Inspiracją dla programu Green Hub nie była konkretna strategia czy plan napisany wcześniej przez Think Tank. To częściowo siedziało we mnie już od dawna. Temat odpowiedzialnego życia i korzystania z zasobów naszej planety był zawsze blisko mnie. Było tak ze względu na moją rodzinę i wartości, w jakich się wychowywałam.
Moja ciocia, która chodziła w dziurawych bawełnianych T-shirtach, zawsze powtarzała, że to przecież bawełna i na lato jak znalazł. Oprócz tego, myła naczynia zawsze w misce z wodą, nigdy pod bieżącą. Z kolei mój tata zakręcał mi kurek wody, gdy myłam zęby. To proste działania. Teraz jednak rozumiem, jak istotne były wzorce, z którymi obcowałam w dzieciństwie.
Otoczenie, w jakim się wychowywałam, popchnęło mnie do pracy w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Tam temat zrównoważonego rozwoju był od zawsze, chociaż wtedy nie był jeszcze tak medialny. Był on głównie analizowany na poziomie Agend UN, gdy pod koniec lat 90. XX wieku powstał program UN Global Compact. Głównym celem było postawienie tematu zrównoważonego rozwoju w centrum biznesu i stworzenie platformy do dialogu między przedsiębiorcami i naukowcami.
Dbałość o jakość życia na Ziemi dla nas i przyszłych pokoleń
Wiele firm podeszło do tego projektu z dużą powagą, ale też słyszeliśmy mnóstwo krytyki. Uważano, że to się nie uda, nie zadziała, bo wszędzie tam, gdzie łączyły się siły publiczne z prywatnymi, dochodziło do porażki. Ostatecznie w programie UN Global Compact jest ponad 12 000 uczestników, w tym 8000 firm ze 145 krajów. To największa na świecie inicjatywa na rzecz odpowiedzialności korporacyjnej i zrównoważonego rozwoju.
Dla mnie, jeżeli chodzi o profesjonalną drogę, aspekt zrównoważonego rozwoju zawsze miał ogromne znaczenie. Piszę również o sobie, bo nie da się opowiedzieć o inspiracji, stając na zewnątrz siebie. Przez lata doświadczeń wiedziałam, że chciałabym stworzyć coś, co będzie mieć wpływ na jakość życia na Ziemi dla nas i przyszłych pokoleń. W 2018 roku skończyłam Leadership Academy Programme. Na koniec, każdy z uczestników miał stworzyć „tabelę celów”. Miały się tam znaleźć cele prywatne lub biznesowe i konkretne plany działań.
Napisałam o moich marzeniach i projektach, które mają mieć jak największy wpływ. Kluczowe były projekty „zielone”. Pisałam m.in. o rozwoju firmy Dioxide, za którym stoi kobieta przesiąknięta ideą „sustainability”. Projekt ten polega na upcyclingu, a firma ta tworzy nową odzież denim ze starych, męskich spodni.
Pierwszy w Unii Europejskiej zielony fundusz funduszy
Równolegle, w Polskim Funduszu Rozwoju (PFR) trwały dyskusje o bardziej zielonych działaniach. Nie realizowaliśmy żadnej konkretnej strategii, ale tworzyliśmy coś od podstaw. Całość prowadził Bartek Pawlak, wiceprezes PFR. Te dyskusje chwilowo przerwała pandemia, ale szybko do nich wróciliśmy. Okazało się, że to był też dodatkowy bodziec, który pokazał nam istotę spraw, o które chcemy walczyć – dobro planety i społeczeństwa.
Podczas pandemii skala problemów związanych ze zmianami klimatu bardzo się wyostrzyła. Wiele z nas zrozumiało, że kolejna sukienka już raczej się nie przyda. Podczas pandemii zdecydowałam się na zaproponowanie stworzenia PFR Green Hub Fund of Funds, koordynującego inwestycje w ClimateTech. Inwestującego wyłącznie w zielone Venture Capital. Pamiętam, że szef PFR zadał mi pytanie, czy są takie programy na świecie… nie było.
Mimo to, otrzymaliśmy wszelkie korporacyjne zgody i stworzyliśmy pierwszy w Unii Europejskiej zielony fundusz funduszy. Oczywiście uprzednio zrobiliśmy rzetelną analizę rynku globalnego pod kątem zainteresowania inwestorów (LPs) i funduszy (GPs), trendów rynkowych, liczby inwestycji i ich wartości. Z raportu Atomico wynika, że inwestorzy chcą inwestować w inicjatywy mające pozytywny wpływ na planetę. Na początku baliśmy się, że nie będziemy mieć wystarczającej liczby chętnych. Ku naszemu zdziwieniu, okazało się, że mieliśmy ich więcej (20) niż środków (200 mln zł).
W Polsce udział wartości inwestycji trafiających do spółek ClimateTech w latach 2020-2021 wyniósł 9%, a na świecie już 14%. Wartościowo było to odpowiednio 507 mln zł i 222 mld USD. Największe dofinansowanie w naszym kraju otrzymał Packhelp, 190 mln zł na ekologiczne opakowania z certyfikatem gospodarki leśnej, a Proteon Pharmaceuticals 96 mln zł na obniżenie konsumpcji antybiotyków w łańcuchu produkcji żywności.
Bez technologii nie zaadresujemy problemu klimatycznego
W tym wszystkim inspiracją był dla mnie Bill Gates i jego książka pt. „Jak ocalić świat od katastrofy klimatycznej”. Według niego, technologia nie rozwiąże problemu klimatycznego. Bez niej jednak nie będziemy w stanie tego problemu zaadresować. Dojście do zeroemisyjności jest tak kluczowe, jak picie codziennie wody. Dlaczego? Bo tylko zeroemisyjne rozwiązania są w stanie nam pomóc. Możemy lać wodę do wanny małymi kroplami, ale ona i tak kiedyś się przepełni. Czasu jest więc mało.
Bardzo wierzę w Disruptive Technologies. One otaczają mnie już od 20 lat. Sama zainwestowałam m.in. w spółkę Versum, bo miałam dość obrazu gabinetów kosmetycznych, w których wizyty umawia się przez zeszyt z długopisem. Wierzę, że to dzięki rozwiązaniom technologicznym będziemy w stanie dojść do „0” w poziomie emisji gazów cieplarnianych.
Zainwestowaliśmy już w cztery zespoły VC w ramach PFR Green Hub Fund of Funds. Każdy z nich ma – w rzeczywisty sposób – mieć bezpośredni wpływ na Polskę. Wkrótce ogłosimy więcej szczegółów na ten temat. Inwestujemy wyłącznie w fundusze VC, które mają stricte zieloną, technologiczną strategię. Polska będzie największym beneficjentem działań i inwestycji tych funduszy. Ważne jest to, zwłaszcza biorąc pod uwagę dzisiejszą sytuację geopolityczną.
Małgorzata Walczak, Investment Director/Managing PFR Green Hub Fund of Funds, koordynującego inwestycje w ClimateTech
Zrównoważone podejście w modzie to dla mnie oddawanie tyle, ile się zabrało z ziemi i jej zasobów, to równoważenie negatywnego wpływu tym pozytywnym. Jeśli więc marka wykorzystała określoną ilość wody do produkcji ubrań, to gdzie może to oddać? Jeśli ileś drzew zostało wyciętych na produkcję np. wiskozy, to gdzie można je zasadzić? A może można wykorzystać tę wiskozę z 2. obiegu?
Podejście, które jest fair na każdym etapie łańcucha dostaw i wszędzie widzi wpływ, mierzy go i offsetuje. W obecnym, chorym modelu kapitalizmu i Fast Fashion, który ów kapitalizm nam urodził, praktycznie nie sposób być marką zrównoważoną tak, jak to opisałam. Zdaję sobie sprawę, że to brzmi jak utopia, ale dlatego też uważam, że marki nie powinny w ogóle używać tego sformułowania i że nie istnieje dziś praktycznie żadna, zrównoważona marka z takim podejściem, albo o niej nie słyszałam.
Proponuję naprawdę powrócić do dobrego, zrozumiałego słowa – odpowiedzialna/y i określić na miejscu zarządów tych marek za co są odpowiedzialne. Może za płacenie podatków? Wpływ na środowisko? Pracowników? Łańcuch dostaw? Wytwarzany ślad węglowy? Cieszyłabym się, gdyby każda firma odzieżowa potraktowała poważnie odpowiedzialność chociaż za jeden z tych aspektów. Serio, tylko jeden! Zamiast używać słów, których nie rozumie.
Polski Vogue pisze o zrównoważonej modzie, a tydzień później o Shein (gigancie ultra Fast Fashion, który codziennie wprowadza co najmniej 1000 nowych produktów, a decydują o tym algorytmy, które zajmują się trendami w modzie – przyp. red.). Gdzie tu zrównoważenie, gdzie tu logika, gdzie tu odpowiedzialność za cokolwiek? Zacznijmy od podstaw, a potem będziemy się brać za bardziej skomplikowane i złożone pojęcia.
Anna Pięta, aktywistka społeczna, która wyszła ze świata mody i biznesu, fanka second-handów
Zrównoważone podejście do mody, to dla mnie dokładnie to, co z angielskiego oznacza sustainability – umiejętność zatrzymania surowca w zamkniętym obiegu. Stąd pomysł na produkcję nowych, pełnowartościowych projektów z dżinsów z drugiej ręki. Jeśli surowiec ma już ślad wodny i węglowy, a nadaje się do użytku, czemu nie wykorzystać go ponownie?
Monika Cisło, założycielka Dioxide Denim, oferująca ubrania na zamówienie, szyte ze spodni dżinsowych pozyskanych z rynku wtórnego