Cloud computingBiznesSztuczna inteligencjaCDOPREZENTACJA PARTNERA
Zarządy coraz częściej wymagać będą uzasadnienia biznesowego realizowanych projektów
Executive ViewPoint
Z Mariuszem Chudym, partnerem zarządzającym praktyką CEE Cloud & Digital w PwC Polska, rozmawiamy o:
- zmianie podejścia do chmury obliczeniowej;
- nastawieniu do niej przedstawicieli sektora obronnego, co może mieć wpływ na zastosowania cywilne;
- większej roli biznesu w projektach cyfrowej transformacji;
- koncepcji Cloud 3.0, a także nierozerwalnie związanych z chmurą obliczeniową wdrożeniach narzędzi AI/GenAI.
Widziałem, że ostatnio byłeś na konferencji w centrali NATO.
Uczestniczyłem w konferencji NATO Edge. Jest to wewnętrzna konferencja tej organizacji poświęcona IT. Wystawiają się tam najwięksi dostawcy technologii. Współprowadziłem sesję na temat Green IT, Sustainability i Cloud Computing. Byłem zresztą jednym z niewielu zewnętrznych prelegentów.
Jako PwC coraz więcej projektów zaczynamy realizować dla sektora obronnego. Działania te są bardzo ciekawe pod kątem technologicznym i bezpieczeństwa IT, w tym wykorzystania chmury obliczeniowej do mitygowania cyberzagrożeń. Na NATO Edge widać było to, jak sektor obronny patrzy dziś na chmurę obliczeniową i to, jak pod kątem cyberbezpieczeństwa powinna być ona konfigurowana.
Co warto podkreślić, organizacje takie jak NATO nie zastanawiają się dziś czy wejść do chmury, czy nie. Mówi się raczej o przyspieszeniu adaptacji rozwiązań cloud computing. Jednocześnie jednak wymusza się na hyperscalerach dostosowanie podejścia do chmury do potrzeb sektora obronnego. W efekcie powstały dedykowane certyfikacje i produkty. Zupełnie inne są np. topologia sieci czy architektura tych rozwiązań.
W kontekście zastosowania rozwiązań chmurowych w sektorze obronnym mówi się o trzech warstwach. Pierwsza to tzw. Office Operations, czyli to, co dzieje się w biurach. Druga warstwa to Field Operations, czyli działania w terenie, także w kontekście uruchamiania tzw. polowego centrum danych. Dziś zarządzanie polem bitwy jest niemożliwe bez mocy obliczeniowej rozmieszczonej jak najbliżej obszaru działań zbrojnych. Trzecia warstwa obejmuje łańcuch dostaw, nie tylko w kontekście dostawców IT, lecz także resortów obrony poszczególnych państw i całego przemysłu obronnego.
Temat ten jest bardzo ciekawy, zwłaszcza w kontekście dzisiejszej sytuacji w Europie i tego, co dzieje się na rynku. Istnieje też duży potencjał włączenia sektora obronnego do „cywilnego” ekosystemu wartości. Do tej pory niezależnie od siebie działały rynek komercyjny i administracji publicznej oraz wojskowy i przemysłu obronnego. Tymczasem w tym ostatnim sektorze istnieją nie tylko duży potencjał, ale też duże środki na inwestycje.
Uważam, że światy, cywilny i wojskowy, będą coraz bardziej się przenikać. Współpraca z sektorem obronnym będzie zaś wpływała na to, jak działamy. Ich przenikanie może stanowić dużą korzyść dla sektora cywilnego. Obecnie największym wyzwaniem nie jest bowiem to, czy chmura lub nasza infrastruktura on-premise jest bezpieczna, ale to, w jaki sposób jesteśmy w stanie wykryć i przeciwdziałać cyberatakom.
Klienci, którzy podchodzą do transformacji chmurowej jako wsparcia zmiany wewnętrznej, nie przestali kupować. Choć zaczęli do zakupów podchodzić bardziej świadomie. Poszukiwane są takie rozwiązania i projekty, które niosą wartość biznesową.
Myślisz, że to nastawienie można skopiować na grunt cywilny? Podejście sektora obronnego może przekonać wątpiących do migracji do chmury?
Myślę, że tak. Skoro sektor obronny mówi, że przyspieszamy migrację do chmury – a tam bezpieczeństwo jest najważniejsze na każdym właściwie poziomie – to nie powinny wątpić w to firmy komercyjne.
Sposób myślenia, model operacyjny i procesowy jest możliwy do przeniesienia na rynek „cywilny”. A to spowoduje, że powstaną nowe rozwiązania – w niektórych przypadkach są już gotowe – w zakresie obronności i bezpieczeństwa IT. Część z nich będzie można zaadaptować na rynku firm komercyjnych i organizacji publicznych.
Wracając do cywilnych zastosowań. Jak byś podsumował ostatni rok w zarządzanej przez Ciebie praktyce Cloud & Digital?
Rok 2024 był bardzo dobry dla naszego biznesu. Obszar Cloud & Digital w PwC w Polsce urósł o 80% jeśli chodzi o przychody, a zespół powiększył się o kolejne kilkadziesiąt osób. Przeprowadziliśmy wielu klientów w Polsce i za granicą przez transformację chmurową. Nasi eksperci mieli szansę realizować najbardziej innowacyjne projekty w tym zakresie.
Klienci, którzy podchodzą do transformacji chmurowej jako wsparcia zmiany wewnętrznej, nie przestali kupować. Choć zaczęli też do zakupów podchodzić bardziej świadomie. To nie jest już wybieranie czegokolwiek. Poszukiwane są takie rozwiązania i projekty, które niosą wartość biznesową.
Obserwując szerszy rynek usług technologicznych, można było zauważyć jednak pewne spowolnienie. Moja refleksja jest taka, że był to rok pełen wyzwań gospodarczych dla firm w wielu krajach w Europie. Także dla polskiej gospodarki mocno skorelowanej z niemiecką. Ta ostatnia zaś ma duże problemy, zwłaszcza w sektorze automotive. Tamtejsze wskaźniki PMI od dawna już są znacznie poniżej 50 pkt. A zaznaczmy, że jest to wskaźnik wyprzedzający, więc nie zapowiada się na szybką poprawę. Jest to duże wyzwanie dla gospodarki polskiej. Tym bardziej, że „silnik” konsumpcji wypala się w Polsce wraz z wysoką inflacją. Dla rozwoju gospodarki potrzebujemy więc inwestycji.
Jednocześnie sposób kupowania usług IT się zmienił. Kiedyś mówiło się, że w Polsce najważniejsza jest cena, a na Zachodzie wartość, jaką niesie projekt cyfrowej transformacji. Obecnie rynki zachodnie, takie jak np. Wielka Brytania, równie mocno stawiają na cenę.
Z kolei USA mocno spowolniły realizację większych projektów transformacyjnych. Związane było to z oczekiwaniem na wyniki wyborów prezydenckich w listopadzie 2024 roku. Ewentualne zmiany będziemy obserwować w pierwszych miesiącach 2025 roku. Będą one efektem decyzji Donalda Trumpa i jego administracji, ale już teraz można dostrzec pewną odwilż.
Na rynku polskim widzimy jednak ogromny potencjał w inwestycjach, ale też w szansie na to, że Polska może geopolitycznie awansować w globalnej hierarchii. To zaś przełoży się na naszą gospodarkę. 2024 był rokiem, nie tyle spadkowym, co raczej stabilizacyjnym. Pewne kategorie rosły, ale – co do zasady – otoczenie rynkowe było dla naszych klientów dużym wyzwaniem. To też wpływało na ich sposób inwestowania i współpracy z dostawcami.
Chmura to już nie wybór, to warunek rozwoju biznesu.
Sprzedaż jakich rozwiązań rosła najszybciej?
Były to trzy segmenty rynku. Pierwszy to chmura obliczeniowa w kontekście rosnącej adaptacji tych usług. Rynek przeszedł z trybu budowania strategii do trybu jej wdrażania.
Drugi typ inwestycji związany był z bezpieczeństwem i odpornością cyfrową. Świadomość tego typu inwestycji wzrosła szczególnie po wybuchu wojny na Ukrainie i rosnącej fali cyberataków w ostatnich 2 latach. Chmura obliczeniowa jest zaś najlepszą, dostępną dziś odpowiedzią na te zagrożenia.
Trzeci typ inwestycji ma oczywiście związek z tym, co dzieje się wokół sztucznej inteligencji, a zwłaszcza generatywnej AI. Właściwie na każdej konferencji, w każdej rozmowie – nawet nie dotyczącej technologii – wypada powiedzieć coś o sztucznej inteligencji, użyć słów Generative AI. To powoduje też, że otworzyło się wiele ciekawych ścieżek budżetowych. Sztuczna inteligencja jest na ustach nie tylko CIO, ale całych zarządów, aż po właścicieli i rady nadzorcze. Każdy chciałby coś z tym zrobić.
To co się dzieje na rynku AI/GenAI, to dopiero początek. Nie widzę jeszcze w Polsce wielkich inwestycji w tym zakresie. Istnieje jednak ogromna korelacja pomiędzy chmurą obliczeniową a sztuczną inteligencją. Chmura jest niezbędna, aby korzystać z tego typu narzędzi, bo wymagają one ogromnych mocy obliczeniowych. W przypadku AI wykorzystanie tych zasobów rośnie niemal wykładniczo. Moim zdaniem na stawianie na rozwój AI w zamkniętym środowisku on-premise mogą pozwolić sobie jedynie firmy, które mają duże nadwyżki funduszy. Jednocześnie sztuczna inteligencja przekłada się na ogromny wzrost wartości biznesowej. Widać było to już po pierwszej fali popularności ChatGPT. Sporo osób odpytuje go, zamiast szukać odpowiedzi w tradycyjnej wyszukiwarce. Podobnie szybko rosła świadomość potencjalnych korzyści, jak kiedyś w przypadku internetu czy e-maila. W związku z tym biznesowi dużo łatwiej jest rozmawiać o tych rozwiązaniach. Zniknęła bariera „zrozumienia”.
W przypadku chmury latami trzeba było edukować rynek i wyjaśniać, czym jest chmura i dlaczego jest bezpieczna. Teraz to klienci sami pytają o projekty związane z wdrożeniem rozwiązań opartych na GenAI.
AI i chmura idą w parze. Bez niej generatywna sztuczna inteligencja nie ma przyszłości.
Na jakiego typu projekty i produkty klienci dziś „stawiają”?
Wybór jest przede wszystkim związany z potrzebami biznesowymi. Choć w przypadku każdego sektora są one inne. Przykładowo sektor finansowy był – i nadal jest – nastawiony na większe projekty. Z kolei sektor handlu zmagał się z problemami wynikającymi z wysokiej inflacji i – w efekcie – spadających marż. Tam chęć do dużych projektów bardzo mocno się zmniejszyła.
W retailu w 2024 roku projekty ograniczały się do mniejszych wdrożeń. Tam potrzeby związane były z realizacją konkretnych pomysłów biznesowych, np. dotyczących automatyzacji procesów na bazie AI i dokonanej dzięki temu optymalizacji kosztowej. Wiele projektów idzie w kierunku budowy platform, z których korzysta bardzo dużo dostawców.
Drugi typ projektów to optymalizacja bazy kosztowej. Nie zawsze jest to związane z potrzebą ograniczania kosztów. Polskie firmy są bardziej świadome tego, jak wykorzystać technologię. Częściej decydują się na zastosowanie jej np. do automatyzacji procesów. Dzięki temu uwalniają dodatkowe moce, pozwalające na zwiększenie m.in. produkcji lub sprzedaży.
To nie jest klasyczna automatyzacja procesów. Automatyzacja nie jest też głównym motorem działania. Jest nim raczej to, w jaki sposób możemy wykorzystać algorytmy AI w większym projekcie, łączącym również optymalizację procesów.
Pamiętajmy jednak, że GenAI jest tylko nakładką na rozwiązania sztucznej inteligencji, które są z nami od lat. Pierwsze zastosowania Machine Learning to lata 70. XX wieku.
Czy z perspektywy tego, co dzieje się na rynku jesteśmy w Polsce coraz bliżej idei Cloud 3.0, o której jakiś czas temu rozmawialiśmy? To biznes zaczyna „wymuszać” wykorzystanie narzędzi chmurowych, aby móc szybciej działać?
Zdecydowanie tak. I jest to bardzo dobra puenta, tego, co wydarzyło się w roku 2024. Biznes zaczyna już tak działać. Z naszego badania wynika, że firmy, które szybciej adaptują technologię chmury obliczeniowej, też szybciej się rozwijają. Osiągają lepsze wyniki zarówno pod względem przychodów, jak i zysków.
Podejście do transformacji chmurowej, które wynika przede wszystkim z potrzeby biznesowej, staje się coraz powszechniejsze. Nie dotyczy wyłącznie działu IT, ale całej firmy. Bardzo często wewnętrznym liderem jest biznes razem z CIO, a nie tylko ten ostatni pozostawiony sam sobie.
Przedsiębiorstwa, które uruchamiają rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję, także szybciej i sprawniej wdrażają chmurę obliczeniową. Jest to oparte na Use Case’ach biznesowych. Również tutaj wracamy do synergii między AI a chmurą. Łatwiej się rozmawia o tych rzeczach. Łatwiej też zrozumieć projekt w kontekście konkretnego procesu biznesowego, gdy AI jest katalizatorem pomysłu. W kolejnym kroku jednak rozmawiamy o całym stosie technologicznym, który albo jest przenoszony, albo odwzorowywany na chmurze.
Migracja chmurowa nie obejmuje już jednej, wybranej aplikacji. Podejście wynikające z potrzeby biznesowej sprawia, że do chmury chcemy przenieść np. 30% całego workflow organizacji. W efekcie transformacja chmurowa postępuje coraz szybciej.
W ramach koncepcji Cloud 3.0 ważne jest to, że od początku biznes jest włączony w projekt. Widzi i monitoruje jego wyniki, a następnie ocenia je. Odbywa się to jednocześnie przy pełnej kontroli kosztów. Cloud 3.0 to też FinOps, czyli kompleksowe podejście do zarządzania kosztami chmurowymi. Tutaj również udaje się znaleźć dodatkowe optymalizacje kosztowe. To zaś pomaga uwiarygodnić Business Case chmurowy.
Sztuczna inteligencja bez chmury? To jak paliwo bez auta.
Jak Twoim zdaniem będzie wyglądał rok 2025?
Będzie to ciąg dalszy historii związanej z wdrożeniami sztucznej inteligencji i GenAI. Liczę na to, że będzie coraz więcej transformacji opartych na AI, a nie tylko pilotażowe wdrożenia.
Ważne, aby odbywało się to w odpowiedzialny sposób. My to nazywamy Responsible AI, czyli odpowiedzialną sztuczną inteligencją. W tego typu projektach wdrażamy algorytmy AI na poziomie całego przedsiębiorstwa. W ten sposób też mitygujemy ewentualne zagrożenia. Zapobiegamy temu, że część pracowników – np. działu marketingu – pozbawionych dostępu do narzędzi AI, odpytuje publiczną wersję ChatGPT. W takim scenariuszu, w pewnym momencie firmowe dane – także te, które nie powinny zostać ujawnione – przekazywane są „do internetu”. To jest ważny trend, który będzie z nami.
Drugi to inwestycje w biznes platformowy m.in. w kontekście rozwoju własnego e-commerce. Inwestycje te wymusza konkurencja o bycie z klientem cały czas. Celem jest, aby aplikacja danej firmy dołączyła do kategorii super-app. Superaplikacje umożliwiają konsolidację i zastępowanie wielu mniejszych, używanych przez klientów jedną, przez ekosystem miniaplikacji, które użytkownicy mogą aktywować, aby uzyskać spójne i spersonalizowane wrażenia. Do tego jednak niezbędne są chmura obliczeniowa i odpowiednie skalowanie zasobów.
Trzeci trend dotyczy bezpieczeństwa, ale w kontekście szerszego podejścia, jakim jest Digital Resilience, czyli odporność cyfrowa. W tym kontekście spodziewam się dużej rewitalizacji IT, idącej właśnie w stronę chmury obliczeniowej. Są firmy w Polsce, które stawiają na odporność cyfrową jako priorytet.
Czym jest Digital Resillience?
Odporność cyfrowa to, po pierwsze, zdolność do kontynuacji wszystkich procesów biznesowych, pomimo nieprzewidzianych zdarzeń, np. cyberataku czy awarii sieci energetycznej. Digital Resilience to również gotowość na nowe wyzwania biznesowe. To zaś przekłada się na łatwą skalowalność zasobów IT (więcej o tym w wywiadzie z Markiem Chlebickim, Partnerem Technology Risk Assurance w PwC, Liderem kompetencji Digital Resilience przyp. red.).
Jak szybko, Twoim zdaniem, będzie postępowała adaptacja chmury w 2025 roku?
Myślę, że bardzo szybko. W efekcie rosnąć będzie udział workflow przetwarzanych w chmurze z obecnych kilkunastu procent do 30%, a z czasem ponad 50%. Będzie też to dokonywało się na bazie coraz trudniejszych projektów transformacyjnych, a nie tzw. quick wins, czyli tych rozwiązań, które najłatwiej zmigrować. De facto wiele już takiego typu systemów nie zostało.
W 2025 roku i latach kolejnych przyjdzie czas, aby zmierzyć się z trudniejszymi wyzwaniami, czyli migracją systemów ERP, CRM czy baz danych do chmury. Sektor finansowy zaczął np. przepisywać systemy transakcyjne wykorzystujące platformę IBM mainframe w taki sposób, by mogły zostać przeniesione do chmury. Dokonuje się zmiana lub rewitalizacja całego stosu technologicznego systemów, które korzystały z tej technologii.
Obecnie wartość rynku chmury obliczeniowej w Polsce to ok. 4-5% całego rynku IT. Natomiast rośnie on średnio o 30% rocznie. W tym tempie, za 5 lat jego udział zwiększy się do kilkunastu procent. Stanie się to także dlatego, że coraz więcej realizowanych będzie dużych projektów, które mają doprowadzić do uzyskania konkretnej wartości biznesowej. Tutaj znowu wracamy do koncepcji Cloud 3.0.
Jednocześnie CIO staną pod dużą presją potrzeby udowodnienia, dlaczego dana technologia jest ich organizacji potrzebna. Zarządy coraz częściej będą wymagać uzasadnienia biznesowego realizowanych projektów. Trudno będzie to zrobić bez dodawania do projektu IT wartości biznesowej. Wszystko to czeka nas w roku 2025 i w latach kolejnych.