Efekt Motyla, czyli o kocie i elektrycznych gitarach
Rok 2020 to czas zaskoczeń i oczekiwań. Refleksji i proroctw na ten temat tego, jak będzie wyglądał post-COVIDowy świat było już tyle, że chyba wyczerpano ilość możliwych scenariuszy dla planety Ziemia. Myślę jednak, że poniższa historia, może być przykładem jeszcze innego zaskoczenia. Stąd te kilka następnych zdań.
- Nowe trendy pojawiają się na sztandarach cyfrowych ewangelistów jako... jedyna rzeczywistość. Mamy budować na jej bazie nowe normy i standardy. Benchmarki rynkowe i najlepsze praktyki. Zapominamy chyba o tym, że dzisiejsza innowacja, jutro może być długiem technologicznym. W branży finansowej mamy na to trafne określenie - “performance in the past doesn’t guarantee results in the future”. I właśnie książka Pawła Motyla pokazuje nam to przez pryzmat naszej ewolucji.
- Szczególnie książkę Pawła Motyla polecam wszystkim obecnym i aspirującym do tej roli CIO. W wielu miejscach tej książki pojawia się wątek, który wg mnie opisuje kluczową w najbliższych latach na tym stanowisku umiejętność - oduczania się. To jest wg mnie najmocniejszy punkt i przesłanie Pawła, za co - jako wieloletni CIO - po prostu mu dziękuję. Rozwój, zmiana, transformacja – tak samo ważne jest nabycie nowych kompetencji, jak pozbycie się starych nawyków.
Wracając z wakacji w polskich Tatrach, po wielu latach rozłąki z widokiem na Giewont i Rysy, dotarły do mnie dwie zaskakujące wiadomości. Pierwsza, dotyczyła AC/DC. Dowiedziałem się, że nową płytę wydaje ikona moich czasów. Czasów, gdy nie zajmowałem się jeszcze złożonymi operacjami demontażu i łączenia systemów IT w branży finansowej. Druga, to zapowiedź książki Pawła Motyla, której okładka z tajemniczym kotem o hipnotycznym spojrzeniu wywołała u mnie niepohamowaną chęć natychmiastowego poznania, o co chodzi autorowi tej “kroniki nieprzewidywalnej przyszłości”.
Nie wiem, na ile ta stworzona przeze mnie korelacja doprowadziła do swoistego splątania czasoprzestrzeni, ale oba wydawnictwa dotarły do mnie praktycznie w tym samym czasie. Recenzję zbioru pieśni pod tytułem “Power Up” zostawię może na inne forum. Przyznam tylko, że dla mnie energia i jednoznaczność przekazu Pawła Motyla bliska jest ekspresji elektrycznego kwintetu z Sydney.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat wielokrotnie oglądałem autora na konferencjach, wykładach i dedykowanych prezentacjach. Zawsze byłem pod wrażeniem jego umiejętności stwarzania atmosfery zaciekawienia, do tego stopnia, że smartfony na sali były wyciągane tylko po to, by zapisać cytat, a nie sprawdzić nową pocztę. To jest właśnie ten ich wspólny wymiar. Prosta narracja, ale dogłębna refleksja Pawła nie pozwalała pozostać na nią obojętnym, tak, jak riffy Angusa Younga, nie pozwalają siedzieć w fotelu i pić herbatę z miodem. Niemniej jednak wyzwolenie podobnych emocji przy pomocy słowa pisanego może być takim samym wyzwaniem, jak czytanie nut nawet najlepszej transkrypcji “Back in Black”. Czy udało się to autorowi wcześniej wydanego “Labiryntu”? Według mnie, tak. Książka Motyla oprócz głównej intencji – odpowiedzi na pytanie “jak żyć i wygrywać w coraz bardziej nieprzewidywalnej rzeczywistości”, daje rzetelny opis organizacji wykładniczych. Pozwala zrozumieć ich genezę, mechanikę i wynikające zagrożenia.
Praktycznie od pierwszej strony zabiera nas w podróż do multiwersum światów zbudowanych wokół postaci będących filarami rozwoju naszej cywilizacji i popkultury. To intelektualny rollercoaster, w którym szybkość, z jaką zmieniają się epoki, bohaterowie i zdarzenia, przyprawia o zawrót głowy. Werner Heisenberg, Leonard Da Vinci i Ray Kurzweil. Powstanie Al’Kaidy i afera Cambridge Analitica. Katastrofy Boeinga 737 MAX8 i … wprowadzenie zakazu handlu w niedziele w Polsce.
Jak można wpaść na pomysł, aby powiązać to wszystko w spójny przekaz dotyczący przywództwa w czasach cyfrowej transformacji? Cytatów, odniesień do kina, muzyki i innych książek nie wspomnę. Nie jest to jednak tylko popis erudycji autora i jego wręcz niesamowitej sprawności w doszukiwaniu się korelacji pomiędzy pozornie niezwiązanymi sytuacjami. Paweł robi to celowo. Zaprasza nas do podjęcia wyzwania – przedstawia nam swoją perspektywę świata, a jednocześnie zachęca do tego, aby – na bazie refleksji, które formułuje – stworzyć nasz własny, autorski pogląd na przyszłość.
Tytułowy Schrödinger i powołany przez niego do życia/nie-życia kot dawno zszedł już z tablic wykładów fizyki i zadomowił się nie tylko w dyskusjach startupów i prezentacjach dla VC z Doliny Krzemowej. Widzę ostatnio, że im więcej mówimy dzisiaj o wpływie technologii na naszą przyszłość, tym bardziej wydaje się być “trendy”, by cytować teoretyków fizyki i przenosić problemy mechaniki kwantowej na obszar zarządzania. Wynikająca z tego teoria światów równoległych nie jest już wyłącznie inspiracją dla twórców kina, ale zagościła też w głównym nurcie komunikacji BigTechów.
„Google jest już w świecie przyszłości, tylko czasami wysyła nam wiadomość”. Ten cytat Douga Cuttinga, założyciela Hadoopa jest przykładem narracji, którą często słyszę w codziennym życiu “cyfrowego transformera”. Niestety, przewrotnie rzecz ujmując, nowe trendy pojawiają się na sztandarach cyfrowych ewangelistów jako… jedyna rzeczywistość. Mamy budować na jej bazie nowe normy i standardy. Benchmarki rynkowe i najlepsze praktyki. Zapominamy chyba o tym, że dzisiejsza innowacja, jutro może być długiem technologicznym. W branży finansowej mamy na to trafne określenie – “performance in the past doesn’t guarantee results in the future”. I właśnie książka Pawła Motyla pokazuje nam to przez pryzmat naszej ewolucji.
Ktoś kiedyś powiedział, iż “rzeczywistość to świadomość plus reszta wszechświata”. Uważam, że problemem, który coraz bardziej dotyka cyfrową cywilizację jest świadomość. Z jednej strony żyjemy w epoce nadmiaru informacji, z drugiej, wszechobecna automatyzacja (smartfonyzacja) prowadzi do rozleniwienia. Cytując autora, jest to “kolejna nieoczywista konsekwencja upowszechniania się technologii”. Czy można się z tym nie zgodzić?
“Świat Schrödingera” jest według mnie obowiązkową pozycją dla ewangelistów cyfryzacji, promotorów nowych modeli pracy oraz inicjatorów transformacji organizacji. Dzięki tej lekturze mają szansę lepiej zrozumieć, że metody działania, które do niedawna gwarantowały nam sukces, bardzo szybko mogą okazać się niewystarczające. Agile, aktualne podejście do Artificial Intelligence i Cloud Computing, także podlegają tej zasadzie. Może więc nie warto wprowadzać istniejącego modelu szybko, wszędzie i za wszelką cenę, ale raczej zatrzymać się i pozwolić sobie na refleksję.
Szczególnie polecam tę pozycję wszystkim obecnym i aspirującym do tej roli CIO. W wielu miejscach tej książki pojawia się wątek, który wg mnie opisuje kluczową w najbliższych latach na tym stanowisku umiejętność – oduczania się. To jest wg mnie najmocniejszy punkt i przesłanie Pawła, za co – jako wieloletni CIO – po prostu mu dziękuję. Rozwój, zmiana, transformacja – tak samo ważne jest nabycie nowych kompetencji, jak pozbycie się starych nawyków. Jakie mogą być konsekwencje braku takiego podejścia w szybko zmieniającym się świecie? Myślę, że dobrą analogią może być przytoczona w książce historia przywódcy rewolucji Al Fateh.
A wracając do AC/DC. Brian Johnson, pytany o przepis na legendarną jakość ich koncertów, powiedział “Jeśli ludzie mają pasję do czegokolwiek, zwykle robią to całkiem nieźle.”. Każdy, kto chociaż raz widział Pawła Motyla na żywo, wie, że w tym co robi na scenie jest pasja. Lektura “Świata Schrödingera. Kronika nieprzewidywalnej przyszłości.” utwierdziła mnie w przekonaniu, że również pisanie wychodzi mu świetnie.
Jaromir Pelczarski, wiceprezes zarządu odpowiedzialny za obszar nowych technologii i cyberbezpieczeństwa w BNP Paribas Bank Polska
Powyższe treści są odzwierciedleniem poglądów autora i nie podlegają redakcji lub kontroli wydawcy serwisu ITwiz.pl.