Artykuł z magazynu ITwizAdvertorialCyberbezpieczeństwoPolecane tematy
Co zrobić, aby nas nic nie zaskoczyło w obszarze zabezpieczania danych
Advertorial
Advertorial
W ostatnich latach systemy wykonywania kopii zapasowych przyzwyczaiły nas do wydajności i bezpieczeństwa. Prędkość backupu na poziomie 20 TB/h jest już codziennością. Jednocześnie rozwiązania takie jak Dell EMC Data Domain zawdzięczają gigantyczny, 60-proc. udział w rynku gwarancji odtworzenia. Administrator może mieć pewność, że w razie awarii szybko odzyska dane.
Czy administrator backupu na pewno chce śledzić z wytężoną uwagą zmiany w infrastrukturze? Czy chce aktualizować polityki backupu po każdej utworzonej lub usuniętej maszynie wirtualnej? To niewykonalne. Jednocześnie rola administratora backupu staje się bardziej biznesowa. Definiuje on politykę bezpieczeństwa firmy, determinuje, która część infrastruktury jest krytyczna, która produkcyjna, i która ma znaczenie testowe. Nowoczesne rozwiązanie backupowe będzie wiedziało, jak ma zareagować na nowo powstałą infrastrukturę.
Wyobraźmy sobie jednak, że w naszej infrastrukturze pojawiło się nowe środowisko wirtualne z bazą danych i systemem plików. W sumie kilka maszyn wirtualnych. Nie do końca wiemy, kto i kiedy je uruchomił. Nie ma to dla nas jednak znaczenia. System backupu natychmiast rozpoznaje nową infrastrukturę. Sam zakwalifikował ją jako środowisko krytyczne i od razu wdrożył odpowiednią politykę zabezpieczania z największą możliwą częstotliwością wykonywania kopii zapasowych. Wychodząc z pracy, administrator otrzymuje raport, z którego dowiaduje się, że danego dnia maszyn krytycznych było np. o 5 więcej i wszystkie były zabezpieczane co godzinę w 2 różnych ośrodkach.
Inny przykład. Gdy grupa deweloperska usuwa środowisko, w którym testowała nową wersję aplikacji, naturalną reakcją klasycznego systemu backupu jest wyświetlenie komunikatu o błędzie: „Nie wykryto grupy maszyn wirtualnych, które miały zostać zbackupowane”. Takie błędy są irracjonalne i przeszkadzają
w codziennej pracy. Jednak administratorów bardziej zaboli obniżenie SLA i gorsza ocena ich pracy. Po wdrożeniu nowoczesnego rozwiązania nic takiego się nie dzieje. System backupu tuż po usunięciu środowiska wie, że go nie ma. Dlatego po prostu przestaje wykonywać jego kopie zapasowe. Oczywiście wciąż możemy usunięte środowisko odtworzyć, gdyż dotychczasowe backupy są przechowywane w tylu lokalizacjach, ile potrzeba, i przez tyle czasu, ile potrzeba.
Zmiana roli administratora backupu na bardziej biznesową
Brzmi jak science fiction? Nic z tych rzeczy. Dla nowoczesnych systemów backupu – takich jak Dell EMC Avamar – to standardowa funkcjonalność. Pozostaje jedynie pytanie: czy w takim podejściu jest jeszcze miejsce dla administratora backupu? Czy jest on nadal potrzebny? To pytanie należy jednak zadać inaczej. Czy administrator backupu na pewno chce śledzić z wytężoną uwagą zmiany w infrastrukturze? Czy chce aktualizować polityki backupu po każdej utworzonej lub usuniętej maszynie wirtualnej? To niewykonalne, bez względu na to, czy nasza infrastruktura jest zmieniana przez jedną, czy kilkadziesiąt osób.
Rola administratora backupu staje się bardziej biznesowa. Definiuje on politykę bezpieczeństwa firmy, determinuje, która część infrastruktury jest krytyczna, która produkcyjna, i która ma znaczenie testowe. Nowoczesne rozwiązanie backupowe będzie wiedziało, jak ma zareagować na nowo powstałą infrastrukturę: jak często zabezpieczać nowe maszyny wirtualne, jak długo przechowywać kopie zapasowe, czy i jaką zastosować politykę Disaster Recovery itd.
Biznesowe usługi stojące za systemem backupu
Zmierzamy z jednej strony w kierunku prostoty rozwiązań, a z drugiej – ku IT jako usłudze biznesowej. Ta biznesowa część systemu backupu wymusza jeszcze inne aspekty, takie jak rozliczanie departamentów ze zużytych zasobów rozwiązania backupowego, możliwość podziału i współdzielenia zasobów Data Protection między wieloma organizacjami przy zachowaniu bezpieczeństwa itp. To nowe zadania stawiane administratorom backupu. Aby móc je zrealizować, potrzebują oni nowoczesnych narzędzi – takich jak dostarczane przez Dell EMC rozwiązania Avamar czy Data Domain.
Praktyka pokazuje, że walkę konkurencyjną wygrywają rozwiązania bezobsługowe. Tak było w Stanach Zjednoczonych w przypadku samochodów i montowanych w nich skrzyń biegów. Wygrały przekładnie automatyczne, mimo wyższej ceny. Wydaje się, że systemy backupu weszły w kolejny etap walki o klientów. Dla administratorów jest to szansa, aby udźwignąć coraz większą ilość obowiązków.
Administratorzy muszą ocenić, które rozwiązania rzeczywiście dają im pełen „automat”, przy zachowaniu… gwarancji odtworzenia. Pamiętajmy, że rozwiązanie backupowe – choćby najszybsze, choćby w pełni bezobsługowe – jest nic nie warte, jeśli nie mamy stuprocentowej pewności odtworzenia.
Daniel Olkowski,
Solution Architect, Dell EMC