Z Michałem Dżoga, Government Partnerships and Initiatives Directorem na Region EMEA w Intelu, rozmawiamy o znaczeniu innowacji, także tych rozwijanych przez kampus Intela w Gdańsku; projektach edukacyjnych – AI for Youth i AI for Future Workforce; Intel Digital Readiness; wyzwaniach związanych z cyfrową edukacją w Polsce; współpracy z polską administracją oraz przyszłości rynku pracy.
Tematem przewodnim jubileuszowego, setnego wydania „ITwiz” jest hasło „innowacje”. Intel od lat pozostaje jedną z najbardziej innowacyjnych firm na świecie. Co ta pozycja tak naprawdę dla Was oznacza?
Przede wszystkim zobowiązanie. Nie tylko do robienia biznesu i tworzenia technologii, które potem zmieniają świat i nadają ton postępowi technologicznemu, ale też do dbania o to, co nazywamy Human Centric Technology. Czyli do tworzenia rozwiązań użytecznych dla człowieka. Wierzymy w to, że ludzie, całe społeczeństwa, potrafią wykorzystywać technologie w odpowiedni sposób.
Intel zawsze czuł misję, aby angażować się i nadawać ton dużym inicjatywom, które z zastosowaniem technologii poprawią życie ludzi. Co istotne, nie jest to tylko element naszej narracji. Realizujemy konkretne programy, inwestując w ekspertyzy, czas i pieniądze. Wszystko po to, aby w przyszłości technologie jeszcze lepiej i w większym stopniu służyły szerszej populacji, a nie tylko wybranej grupie firm.
Widzę tu rolę dla globalnych firm, takich jak Intel, by zawsze, na pierwszym miejscu stawiać perspektywę człowieka. Nie twórzmy technologii dla samych technologii, tylko dla ludzi.
Intel zobowiązuje się nie tylko do robienia biznesu i tworzenia technologii, które potem zmieniają świat i nadają ton postępowi technologicznemu, lecz także do dbania o Human Centric Technology. Czyli do tworzenia rozwiązań użytecznych dla człowieka.
Jakiego rodzaju innowacje Intel rozwija w ramach gdańskiego kampusu? O jakich przykładach ciekawych rozwiązań warto wspomnieć?
Kampus w Gdańsku odgrywa bardzo ważną rolę w Intelu. Trudno znaleźć nasz produkt, który nie ma w sobie „śladu” z Gdańska. Co więcej, pracuje tam ponad 10% Software Developerów, których zatrudnia Intel na całym świecie, a jest to liczba 20 tys. specjalistów. Ponad 2000 z nich pracuje w Gdańsku.
Mamy tam bardzo silną grupę, która przyczynia się do rozwoju systemów audio i tworzenia oprogramowania dla układów graficznych. Druga ważna rzecz to rozwój infrastruktury sieciowej oraz łączności, która jest kluczem do sukcesu, jeśli chodzi o rewolucję przemysłową 4.0. Rozwijamy tutaj technologie bezprzewodowe i 5G. Tradycyjnie bardzo dużą rolę pełni też cyberbezpieczeństwo. Mamy tam również członków zespołu Data Center And AI Group, którzy zajmują się kwestiami związanymi z technologiami chmurowymi i optymalizacją rozwiązań dla centrów danych.
Polscy inżynierowie pracują także nad rozwojem sztucznej inteligencji. Chociażby nad najnowszym projektem Intela, jakim jest akcelerator Gaudi, który przyspiesza trening sztucznej inteligencji, wykorzystywanej m.in. w autonomicznych samochodach czy w wielu projektach z zakresu medycyny. Rozwijamy też software stack dla algorytmów AI czy OpenVINO. To wszystko dzieje się w Gdańsku. Jest to więc zaawansowany ośrodek, największe centrum R&D w Europie.
Krzem jest podstawą i sercem wszystkich rozwiązań. Ale równie ważne jest środowisko, w którym działamy. Powtarzane jak mantra stwierdzenie „hardware-software-codesign” naprawdę decyduje o tym, jakie rozwiązanie ma osiągi i czy jest dobrze dostosowane do potrzeb użytkowników końcowych. Bez względu na to, czy to jest rozwiązanie High Performance Computing, dla data center, gracza czy użytkownika indywidualnego.
Kampus w Gdańsku odgrywa bardzo ważną rolę w Intelu. Trudno znaleźć nasz produkt, który nie ma w sobie „śladu” z Gdańska. Co więcej, pracuje tam ponad 10% Software Developerów, których zatrudnia Intel na całym świecie, a jest to liczba 20 tys. specjalistów.
Trwa właśnie rozbudowa gdańskiego centrum R&D. Jakie macie plany związane z jego rozwojem? Czy w związku z nimi będziecie rekrutować większą liczbę specjalistów?
W ramach strategii IDM 2.0 i planowanych wielkich inwestycji w Europie, w samym Gdańsku zapowiedziano rozwój części badawczej aż o 50%. Nowy, nasz budynek będzie miał ponad 1000 m2 powierzchni przeznaczonej pod laboratoria. Będą tam rozwijane rozwiązania z dziedziny głębokich sieci neuronowych, audio, grafiki oraz centrów danych. Ta nowa część zostanie otwarta w 2023 roku.
Jak to się konkretnie przełoży na zatrudnienie? Obecnie trudno prognozować. Na razie skład osobowy przez ponad 20 lat wzrósł w Gdańsku ze 100 do ok. 3000 osób. Centrum to rozwija się więc bardzo intensywnie. Jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, aby próbować oszacować kwestię zatrudnienia nowych pracowników.
Intel aktywnie angażuje się też w liczne projekty edukacyjne – zarówno globalnie, jak i lokalnie. Pełnicie w nich nie tyle rolę dostawcy technologii, ile mentora. Jaki jest cel angażowania się w takie inicjatywy?
Działania tego typu mają podwójne znaczenie. Z jednej strony, chcemy rozwijać całe społeczeństwa i przygotowywać pracowników przyszłości nie tylko na technologie, które już są, ale też na te, które dopiero nadchodzą. Chcemy ich przygotować na zmiany na rynku pracy, które się dzieją. Mam tutaj na myśli konkretnie kwestie związane z użyciem AI.
Z drugiej strony, są to działania, które mają pozycjonować Intela na rynku pracy. Przykładowo 7 lat temu uruchomiliśmy program stypendiów dla młodych kobiet studiujących przedmioty związane z IT. Powód był oczywisty – zbyt mała liczba kobiet w branży. Co roku w ramach tego programu fundujemy 25 stypendiów. Zapewniamy też mentoring.
Zaprosiliśmy do współpracy Fundację Edukacyjną Perspektywy, która stworzyła IT for SHE – ogólnopolski program pomagający odnaleźć się dziewczynom w tym zawodzie. Ten program przynosi konkretne efekty. Nie tylko zwiększa się udział kobiet w zespołach. Bezpośrednio z niego wyrosła również największa konferencja w naszym regionie Europy, czyli Perspektywy Women In Tech Summit.
Intel Digital Readiness prowadzony jest w 25 krajach na świecie. Polska odgrywa w nim kluczową rolę. Byliśmy jednym z trzech pierwszych krajów, w którym w ogóle rozpoczął się pilot tego programu i w dużej części dzięki jego wynikom w Polsce program stał się globalny.
Wspomniałeś o nacisku położonym na edukację w temacie sztucznej inteligencji. W Polsce trwa właśnie program AI for Youth. Jaka jest jego idea oraz cel?
AI for Youth był pierwszym programem, który stworzyliśmy. Obecnie jest już cała ich grupa funkcjonująca pod nazwą Intel Digital Readiness. Przez pojęcie to rozumiemy kilka elementów. Po pierwsze, umiejętności twarde i miękkie. Po drugie, bezpieczeństwo i zaufanie do technologii. Od jakiegoś już czasu jest tak, że technologii zawierzasz życie. Do tego dochodzi transparentność oraz wszystkie kwestie związane z prywatnością i ochroną danych osobowych. Kolejnym elementem tej gotowości cyfrowej jest nie tylko wiedza teoretyczna, ale też praktyczna, dotycząca tego, jak daną technologię zastosować w odpowiedzialny sposób.
Na podstawie wspomnianych elementów stworzyliśmy programy szkoleniowe i dydaktyczne, dla większości grup wiekowych. Dla szkół podstawowych, średnich, zawodowych, na uniwersytety, ale także dla ludzi będących już na rynku pracy i potrzebujących upskillingu oraz reskillingu. AI jest technologią przekrojową, więc naszym celem jest to, aby odczarować wyobrażenie o niej. Często kojarzy się ludziom wyłącznie z fantastyką i robotami.
Drugi element, który nam przyświeca, to demokratyzacja dostępu do tych umiejętności. AI jest technologią, której samo zrozumienie jak działa i zastosowanie jej, nie wymaga nawet specjalnych umiejętności kodowania. Mając predefiniowane rozwiązania, wystarczy zastosować zestaw danych, aby uzyskać pierwsze efekty. Z naszej perspektywy AI ma potencjał do zasypania luki cyfrowej na pewnym poziomie. Obecnie mamy bowiem potężny rozdźwięk między osobami, które potrafią kodować, a tymi, które nie mają tej umiejętności.
AI powoli staje się technologią, która będzie decydowała o przewadze konkurencyjnej. Wspomniana demokratyzacja polega na tym, że bardzo nie chcielibyśmy, aby wiedza o AI była dostępna tylko dla bogatych instytucji czy osób. Chcemy, aby każdy mógł ją wykorzystywać, albo chociaż był świadomym jej użytkownikiem. Niech każdy wie, jak to działa!
Jak wygląda realizacja tego programu w Polsce na tle świata?
Intel Digital Readiness prowadzony jest w 25 krajach na świecie. Polska odgrywa w nim kluczową rolę. Byliśmy jednym z trzech pierwszych krajów, w którym w ogóle rozpoczął się pilot tego programu i w dużej części dzięki jego wynikom w Polsce program stał się globalny.
Do 2030 roku chcemy przeszkolić co najmniej 30 mln osób. W Polsce jesteśmy najbardziej zaawansowani w Europie w realizacji tego programu. Zaczęliśmy od wspomnianego już AI for Youth, tworząc pilota z Poznańskim Centrum Superkomputerowo-Sieciowym dla kilku szkół w Gdańsku i Poznaniu. Podczas 200 godzin zajęć na tym kursie uczniowie zaczynają od poznawania podstawowych kwestii związanych z AI, a kończą na projektowaniu własnych rozwiązań. Aspekt praktyczny jest dla nas szczególnie ważny.
Okazało się, że bardzo szybko pomysł ten podchwycił polski rząd. Niedawno zakończyliśmy specjalną edycję naszego programu, finansowaną przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, gdzie przeszkolono ponad 140 nauczycieli i ok. 2000 uczniów. Na bazie tego programu ambitne plany ma też Ministerstwo Edukacji, które publicznie zakomunikowało, że w 2023 roku rozpocznie szkolenia dla 5000 nauczycieli ze szkół średnich. Jeżeli tak się stanie, będziemy mieli największy program edukacyjny w Europie i jeden z większych na świecie.
Oprócz AI for Youth czytałem jeszcze o AI for Future Workforce. Czym te programy się różnią? Jaki jest cel tego drugiego?
AI for Youth dedykowany jest szkołom średnim. Natomiast AI for Future Workforce szkołom technicznym i zawodowym. Różnica polega na tym, że absolwenci AI for Youth z założenia mają kontynuować edukację. Natomiast absolwenci AI for Future Workforce mają od razu trafić na rynek pracy.
W ramach tego programu mamy dwa ciekawe wdrożenia. Pierwsze realizowane jest z siecią szkół technicznych TEB Edukacja, która – na bazie AI for Future Workforce – stworzyła 5-letni kierunek technik programista o specjalizacji AI. Cieszy się on wielką popularnością. Tylko w pierwszym roku stworzono 12 klas w 12 miastach w Polsce.
Druga implementacja dotyczy Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które jest w tym obszarze bardzo aktywne i chętne do współpracy. Zgłosili się do nas przedstawiciele Departamentu Oświaty i Polityki Społecznej MRiRW, abyśmy wspólnie przeszkolili nauczycieli z 61 szkół rolniczych. Jesteśmy właśnie po pierwszym etapie takiego szkolenia, a uczestnicy przygotowali już swoje projekty. Co warto podkreślić, specyfika AI w rolnictwie polega na tym, że nie mówimy o przyszłości. Większość zastosowań dzieje się tu i teraz.
Możesz podać przykłady wykorzystania AI w sektorze rolniczym?
Dotyczy to np. analizy zdjęć satelitarnych, które są już szeroko dostępne zarówno odpłatnie, jak i nieodpłatnie. Jest spółka One- Soil, która wykorzystuje AI do zindeksowania upraw na świecie. Kilka klików wystarczy, aby dowiedzieć się np. ile zboża uprawia się w danym regionie, w danym roku. Inny przykład to detekcja chorób występujących na roślinach i związane z tym precyzyjne nawożenie. Dzięki predykcjom tworzonym przez sztuczną inteligencję wiemy nie tylko ile nawozić, ale przede wszystkim kiedy.
Z kolei jeden z projektów uczniowskich w naszym programie dotyczy np. doboru roślin pod lokalne warunki. Algorytm wskazuje, że przy takich trendach pogodowych, w glebie o takiej specyfikacji w kolejnym roku najlepiej posadzić będzie np. kukurydzę. AI może też wspierać zbieranie warzyw, których uprawa jest trudna. Przykładowo brokuł potrafi rosnąć nierównomiernie nawet na tym samym polu. I tak AI pomoże zautomatyzować takie uprawy, oceniając, czy dany krzak można już zebrać, czy też trzeba go jeszcze pozostawić, aby dojrzał. Takich zastosowań AI w rolnictwie jest mnóstwo.
Jakie są – na bazie Waszych doświadczeń – mocne strony polskich uczniów? I jak to wróży dla przyszłości naszych kadr i gospodarki?
Widzimy niesamowitą ciekawość i otwartość do nauki nowych rzeczy. Fakt, że Polska jest krajem, w którym obowiązkowym przedmiotem na maturze jest matematyka, a od kilku lat obowiązkowe są również – co prawda na różnym poziomie – lekcje programowania, przenosi nas od razu w inny świat.
Gotowość naszej młodzieży na tego typu kursy i technologie jest statystycznie niewspółmiernie większa niż w innych krajach. AI ma niesamowitą moc przyciągania młodych ludzi. Widać to doskonale po absolwentach naszych programów. Mieliśmy np. dziewczyny, które chciały zostać śpiewaczkami operowymi, a teraz kodują i tworzą własne algorytmy.
To zainteresowanie wynika też z faktu, że młodzi ludzie widzą w AI możliwość rozwijania pasji. Czym byś się nie interesował, technologia ta otwiera przed Tobą nowe możliwości. Co ważne, to nie są tylko kursy dla młodzieży z klas informatycznych. Wręcz przeciwnie, tworzymy interdyscyplinarne zespoły, których członkowie mają się nawzajem inspirować. W uczniach jest więc widoczna duża innowacyjność i jestem przekonany, że pod tym względem jesteśmy po tej samej stronie.
Dostrzegacie jakieś wyzwania w procesie edukacyjnym?
Na pewno wyzwaniem są nauczyciele. Są to często osoby z innego pokolenia. Dla nich ta wiedza jest zupełnie nowa. Poza tym dostrzegalny jest – i to nie tylko w Polsce, ale na całym świecie – duży odpływ nauczycieli od zawodu. Oczywiście na małą skalę zawsze znajdzie się grono pasjonatów – jak choćby niesamowity Marek Grzywna, który wygrał nasz AI Global Impact Festival dla nauczycieli i coachów promujących ideę sztucznej inteligencji.
Biorąc jednak pod uwagę skalę problemu, pojawia się pytanie – jak dotrzeć do tych nieprzekonanych? AI nie jest technologią, która może szybko wejść do podstawy programowej – chociaż powinna – bo takie zmiany zajmują lata. Jesteśmy więc obecnie w trudnym momencie. Chcielibyśmy bardzo, aby nauczyciele zostali przeszkoleni – czy nawet sami się przeszkoli – i przekazywali tę wiedzę dalej, ale system edukacji nie do końca rozpoznaje tę potrzebę i jej nie premiuje.
Zobaczymy jak będzie wyglądała realizacja projektu MEiN, o którym wspominałem wcześniej. Mam nadzieję, że za tym kursem pójdą zachęty dla nauczycieli, np. w formie tworzenia pracowni AI. Są to już jednak decyzje, na które nie mamy wpływu i które zapadają na wyższym poziomie.
Wciąż żywe są społeczne obawy, że te zmiany związane ze stosowaniem AI mogą spowodować, że np. część ludzi straci pracę…
Oczywiście część zawodów zniknie, część się przekształci, ale pojawi się też wiele nowych. Zresztą wszelkie prognozy wskazują, iż adopcja sztucznej inteligencji będzie miała pozytywny charakter. Technologie takie jak AI mogą również zmieniać percepcję pewnych zawodów. Dlatego też Ministerstwo Rolnictwa zdecydowało się z nami współpracować. Jego przedstawiciele zdają sobie sprawę z tego, że aby zatrzymać ludzi na wsi, trzeba próbować zmienić postrzeganie tego zawodu, np. za pomocą automatyzacji. Wówczas pewne czynności może wykonywać za rolnika inteligentna maszyna. Tego typu technologie mogą odczarować coś, co jeszcze do niedawna wydawało się „old schoolem”.
Kluczowy problem, który może zaistnieć, jest natomiast taki, że zawody przypisane do konkretnego miejsca, przy pewnym poziomie automatyzacji mogą z niego zniknąć, a pojawić się w innym. Do tego dochodzi tempo postępujących zmian technologicznych, które tylko przyspiesza. Dlatego rolą branży IT powinno być rozwijanie inicjatyw, które spowodują, że nie będziemy przez te zmiany zaskakiwani. Musimy je przewidywać. Stąd te nasze działania.
Jeśli tylko damy młodym ludziom przestrzeń do eksperymentowania, możliwość wyboru, wesprzemy ich innowacyjność i kreatywność oraz – na tyle, na ile potrafimy – spróbujemy im wytłumaczyć to, co może nadejść w najbliższej perspektywie, to o naszą wspólną przyszłość możemy być spokojni.