientami. Wielu z nich mocno dotknęły ostatnie podwyżki cen. Możemy im pokazać szereg korzyści z modernizacji. Przykładowo, jesteśmy w stanie zapewnić taką samą moc obliczeniową zastępując 10 starszych serwerów przez 3 maszyny wyposażone w najnowsze procesory i bardziej energooszczędne zasilacze. Co więcej, mamy analizy, które pokazują, że wymiana serwerów na nowe może przynosić oszczędność na poziomie nawet 30% tylko na kosztach zasilania.
Podobnie, wykorzystując nowoczesne nośniki, jak dyski SSD i technologie kompresji oraz deduplikacji, jesteśmy w stanie znacząco zmniejszyć zapotrzebowanie na urządzenia pamięci masowych. Zakup nowoczesnego, bardziej energooszczędnego sprzętu może być więc sposobem na ograniczenie kosztów w przyszłości.
Warto spojrzeć na tę kwestię także od innej strony. Czasami projekt wymiany infrastruktury serwerowej czy komputerowej zwraca się już za sprawą samych niższych rachunków za prąd. Firmy mają zatem do dyspozycji nowszy, lepszy technologicznie sprzęt, a nie muszą ponosić dodatkowych kosztów. Jego zakup mogą sfinansować z oszczędności na kosztach zasilania. Nie trzeba szukać pieniędzy na wymianę infrastruktury IT. Znajdą się one w ramach uwolnionych kosztów operacyjnych.
Skala potencjalnych oszczędności – ale także dostępnych dziś rozwiązań – jest jeszcze większa w centrach danych. Przykładowo, w jednym z data center dużego dostawcy usług chmurowych wykorzystanie sztucznej inteligencji na potrzeby sterowania systemem chłodzenia pozwoliło zaoszczędzić ok. 20% energii. Cały system działa tak, że poszczególne serwery są aktywnie chłodzone tylko w momentach zwiększonego obciążenia.
Jeden z hyperscalers mówi, że jego serwerownie są zoptymalizowane tak, że dopóki temperatura zewnętrzna nie przekracza 29,4 stopni Celsjusza chłodzone są wyłącznie za pomocą wentylacji mechanicznej.
M.G.: Czasy, kiedy wchodziło się do serwerowni i „marzło” odeszły. Utrzymywanie temperatury serwerów na niskim poziomie okazało się zbyt kosztowne. W nowoczesnych centrach danych panuje dość przyjemna temperatura. Pojawiają się też nowe urządzenia, które mogą efektywnie pracować w temperaturach, o których kiedyś trudno byłoby nawet pomyśleć.
Nowe technologie zapewniają dużo wyższą efektywność energetyczną sprzętu. Oznacza to także możliwość zredukowania liczby urządzeń. Nowy sprzęt oczywiście zużywa mniej energii albo zużywa więcej energii, ale jest bardziej wydajny. Czyli ilościowo możemy zmniejszyć wykorzystywaną przestrzeń centrum danych.
W rozmowach z klientami zwracamy też uwagę na ilość przechowywanych danych. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że obecna skala wzrostów wolumenów gromadzonych danych przekłada się na radykalne zwiększenie zużycia energii. Nie każdy też przekłada ilość przechowywanych danych na to, ile energii jest zużywane. Należy zatem odpowiedzieć na pytanie, czy naprawdę musimy przechowywać np. korespondencję e-mail sprzed 20 lat? Oczywiście są pewne przepisy, które regulują, jakie i jak długo przechowywać konkretne dokumenty. Natomiast nawet jeśli popatrzymy w skrzynki poczty elektronicznej i zrobimy pewien rachunek sumienia, to okaże się, że na pewno nie wszystkie wiadomości są nam potrzebne. Tymczasem zajmują miejsce, więc de facto przyczyniają się do większego zużycia energii. Jest to zresztą świetny przykład na to, że mówiąc o zrównoważonym rozwoju i efektywności energetycznej musimy brać pod uwagę bardzo różne kwestie.
Masę prądu zużywają też algorytmy sztucznej inteligencji…
M.G.: To prawda, jeśli przeliczymy moc obliczeniową, której do działania potrzebują rozwiązania AI, to okaże się, że mówimy o ogromnych obciążeniach i ogromnym zapotrzebowaniu energetycznym, a więc i kosztach. Idąc dalej, można spodziewać się, że dynamiczny rozwój technologii wykorzystujących sztuczną inteligencję przyczyni się do dalszego, szybkiego wzrostu zapotrzebowania na energię. Pojawia się zatem pytanie, czy wobec tego nie będziemy musieli zrezygnować z wykorzystania energii w innych obszarach, aby ten bilans pozostał neutralny środowiskowo.
M.R.: Na szczęście nie wszystkie serwery i nie we wszystkich zastosowaniach muszą pracować całą dobę. Od lat pokazujemy klientom, jak duże oszczędności mogą osiągnąć ograniczając liczbę serwerów działających poza typowymi godzinami pracy danej organizacji, np. nocą. Mamy do dyspozycji wirtualizację i szereg innych mechanizmów, które pozwalają na działanie infrastruktury IT w sposób elastyczny tak, aby nie marnować energii.
M.G.: Dopiero skokowy wzrost kosztów prądu spowodował, że osoby decyzyjne w wielu firmach zaczęły dostrzegać problem efektywności energetycznej i zastanawiać się, w jaki sposób zredukować rachunki w sposób nie wpływający na działalność biznesową.
W jaki sposób można przełożyć praktyki znane z centrów danych także na stacje robocze?
M.R.: Stworzyliśmy do tego wiele skutecznych mechanizmów. W Dell Technologies kilka lat temu mocno postawiliśmy na efektywność energetyczną. Nasze serwery przeprojektowaliśmy pod kątem efektywności chłodzenia i zasilania, ale także dodaliśmy szereg narzędzi pozwalających administratorom w sposób zdalny i zautomatyzowany zarządzać infrastrukturą.
Podobne funkcje są dziś dostępne na poziomie oprogramowania wbudowanego w komputery osobiste i stacje robocze Dell, a także na poziomie instalowanych fabrycznie aplikacji. Mechanizmy te są także dostępne w środowisku Windows. Warto zresztą przyjrzeć się ustawieniom naszych komputerów. Do odpisania na wiadomość e-mail najczęściej nie potrzebujemy przecież pełni możliwości nowoczesnego komputera. Możemy zatem zmniejszyć ustawienia wydajnościowe, a jednocześnie zachować komfort pracy.
M.G.: Stosowne narzędzia rzeczywiście istnieją. Pytanie tylko czy w organizacji jest wola ich wykorzystania, wiedza jak to zrobić, a także świadomość takiej potrzeby. Niestety praktyka pokazuje, że pracownicy pod koniec dnia pracy po prostu odchodzą od komputera nie wyłączając go. Często mają nawet problem, aby zgasić światło.
Widać więc potrzebę edukowania pracowników na temat wpływu ich działań na środowisko. Warto też podejmować pewne działania odgórnie. Problematykę ESG warto rozpatrywać wielowymiarowo, nie tylko przez pryzmat ewentualnych korzyści finansowych.
M.R.: Warto spojrzeć też na wywołane pandemią COVID-19 zmiany sposobu wykonywania pracy na wielu stanowiskach. Od lat przekonywałem klientów o potrzebie wirtualizacji stacji roboczych, choćby po to, aby pracownicy mogli faktycznie wykonywać obowiązki z dowolnego urządzenia, miejsca i o dowolnej porze, w sposób w pełni bezpieczny i przejrzysty. Dekadę temu takie argumenty trafiały w próżnię. Trzy lata temu sytuacja radykalnie się zmieniła, bo zapewnienie pracownikom możliwości wykonywania pracy zdalnie stało się wręcz krytyczne w kontekście ciągłości działania wielu organizacji. Dziś praca zdalna czy hybrydowa jest dla wielu organizacji naturalna. Faktem jest jednak, że w międzyczasie pojawiło się wiele narzędzi wspierających taki model pracy.
Wydaje mi się, że podobnie będzie ze strategią ESG. Krok po kroku będziemy dochodzić do upowszechnienia się kolejnych zmian i praktyk. W firmach i instytucjach pojawi się przekonanie, że komputer faktycznie nie musi być włączony całą dobę, a serwerownia – maksymalnie chłodzona. Podobnie, dojdzie do racjonalizacji zakupów sprzętu, optymalizacji potrzeb z użyciem nowych technologii, a więc także wyeliminowania nadmiarowych inwestycji. Jednym z przykładów będzie tu, wspomniana wcześniej, analiza potrzeb w zakresie gromadzenia danych, także pod kątem możliwości użycia sztucznej inteligencji.
Czy algorytmy AI to szansa, czy zagrożenie dla ludzkości?
M.R.: Moim zdaniem, osoby od lat związane z branżą technologiczną, tak jak my, w naturalny sposób postrzegają AI jako szansę i wsparcie dla rozwoju ludzkości. Spójrzmy np. na trzy, bardzo istotne aspekty naszego życia – ochronę zdrowia, ekologię i edukację. W każdym z nich sztuczna inteligencja okazuje się bardzo przydatna i pomocna już na dzisiejszym etapie rozwoju. Wykorzystując technologie AI możemy szybciej przebadać większą grupę osób, a więc mamy szansę wcześniej wykryć różne choroby i uratować więcej żyć. W kontekście ekologii warto wymienić – dostępne już dziś – systemy pozwalające sprawniej i bardziej dokładnie sortować odpady, a pośrednio także odzyskiwać surowce.
Rozwiązania poprawiające efektywność procesów w oparciu o AI pojawiają się też w szkolnictwie. W Singapurze np. do sprawdzania i poprawy prac uczniów z języka angielskiego będzie używana sztuczna inteligencja. Jej zadaniem będzie sprawdzenie gramatyki, słownictwa i interpunkcji. Dzięki temu nauczyciele będą mieli więcej czasu na pracę z uczniami. Zyskają też dostęp do analiz, które dodatkowo pomogą wskazać problemy poszczególnych uczniów lub całej grupy.
Biorąc pod uwagę te przykłady, wydaje mi się, że sztuczna inteligencja stwarza więcej szans, niż zagrożeń. Nie oznacza to jednak, że takich zagrożeń nie ma. W Dell już w 2022 roku przyjęliśmy reguły etycznego korzystania z AI. Ostatecznie sztuczna inteligencja ma służyć ludziom i działać zgodnie z ustalonym przez ludzi prawem.
M.G.: Sztuczna inteligencja ma wiele zalet i ogromny potencjał wspierania zmian pozytywnych dla całej populacji. Niesie ze sobą jednak wiele ryzyk i zagrożeń. Warto zatem traktować AI jako narzędzie, jedno z wielu, które – w zależności od sposobu wykorzystania – może pomóc albo zaszkodzić. Właściwie wykorzystana sztuczna inteligencja przyczyna się do szybkiego i znacznego rozwoju w pewnych obszarach. Może jednak nieść ze sobą poważne zagrożenia związanych choćby z oszustwami czy wypaczaniem pewnych informacji.
Warto zatem zastanowić się kto może być beneficjentem rozwoju sztucznej inteligencji. Z pewnością w tym gronie znajdą się firmy technologiczne, a także te organizacje, które będą w stanie dobrze wykorzystać AI.
Jak, w obliczu rosnącej powszechności użycia AI, zmieni się rynek pracy?
M.G.: Niewątpliwie AI doprowadzi do znaczących zmian na światowym rynku pracy. Pewne zawody znikną, bo taka jest naturalna kolej rzeczy. Na ich miejsce pojawią się nowe zadania, związane np. z pisaniem zapytań do sztucznej inteligencji. W ślad za zmianami na rynku pracy zmienić może się też struktura społeczeństw. Wydaje mi się, że grupą, która może najbardziej ucierpieć wobec upowszechnienia AI będą osoby znajdujące się pośrodku stawki – nie najsłabsze, ale też nie te najzdolniejsze. Dlaczego? Najzdolniejsi szybko się dostosują i wykorzystają unikalne kompetencje i kreatywność, których sztuczna inteligencja, działająca w sposób wyuczony i szablonowy, nie będzie w stanie naśladować. Z kolei osoby „najsłabsze” będą mogły wykorzystać AI w roli narzędzia wspierającego czy uzupełniającego ich kompetencje.
Najsłabsi uczniowie mogą np. skorzystać ze sztucznej inteligencji po to, aby rozwiązała za nich zadanie lub napisała wypracowanie. Wykorzystanie generatywnej AI oznacza, że będzie to faktycznie wypracowanie wygenerowane od nowa, jednak na podstawie pewnej bazy informacji, którą w sposób naturalny charakteryzować będzie pewien uśredniony poziom. Będzie to zatem tekst porównywalny do tego, który samodzielnie napisali uczniowie „średniacy” i to oni będą mieli największy problem, bo pojawi im się konkurencja w postaci słabych uczniów, którzy nagle stali się średnimi.
Takie ryzyka rozwojowe istnieją i trzeba mieć ich świadomość. Ważnym aspektem związanym ze sztuczną inteligencją są też kwestie etyczne. Sztuczna inteligencja uczy się na stworzonych przez ludzi materiałach, więc przejmuje zawarte tam opinie. Otwarte pozostaje pytanie jak spowodować, aby sztuczna inteligencja była obiektywna, nie skażona subiektywnymi opiniami zawartymi w treściach, na których została wyuczona. Myślę zatem, że właściwym kierunkiem w tym obszarze jest unijny AI Act.
W jakim zakresie AI znajduje zastosowanie na poziomie sprzętu, który oferują Państwo klientom?
M.R.: Takich zastosowań jest bardzo wiele. Nasze laptopy wyposażyliśmy w rozwiązania, które – na bazie sztucznej inteligencji – analizują charakterystykę pracy poszczególnych użytkowników po to, aby automatycznie optymalizować parametry pracy komputera równoważąc potrzeby wydajnościowe oraz te dotyczące efektywności energetycznej.
Z kolei na poziomie pamięci masowych sztuczna inteligencja pomaga na bieżąco redukować ilość składowanych danych i optymalizować zarządzanie rozwiązaniami klasy storage. W przeszłości takimi zadaniami zajmowały się sztaby ludzi. Dziś tego typu optymalizacja nie jest nawet przedmiotem rozmów z klientami. Dane są automatycznie przenoszone tam, gdzie ma to największy sens. Podobnie, jeśli chodzi o tworzenie kopii zapasowych. Weźmy np. Cyfrowy Bunkier, służący do bezpiecznego przechowywania najważniejszych danych. Okazuje się, że dzięki AI możemy na bieżąco analizować firmowe środowisko danych, wykrywać nietypowe zmian i weryfikować czy nie staliśmy się ofiarą ataku.
Ale na końcu te najbardziej istotne decyzje podejmuje człowiek?
M.R.: Na razie tak. Jednocześnie, z całą świadomością podkreślamy, że niektórych mechanizmów zaszytych w rozwiązaniach Dell nie da się wyłączyć. Wychodzimy z założenia, że nie po to inwestujemy ogromne środki w rozwój technologii pozwalających np. zredukować ilość przechowywanych danych, aby takie rozwiązania wyłączyć kosztem np. wydajności sprzętu. Wiemy w jaki sposób dane kompresować i deduplikować, aby poprawić efektywność energetyczną lub wydajność przetwarzania.
Z drugiej strony, gdyby użytkownicy końcowi chcieli wyłączyć algorytmy AI optymalizujące ich urządzenia końcowe, bo wiedzą jak najlepiej wykorzystać możliwości powierzonego im sprzętu, to oczywiście mają taką możliwość. Użytkownikom zapewniamy zatem możliwość wyboru w jaki sposób oraz w jakim zakresie chcą korzystać z dostępnych technologii.
M.G.: Podobnie w przypadku rozwiązań data center. Fujitsu stworzyło dedykowaną dla sztucznej inteligencji platformę znaną pod nazwą kodową Kozuchi. Jej idea polega na tym, że w ramach jednego rozwiązania udostępniamy partnerom pewne narzędzia i silniki pozwalające na tworzenie wyspecjalizowanych dziedzinowo aplikacji opartych na AI. Obecnie, w jej ramach wspieramy kilka zdefiniowanych obszarów. Jest to oczywiście m.in. generatywna sztuczna inteligencja, ale także analiza obrazu. Co więcej, na bazie tej platformy i poprzez odpowiednie API tworzymy aplikacje wykorzystujące AI do rozwiązywania konkretnych problemów. Staramy się, wspólnie z klientami, identyfikować wyzwania istniejące w konkretnej organizacji, analizować możliwości ich obsługi, a następnie, wprowadzać te pomysły w życie w oparciu o platformę Kozuchi.
Staramy się budować ekosystem partnerów, wraz z którymi – poprzez zespoły badawczo-rozwojowe Fujitsu oraz wykorzystanie naszych technologii pozwalających na szybkie rozwiązywanie złożonych problemów matematycznych – odpowiadamy na konkretne wyzwania i problemy klientów. Zamiast rozwijać standardowe produkty, podchodzimy do możliwości sztucznej inteligencji od strony potrzeb klientów oraz spersonalizowanej obsługi i współpracy z nimi.