BiznesSztuczna inteligencjaRynek

2026 rok przyniesie biznesowi chłodne spojrzenie na inwestycje w sztuczną inteligencję

Po kilku latach gwałtownego boomu na sztuczną inteligencję nadchodzi czas rynkowej selekcji. Eksperci podkreślają, że 2026 rok będzie momentem, w którym organizacje przestaną ulegać presji trendów, a zaczną liczyć koszty. Dziś już jedna na cztery firmy przekroczyła własne terminy wdrożeń AI, generując dodatkowe wydatki, a zarządy oczekują jasnych odpowiedzi: co działa, ile oszczędza i jakie procesy realnie usprawnia?

2026 rok przyniesie biznesowi chłodne spojrzenie na inwestycje w sztuczną inteligencję

Zachwyt nad technologią zastępuje pragmatyzm. Jak zauważa Artur Skalski, Head of Customer Advisory w SAS, przetrwają wyłącznie projekty oparte na solidnych fundamentach: rzetelnych danych, poprawnym modelowaniu i nadzorze nad działaniem algorytmów. „Firmy pozbędą się projektów, które nie rokują, jednocześnie nagradzając tych, którzy działają rozsądnie i konsekwentnie. Wiele organizacji zda sobie sprawę, że ich „innowacje” były tak naprawdę tylko stałymi wydatkami sprytnie opakowanymi w nowoczesne technologie” – dodaje.

Dane z rynku tylko potwierdzają tę zmianę. Według BCG, jedynie 22% firm wykracza poza etap proof of concept, a zaledwie 4% osiąga istotne korzyści z AI. Niewywiązanie się z terminów oznacza wymierne straty – badania Couchbase pokazują, że opóźnione wdrożenia uszczuplają wartość firmy średnio o 8,6%. W 2026 roku nie wystarczy więc wykazać, że „AI działa” – musi działać lepiej, szybciej lub taniej niż wcześniejsze procesy.

To prowadzi do największej zmiany w IT: ostrożniejszych, bardziej wymagających budżetów. Jak wskazuje Lucidworks, firmy przesuwają środki z efektownych eksperymentów w stronę infrastruktury, integracji danych i automatyzacji. Projekty będą musiały udowodnić zwrot z inwestycji w ciągu 6-12 miesięcy, inaczej trafią do kosza.

Ten rok będzie także testem jakości. Eksperci SAS przewidują falę audytów, które ujawnią niedoskonałe modele, słabe źródła danych i tzw. „AI slop” – masową produkcję niskiej jakości treści. Regulatorzy w USA, Kanadzie i UE już zapowiadają kontrole, a rynek przestaje wybaczać niedociągnięcia. Zarządy, mimo że dysponują dużymi budżetami na AI, coraz częściej wstrzymują ich wydawanie do czasu przedstawienia realnych argumentów biznesowych.

Nie oznacza to jednak załamania rynku – raczej jego uporządkowanie. AI nigdzie nie zniknie, ale jej wdrażanie stanie się bardziej przemyślane, skupione na procesach, w których technologia daje mierzalne korzyści. Rok 2026 będzie więc etapem selekcji, w którym znikną niedojrzałe produkty, a przetrwają rozwiązania o faktycznej wartości operacyjnej. Jak podsumowują eksperci SAS: kiedy opadnie szum, pozostaną dwa pytania – jak głęboka będzie weryfikacja i kiedy zacznie się prawdziwy renesans AI?

Tagi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *