Wywołane epidemią COVID-19 kłopoty z płynnością polskich przedsiębiorstw przyciągają coraz większą uwagę zagranicznych funduszy typu specialty finance – uważają eksperci firmy doradczej Saski Partners. Organizacje te oferują niestandardowe formy finansowania w sytuacjach, gdy zagrożone jest istnienie spółki.
Na rynku europejskim i amerykańskim od dłuższego już czasu funkcjonują wyspecjalizowane fundusze oferujące prywatne źródła finansowania. Wśród proponowanych przez nie rozwiązań znajdują się m.in. strukturyzowane finansowanie dłużne, finansowanie mezzanine, pożyczki konwertowane na udziały, czy też finansowanie kapitału obrotowego. I choć polska gospodarka, uznawana za rynek dojrzały, była na radarze tych instytucji już od kilku lat, to transakcji tego typu było dotychczas niewiele.
„Z naszych rozmów z inwestorami wynika, że krajowemu rynkowi coraz bardziej przyglądają się wyspecjalizowane fundusze oferujące przedsiębiorstwom dostęp do kapitału w formie różnego rodzaju długu i finansowania hybrydowego łączącego cechy finansowania dłużnego i kapitałowego” – twierdzi Dominik Olszewski, partner zarządzający Saski Partners w Warszawie.
Niestandardowe transakcje finansowania na rynkach zagranicznych
Jak wskazują eksperci Saski Partners, na rynkach zagranicznych doszło w ostatnich tygodniach do kilku niestandardowych transakcji finansowania. W połowie marca amerykański fundusz HPS Investment Partners, specjalizujący się w finansowaniu dłużnym, udzielił specjalnej pożyczki ratunkowej borykającej się z kłopotami płynnościowymi sieci restauracji Pizza Express. Wspomniana pożyczka będzie miała pierwszeństwo spłaty przed innym długiem w przypadku niewypłacalności spółki. Z kolei fundusze Cinven, CPPIB oraz EQT – które do tej pory inwestowały głównie w kapitał udziałowy – zdecydowały się wesprzeć swoją spółką portfelową Hotelbeds pożyczką w wysokości 400 mln euro, aby pomóc jej przetrwać.
„Tego rodzaju źródła kapitału są bardzo elastyczne i umożliwiają dostosowywanie struktury do konkretnej sytuacji, tak aby z jednej strony zabezpieczyć ryzyko podmiotu finansującego, jednocześnie zapewniając mu adekwatną stopę zwrotu, a z drugiej strony dostosować profil przepływów finansowych danej struktury finansowania do potrzeb i możliwości finansowych firmy” – tłumaczy Dominik Olszewski. „Będzie to kapitał droższy niż finansowanie bankowe, bo najczęściej ma charakter podporządkowany. Dzięki niemu możliwe jest zapewnienie ciągłości działania przedsiębiorstwa lub zrealizowania przedsięwzięcia, które sfinansowanie z innych źródeł nie byłoby możliwe” – dodaje.
Turystyka, transport czy usługi – te branże przyciągną inwestorów
Uwaga wspomnianych inwestorów skupi się na firmach najbardziej dotkniętych zamknięciem gospodarki z takich branż jak turystyka, handel detaliczny, usługi, czy transport, wskazują specjaliści Saski. To właśnie te organizacje najczęściej nie były przygotowane na gwałtowne zaburzenia płynności, ponieważ znajdowały się w fazie dynamicznego wzrostu oraz ekspansji zagranicznej. Tymczasem, gwałtowny spadek przychodów wywołany zamrożeniem gospodarki ma negatywny wpływ na warunki zawartych wcześniej umów kredytowych w bankach. W pierwszej kolejności wzrasta ryzyko niespełniania przez przedsiębiorców kowenantów finansowych, co w skrajnym scenariuszu może oznaczać nawet wypowiedzenie przez bank umowy i konieczność natychmiastowej spłaty długu.
Jak uważają przedstawiciele Saski, dla firm które znalazły się w powyższej sytuacji pierwszym krokiem jest poszukiwanie porozumienia z dotychczasowymi wierzycielami. Niestety, skłonność banków do zwiększenia zaangażowania jest zazwyczaj bardzo skromna. „Pozabankowy rynek finansowania dłużnego w Polsce jest ograniczony do pojedynczych instytucji, podczas gdy na rynkach dojrzałych istnieje cały szereg instytucji i instrumentów finansowych, które w czasach kryzysu gotowe są do inwestowania oraz finansowania przedsiębiorstw” – podsumowuje Błażej Lepczyński, ekspert Saski Partners.