BiznesCyberbezpieczeństwoPolecane tematy

Nowy rok, nowe zagrożenia bezpieczeństwa. Jak ochronić pracowników i firmowe dane?

Promocja

Ataki przy użyciu poczty elektronicznej, shadow IT, a także luki w zabezpieczeniach wynikające z zakończenia wsparcia dla wciąż używanych przez wiele firm systemów operacyjnych to pułapki, w które najczęściej wpadają organizacje prowadzące swoją działalność w Polsce. Jak podaje raport KPMG, w 2018 roku blisko 70% z nich odnotowało przynajmniej jeden cyberincydent. Przedsiębiorstwa same przyznają, że w zapewnieniu oczekiwanego poziomu bezpieczeństwa największym wyzwaniem wciąż pozostaje człowiek.

Nowy rok, nowe zagrożenia bezpieczeństwa. Jak ochronić pracowników i firmowe dane?

14 stycznia skończyło się wsparcie techniczne dla systemu Windows 7, który jak czytamy w NetApplications, w listopadzie 2019 roku zainstalowany był jeszcze na około 26% komputerów na świecie. Wiele z tych urządzeń niestety “pracuje” na co dzień w dużych organizacjach. Co to oznacza dla nich w kontekście bezpieczeństwa IT? Brak aktualizacji grożący między innymi atakami hakerskimi prowadzącymi do utraty danych i reputacji. Najbardziej ryzykują duże przedsiębiorstwa, których cenne zasoby mogą stać się łatwym celem dla cyberprzestępców. Jednak ataków spodziewać się mogą też mniejsi – ci mający bardziej ograniczoną infrastrukturę i słabsze, często ignorowane procedury bezpieczeństwa. Czy można skutecznie poradzić sobie z takim zagrożeniem?

Zła wiadomość to dobra wiadomość

Przedsiębiorcy mogą odetchnąć z ulgą – jest przynajmniej kilka sposobów na uniknięcie problemów wynikających z końca wsparcia dla systemu Windows 7. Najważniejsze jest jednak samo uświadomienie sobie zagrożenia. “Firmy muszą mieć świadomość tego, że każdy komputer z Windows 7, czyli taki, który pozbawiony jest wsparcia Microsoft, stanowi zagrożenie dla całej firmy i innych urządzeń – także tych, które mają już zainstalowany nowy software. Nie warto więc zwlekać z podejmowaniem odpowiednich kroków” – tłumaczy Grzegorz Mamorski, Senior Account Manager z Innergo Systems.

Rozwiązań jest kilka. Jedno z nich to inwestycja w nowszą wersję systemu Windows. W tym przypadku lepiej zdecydować się na “dziesiątkę”, bo Windows 8 przestanie być wspierany w 2023 roku. Ponieważ jednak taka zmiana systemu wiąże się z jednej strony z kosztami, z drugiej z koniecznością nauczenia się zupełnie nowego narzędzia, warto przemyśleć także opcję drugą, czyli wdrożenie w firmie systemu innego producenta, np. macOS.

Jakie korzyści przynosi taki krok? Przede wszystkim gwarantuje odpowiedni poziom bezpieczeństwa dzięki ciągłym aktualizacjom. “System operacyjny i wszelkie zainstalowane na komputerach oprogramowanie muszą być systematycznie aktualizowane. To pozwala załatać nowo wykryte luki, które mogłyby zostać wykorzystane przez hakerów” – mów Rafał Mazur, Technical Engineer z Innergo Systems. “Bezpłatne aktualizacje dostępne są na przykład w systemie macOS, a ich instalowanie dział IT może odgórnie wymusić na wszystkich firmowych komputerach. Daje to pewność, że sprzęt pozostaje pod stałą ochroną, a pracownicy mogą swobodnie korzystać z najnowszych funkcji urządzeń, nie narażając się na utratę danych” – dodaje.

Niebezpieczeństwo czai się w cieniu

Aktualnie coraz częściej zaciera się granica pomiędzy sprzętem firmowym a prywatnym. Związane jest to z wieloma zjawiskami, m.in. również z shadow IT, przy pomocy którego, jak twierdzi Gartner, już dziś przeprowadzany jest prawie co trzeci atak hakerski. “To, że pracownicy sięgają po rozwiązania inne niż te zatwierdzone przez firmę, jest powszechną praktyką w organizacjach. Często pobrane i nieautoryzowane przez dział IT i tym samym nieodpowiednio zabezpieczone aplikacje służą im do tego, aby sprawniej realizować codzienne zadania” – podkreśla Rafał Mazur.

Aby uniknąć problemu, nie wystarczy zadbać o dostarczenie pracownikom odpowiednich narzędzi pracy, tak aby nie musieli oni szukać dodatkowych aplikacji i instalować ich na firmowym sprzęcie. Warto pozwolić im także na kontrolowaną kreatywność w tym temacie. “Na rynku jest sporo rozwiązań, które dbają o instalowanie wyłącznie zaufanych aplikacji oraz pomagają w obronie przed złośliwym oprogramowaniem. Takim „strażnikiem aplikacji” w macOS jest Gatekeeper, pozwalający określać źródła, z których mogą być instalowane aplikacje. Prościej mówiąc, to funkcja, która dba o to, żeby każda nowo instalowana aplikacja była przed uruchomieniem sprawdzona pod kątem znanych zagrożeń bezpieczeństwa” – tłumaczy Rafał Mazur.

Dużą wygodą w tym przypadku – szczególnie dla organizacji – jest możliwość samodzielnego definiowania poziomu zabezpieczeń obowiązującego przy instalacji aplikacji. Funkcja Gatekeeper pozwala uruchamiać je nie tylko z Mac App Store, ale także z innych źródeł, o ile – co ważne – zostały podpisane identyfikatorem programisty wydanym przez Apple, czyli przeszły kontrolę bezpieczeństwa, inaczej notaryzację, która od lutego będzie obowiązkowa dla systemu macOS.

W pułapki wpadają… ludzie

Firmy mogą i powinny zadbać o aktualizowanie oprogramowania oraz wprowadzenie odpowiednich polityk bezpieczeństwa, procedur reagowania i planów zarządzania kryzysowego na wypadek wystąpienia cyberataku. Najsłabszym ogniwem w tym łańcuchu zabezpieczeń pozostają jednak ludzie, którzy na co dzień używają systemów i aplikacji. Co ciekawe, to właśnie pracownicy wskazywani są przez przedsiębiorstwa jako problem w zakresie cyberbezpieczeństwa nawet częściej niż na przykład ograniczenia finansowe (KPMG: 63% vs 61%). Zatrudnieni – nieświadomi czyhających na nich zagrożeń – stają się marionetkami w rękach hakerów, którzy wykorzystują ich, by dostać się do najbardziej wrażliwych danych przedsiębiorstwa.

Można temu zapobiec, szkoląc pracowników i uczulając ich na niebezpieczne sytuacje. Na co w szczególności powinni uważać? Muszą być czujni przede wszystkim w momencie podejmowania ostatecznych decyzji dotyczących otwarcia podejrzanego e-maila, pobrania pliku lub aplikacji z nieznanego źródła czy kliknięcia w otrzymane powiadomienie bez sprawdzenia jego wiarygodności. Niebezpieczne może okazać się także użycie do celów służbowych prywatnego pendrive’a, podłączenie firmowego laptopa do ogólnodostępnych punktów wi-fi czy zalogowanie się do firmowej sieci z własnego komputera lub telefonu. Takie zachowania mogą narazić firmę na niebezpieczeństwo i to od wiedzy i świadomości pracownika zależy, czy uda się go uniknąć.

Hakerzy nie ustają w poszukiwaniach nowych metod dostępu do cennych informacji – podobnie “zbroić” powinna się druga strona, bo ignorując ostrzeżenia specjalistów, sami wystawiamy się na niepotrzebne zagrożenia, które mogą firmę dużo kosztować. Warto więc korzystać z wiedzy specjalistów, odpowiednio dobierając technologię oraz inwestując w ciągłe podnoszenie wiedzy i świadomości swoich pracowników.

Tagi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *