Ponad 60% pracujących Polek i Polaków czuje presję ciągłego podnoszenia kwalifikacji, jednak tylko 44% dostrzega, że realnie przekłada się to na awans czy rozwój kariery. Aż 46% nie widzi żadnego efektu, a jedynie 8% deklaruje, że straciło pracę z powodu braków kompetencyjnych – to dane z najnowszego
raportu No Fluff Jobs pt. „Umiejętności na rynku pracy”.

Jak się okazuje, najsilniej wymóg rozwoju odczuwają osoby w wieku 18–24 lata (79%), przy czym aż 29% z nich przyznaje, że zdarzyło im się zawyżać swoje umiejętności w CV. W całej badanej populacji robiło to 16%.
Co druga osoba uważa, że pracodawcy mają zbyt wygórowane wymagania wobec kandydatów – w najmłodszej grupie wiekowej ten odsetek sięga 56%.
Motywacje do rozwoju kompetencji są różne: 65% wskazuje chęć podwyżki, 62% – własną ambicję, a 43% – perspektywę awansu. Dla 34% celem jest zmiana pracy, a tylko 15% rozwija się ze względu na wymagania pracodawcy.
Coraz mniejsze znaczenie w rekrutacji odgrywa formalne wykształcenie. Co trzeci badany uważa, że nie ma ono wpływu na karierę, a w ocenie rekruterów kluczowe są doświadczenie, praktyczne umiejętności, kompetencje miękkie oraz udokumentowane osiągnięcia. Dyplomy ustępują miejsca certyfikatom i kursom specjalistycznym.
„Kandydujący czują rosnące wymagania pracodawców, a na zatrudnienie czeka się dziś nawet kilka miesięcy, więc z ich perspektywy ciągłe podnoszenie kwalifikacji może być przepustką do lepszej pracy. Ale, jak pokazują nasze badania, to nie dyplom czy certyfikat stanowią najczęściej tę przepustkę, bo rekrutujący w pierwszej kolejności zwracają uwagę na doświadczenie zawodowe i kompetencje praktyczne” – komentuje Tomasz Bujok, CEO No Fluff Jobs. „Wygląda więc na to, że każda próba zrobienia czegoś „więcej” jak dodatkowe staże, praktyki na początku kariery, własny projekt po godzinach czy praca zleceniowa poza głównym etatem, mogą przechylić szalę na naszą korzyść” – podsumowuje.







