Lockdown zmusił szereg branży do zmiany obsługi klientów. W ten sposób przysłużył się m.in. Booksy, które we współpracy z Operatorem Chmury Krajowej przeniosło aplikację do Google Cloud. Chmurowa migracja ma pozwolić na obsłużenie gwałtownego wzrostu ruchu aplikacji oraz jej dalszej ekspansji na rynkach zagranicznych i w nowych branżach.
Booksy to istniejąca od 2013 r. aplikacja do zarządzania rezerwacjami online i umawiania wizyt u różnych specjalistów, np. w salonach fryzjerskich i kosmetycznych. Booksy, którego współtwórcą jest m.in. Stefan Batory, z siedzibą w San Francisco szturmem zdobył rynek amerykański, a obecnie działa w ponad 25 krajach m.in. Wielkiej Brytanii, Brazylii, RPA i Polsce. Aplikacja obsługuje ponad 7 milionów użytkowników, którzy mogą rezerwować zdalnie wizyty u ponad 300 000 usługodawców. Firma do której należy aplikacja zebrała dotychczas 48,7 mln USD finansowania z funduszy i od inwestorów indywidualnych.
Decyzja o migracji podjęta przez Booksy była podyktowana boomem, jaki aplikacja przeżywa w od wprowadzenia obostrzeń w branżach usługowych w związku z pandemią COVID-19. Rezygnacja z dzierżawienia infrastruktury ma pomóc lepiej skalować zasoby do obsługi rosnącego ruchu i skutecznie zarządzać kosztami technologicznymi.
Odbicie post-lockdown
W kwietniu i maju lockdown spowodował zamknięcie zakładów usługowych współpracujących z Booksy na całym świecie. Natomiast odmrożenie w maju usług na większości rynków, przy jednoczesnym wprowadzeniu szeregu obostrzeń procedury obsługi klientów, spowodował gwałtowny przyrost liczby użytkowników i klientów. W tym czasie serwisem zainteresowały się też firmy i instytucje z zupełnie innych branży, jak bankowa. W tym ostatnim wypadku banki w trosce o klientów i zachowanie rygorów bezpieczeństwa postawiły na rezerwację dokładnych godzin wizyt w swoich placówkach. Gwałtowny spadek a następnie szybkie odbicie ruchu internetowego (po lockdown nastąpiło podwojenie ruchu do aplikacji) spowodowały problemy z wydajnością aplikacji.
W związku z tym firma przeniosła do chmury Google wszystkie usługi systemowe i back-end swojego serwisu, bez przerw w dostępności aplikacji dla użytkowników. Booksy korzysta teraz z Kubernetes Engine do automatyzacji procesów uruchamiania, skalowania i zarządzania aplikacją. Dział IT firmy będzie natomiast w pierwszej kolejności koncentrował się na rozwoju aplikacji. „Booksy to kluczowy element biznesu dla naszych klientów, który zawiera wszystkie najważniejsze dla nich informacje. Nie możemy sobie pozwolić na ryzyko wystąpienia przerw w dostępności naszych usług, dlatego wybraliśmy partnera, który nam to gwarantuje. Co ważne, platforma Google Cloud automatycznie dostosowuje się do naszych potrzeb, a my płacimy jedynie za realnie wykorzystywane zasoby IT” – mówi Stefan Batory, współtwórca i CEO Booksy.
Referencyjny projekt Chmury Krajowej
Migracja dokonała się pod auspicjami Chmury Krajowej. Za migrację odpowiadali jej specjaliści, którzy dobrali narzędzia i przeprowadzili proces w sposób niezauważalny dla klientów. „Ważnym aspektem projektu była elastyczność i skalowalność IT. Booksy jest projektem o bardzo dużym potencjale wzrostu. Potrzebuje technologii, która będzie skutecznie wspierać dalszy rozwój aplikacji. Dlatego wybór padł na Google Cloud, która zapewnia stabilne działanie serwisu teraz i możliwość kontynuacji dynamicznej ekspansji, zgodnej z globalną strategią Booksy” – zapewnia Michał Potoczek, CEO Chmury Krajowej.
„Współpraca z Chmurą Krajową zagwarantowała nam właściwy dobór narzędzi Google Cloud, ich konfigurację i optymalizację technologiczną i kosztową” – mówi Paweł Sobkowiak, CTO Booksy. Jak podkreśla, w toku projektu migracyjnego, w stosunkowo krótkim czasie znacznie unowocześniono także model zarządzania, pracy i zestaw rozwiązań jaki posługuje się Booksy. W ramach Google Cloud Booksy może przenosić aplikacje pomiędzy różnymi strefami dostępu bez płacenia za nieużywaną przestrzeń w razie wahań ruchu.
Po nowe rynki i nowe branże
Booksy szacuje, że 60-70% wizyt u fryzjera czy fizjoterapeuty wciąż jest umawiana i obsługiwana w tradycyjny sposób, a rynek amerykański, kluczowy dla startupu, jest wart około 150 mld USD. Celem Booksy jest zdobycie 20% rynku i popularyzacja zdalnej rezerwacji usług w innych branżach. W Polsce o Booksy zrobiło się szczególnie głośno, kiedy kojarzona z rezerwacją wizyt u fryzjera czy kosmetyczki aplikacja w czasie obostrzeń wywołanych pandemią zaczęła współpracować z bankami BNP Paris Polska, Alior i Credit Agricole przy umawianiu wizyt w oddziałach. „Nie tylko fryzjerzy chcą skończyć z kolejkami, dlatego po nasze rozwiązanie sięgają wielkie instytucje finansowe jak banki BNP Paribas Polska, Alior i Credit Agricole, a ostatnio także dynamicznie rozwijająca się ANG Spółdzielnia” – podkreśla Stefan Batory.