Patrząc w przyszłość nie chcę pisać o chmurach, automatyzacji czy DevOps. Tym razem narysuję przyszłościową wizję środowiska dla biznesu schodząc do jego budowy atomowej. Chcę bowiem zastanowić się dobrze nad każdym wymaganym elementem składowym oraz jego powiązaniem z całością. Odmienność tego podejścia polega przede wszystkim na tym, aby – budując środowisko dla biznesu – dobierać najmniejsze możliwe komponenty realizujące możliwie najlepiej wymagane funkcjonalności w danej, bardzo ściśle określonej dziedzinie.
Wielokrotnie zastanawiałem nad bardziej właściwym podejściem do infrastruktury IT przyszłości – rozwiązaniach uniwersalnych vs. dedykowanych – i to w bardzo różnych aspektach życia. Mówi się często, że „jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. Ale z drugiej strony – nawet intuicyjnie – po skonsolidowanych rozwiązaniach spodziewamy się lepszej ceny oraz wzorowej i wzajemnej współpracy. Jako całkiem niezły przykład z życia codziennego można przytoczyć zestaw kina domowego. Czy należy kupić każdy jego element od innego producenta, tego który jest najlepszy w swojej dziedzinie, aby uzyskać perfekcyjną niemal jakość pod każdym możliwym względem? Czy może jednak uznać, że nasze zmysły i tak nie będą w stanie w pełni docenić tego dobrodziejstwa?
Wieczna walka z budowaniem technologicznych silosów
Za to zintegrowany system z jednym, intuicyjnym i estetycznym menu, kontrolowany jednym pilotem, z całą gamą proponowanych ustawień domyślnych, pozwoli nam cieszyć się multimediami bez konieczności posiadania doktoratu z zakresu telekomunikacji i akustyki. Z pewnością znajdą się sympatycy obu tych opcji. Hobbyści latami trenują zmysły, widzą i słyszą najdrobniejsze różnice, a przy tym latami kolekcjonują tego typu sprzęt. Nie będą więc oni chcieli nawet spojrzeć na gotowe zestawy uznając je zapewne za profanację. Odważę, się stwierdzić, że zdecydowana większość zadowoli się rozwiązaniem z półki, któremu choć daleko będzie do ideału, to spełni wszystkie, nawet niemałe rozwiązania. To jednak zdecydowanie nie implikuje jednoznacznej tezy, które podejście jest lepsze. Niestety chyba najlepszą, choć najmniej pożądaną odpowiedzią na pytanie o wyższość rozwiązań dedykowanych nad uniwersalnymi jest… to zależy.
Podobnie – aby nie powiedzieć tak samo – rzecz się ma w rozwiązaniach IT. Jakże wiele mówi się o specjalistycznych silosach, które z uporem próbujemy przekształcać w środowiska chmury publicznej lub hybrydowej. Za pomocą automatyzacji i modelu DevOps staramy się wprowadzać metodologię agile. Mimo tych wysiłków te silosy wciąż jeszcze istnieją. Myślę, że każdy z nas, ludzi z branży IT – niezależnie od poziomu wiedzy technicznej – będzie w stanie wymienić wiodącego producenta rozwiązań w różnych kategoriach.
Aby zbudować kompletne, funkcjonalne i atrakcyjne dla biznesu środowisko z małych, atomowych elementów programowych trzeba zadbać o ich współpracę i pełną integrację. Wtedy i tylko wtedy będziemy mogli dobierać dziedzinowe rozwiązania różnych producentów i to w optymistycznym wariancie – nawet w ramach tej samej organizacji i efektywnie pracować realizując jej procesy biznesowe. Jeśli dobrze będzie wykonana integracja, oprogramowany cały proces biznesowy, a nasze aplikacje będą w sposób właściwy dzieliły się danymi to można pójść o krok dalej. Sympatycy OneNote mogą robić w nim swoje notatki, podczas gdy inni skorzystają np. z Evernote, a jeszcze inni z Notability. Każdy będzie mógł korzystać z tego, co lubi, co uczyni pracę bardziej produktywną, a mechanizmy integracyjne zadbają o właściwy przepływ danych i ich bezpieczeństwo.
Z pewnością szybko przyjdą nam na myśl najbardziej znani i polecani producenci: pakietów biurowych, środowisk baz danych, platform wirtualizacji, systemów BI, ERP, CRM i wielu innych. To właśnie takie rozwiązania stosujemy w naszych silosach. Jeżeli zatem dysponujemy korporacyjną hurtownią danych wybranego producenta lub systemem CRM, u tego samego vendora szukamy dodatkowych modułów i funkcjonalności. Staramy się w pierwszej kolejności wybrać potrzebne nam komponenty z oferty producenta naszego głównego rozwiązania, aby uzyskać lepszą integrację, spójne wsparcie z jednym SLA i ostatecznie lepszą cenę za całość. Tak właśnie powstają silosy, które w przyszłości ciężko nam będzie transformować. Na tym nie koniec! Tak zdefiniowane rozwiązania ciągle jeszcze są w pewnym stopniu przywiązane do konkretnego sprzętu.
Software-Defined Enterprise
Tymczasem dynamika zmienności świata jest coraz większa i nie bardzo można już pozwalać sobie na tak klasyczne podejście. Właśnie dlatego teraz spróbujemy spojrzeć na tę sprawę z nieco innej perspektywy, myśląc już nawet nie o tym co dziś, a o tym co jutro. Musimy dziś – budując środowisko dla biznesu – dobierać najmniejsze możliwe komponenty realizujące możliwie najlepiej wymagane funkcjonalności w danej, bardzo ściśle określonej dziedzinie. Oczywiście będzie wymagana ich integracja pomiędzy nimi. Na dodatek wszystkie funkcjonalności zaadresujemy programowo, powierzając realizację wymagań biznesowych jedynie warstwie oprogramowania zapominając o sprzęcie. Można się domyślić, że najczęściej będą to komponenty w modeli XaaS.
Upraszczając, jeśli np. będziemy potrzebowali funkcjonalności śledzenia postępów w realizacji zadań projektowych – i niczego poza tym – postaramy się wybrać narzędzie realizujące dokładnie tę funkcjonalność, nie zaś rozbudowany pakiet, którego możliwości użyjemy może w 10 proc. płacąc przy tym niebagatelną cenę za licencję za całość. Jeśli potrzebny nam będzie komponent do notatek, które będziemy mogli szybko robić za pomocą urządzenia mobilnego, np. smartfona lub tabletu, to znowu poszukamy rozwiązania, które spełnia takie wymagania, a nie całości pakietu biurowego, którego pozostałe funkcjonalności niekoniecznie są nam potrzebne.
Z małych atomów, można zbudować niesamowity związek – środowisko bezpieczne, spersonalizowane i uszyte na miarę i dla konkretnego biznesu. Jak się okazuje to nie taka odległa przyszłość. Jak grzyby po deszczu powstają start-up oferujące ciekawe rozwiązania realizujące wąskie spektrum funkcjonalności, ale w sposób bardzo przemyślany i efektywny. Co ciekawe narzędzia te – i potencjalny efekt synergii z ich połączenia – dostrzegli też operatorzy sklepów AppStore i Google Play oferując je w od razu w zestawach dla różnych segmentów biznesu. Integracje też już istnieją, co widać już na podanych przykładach. Slack posiada stosowne wtyczki do Trello i na odwrót. Może jeszcze to nie jest perfekcyjna integracja i brak jej pewnej automatyki, ale fundament z pewnością jest mocny. Na tyle mocny, że już powstały rozwiązania mające na celu zbudowanie standardów integracji różnych komponentów.
Niech za ostatni przykład rozwiązania bardzo kierunkowego posłużą nam narzędzia do śledzenia wydatków, nawet tych domowych. Przecież dobrze zrobiony arkusz kalkulacyjny spokojnie będzie w stanie wykonać dla nas wszystkie obliczenia i zrobić raporty z wykresami. Ale jeśli decydujemy się na używanie takiego narzędzia, aby zadbać o oszczędności i bardziej świadomie dysponować środkami jakie posiadamy wybierzemy wszechstronny arkusz kalkulacyjny czy może dedykowaną aplikację na iOS lub Android, która wiele nam podpowiada, jest prosta w obsłudze i znacznie skraca czas potrzebny na zarejestrowanie kolejnych wydatków? W tym momencie – tytułem dygresji – przypomina mi się patelnia dla kawalerów na jedno jajko! Właśnie! Czy takie rozwiązania mają jakikolwiek sens? Nie tylko mają sens, ale też i przyszłość.
Przewaga rozwiązania kierunkowego nad uniwersalnym
Istnieją jednak co najmniej dwa warunki krytyczne, które muszą zostać spełnione, aby to atomowe, bardzo zorientowane na dedykowane rozwiązania podejście rzeczywiście przynosiło oczekiwane efekty: perfekcja i integracja. Przez perfekcję rozumiem znaczną przewagę rozwiązania kierunkowego nad uniwersalnym. Wspomniana kawalerska patelnia na jedno jajko takiej przewagi nie wybuduje, ponieważ z powodzeniem możemy usmażyć jedno jajko na większej patelni, a mycia specjalnie mniej nie ma co się spodziewać. Ale już aplikacja do śledzenia wydatków, może nam dać znacznie więcej niż arkusz kalkulacyjny, oferując funkcjonalności, które ciężko będzie uzyskać w pakiecie biurowym nie angażując chociażby makr lub prostych skryptów. Nie wspominając już o ergonomii interfejsu, który – jak pokazują najnowsze badania IDC czy Gartnera – ma kolosalne znaczenie dla naszej produktywności.
Śmiem twierdzić, że to nie funkcjonalność jest tu największym wyzwaniem. Aby zbudować kompletne, funkcjonalne i atrakcyjne dla biznesu środowisko z małych, atomowych elementów programowych trzeba zadbać o ich współpracę i pełną integrację. Wtedy i tylko wtedy będziemy mogli dobierać dziedzinowe rozwiązania różnych producentów i to w optymistycznym wariancie – nawet w ramach tej samej organizacji i efektywnie pracować realizując jej procesy biznesowe.
Musimy dziś – budując środowisko dla biznesu – dobierać najmniejsze możliwe komponenty realizujące możliwie najlepiej wymagane funkcjonalności w danej, bardzo ściśle określonej dziedzinie. Oczywiście będzie wymagana ich integracja pomiędzy nimi. Na dodatek wszystkie funkcjonalności zaadresujemy programowo, powierzając realizację wymagań biznesowych jedynie warstwie oprogramowania zapominając o sprzęcie. Można się domyślić, że najczęściej będą to komponenty w modeli XaaS. Upraszczając, jeśli np. będziemy potrzebowali funkcjonalności śledzenia postępów w realizacji zadań projektowych – i niczego poza tym – postaramy się wybrać narzędzie realizujące dokładnie tę funkcjonalność, nie zaś rozbudowany pakiet, którego możliwości użyjemy może w 10 proc. płacąc przy tym niebagatelną cenę za licencję za całość.
Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy do rozmowy z członkami zespołów czy departamentów używamy np. Slack, WhatsApp albo Teams, do śledzenia zadań Planner albo Trello, do notatek OneNote, Evernote albo Notability. Jeśli dobrze będzie wykonana integracja, oprogramowany cały proces biznesowy, a nasze aplikacje będą w sposób właściwy dzieliły się danymi to można pójść o krok dalej. Sympatycy OneNote mogą robić w nim swoje notatki, podczas gdy inni skorzystają np. z Evernote, a jeszcze inni z Notability. Każdy będzie mógł korzystać z tego, co lubi, co uczyni pracę bardziej produktywną, a mechanizmy integracyjne zadbają o właściwy przepływ danych i ich bezpieczeństwo.
Idźmy dalej w tych rozważaniach. Możemy następnie rozbudować środowisko o inteligentnego asystenta. Jeśli chcemy umawiać spotkania, wystarczy poprosić o to wyspecjalizowanego robota, który korzystając z mechanizmów uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji będzie umiał robić to niezwykle skutecznie. Uprzedzając pytania, nie, nie chodzi tu o rozbudowane systemy jak Siri czy Alexa. Chodzi o bardzo wyspecjalizowane narzędzie utworzone tylko do tego, aby skutecznie umówić spotkanie zapraszając wymaganych uczestników w procesie dialogu, a nie syntetycznego zaproszenia do kalendarza. Możemy zatem wyobrazić sobie, że jeśli jakiś nowoczesny start-up wytworzy takiego inteligentnego asystenta, który wynegocjuje dla nas termin spotkania z daną osobą, to dzięki właściwej integracji wystarczy wpisać np. w Trello zadanie „umówić spotkanie z dyrektorem IT firmy X”. Dalej platforma śledzenia zadań poinformuję naszego asystenta, aby ten odpytał LinkedIn, kto jest aktualnie dyrektorem IT w firmie X, zdobył dla nas – a właściwie dla siebie – kontakt do tej osoby i postarał się nas umówić w zadanym w Trello czasie. W między czasie inny, bardzo dedykowany komponent – też za pomocą perfekcyjnej integracji – prześledzi komunikację i zbada ją pod kątem obecności danych wrażliwych i sprawdzi zgodność z RODO informując nas na smartfonie w przypadku wątpliwości.
Atomowe, bezpieczne i spersonalizowane środowisko
W ten sposób z małych atomów, można zbudować niesamowity związek – środowisko bezpieczne, spersonalizowane i uszyte na miarę i dla konkretnego biznesu. Jak się okazuje to nie taka odległa przyszłość. Jak grzyby po deszczu powstają start-up oferujące ciekawe rozwiązania realizujące wąskie spektrum funkcjonalności, ale w sposób bardzo przemyślany i efektywny. Co ciekawe narzędzia te – i potencjalny efekt synergii z ich połączenia – dostrzegli też operatorzy sklepów AppStore i Google Play oferując je w od razu w zestawach dla różnych segmentów biznesu. Integracje też już istnieją, co widać już na podanych przykładach. Slack posiada stosowne wtyczki do Trello i na odwrót. Może jeszcze to nie jest perfekcyjna integracja i brak jej pewnej automatyki, ale fundament z pewnością jest mocny. Na tyle mocny, że już powstały rozwiązania mające na celu zbudowanie standardów integracji różnych komponentów. Taką próbą jest darmowa platforma IFTTT (ifttt.com). Jak głosi hasło na stronie: „IFTTT is a free platform that helps you do more with all your apps and devices”, w uproszczeniu jest to więc platforma, która ma zapewnić lepsze efekty poprzez połączenie naszych urządzeń i aplikacji.
Czy to oznacza, że duże, kompleksowe rozwiązania odchodzą do lamusa? Myślę, że byłaby to odważna teza i jeszcze na nią za wcześnie. Opisany powyżej model atomowy środowiska, złożonego z wyspecjalizowanych komponentów nie da się szybko, bezpiecznie i efektywnie zaszczepić w dużej, skomplikowanej procesowo organizacji. Ta transformacja jeszcze przed nami. Jednak na poparcie postulatu, że tak budowane atomowe środowiska mają sens pozwolę sobie przytoczyć… Microsoft Office 365. Pakiet, który dla większości z nas jest dobrze znanym edytorem tekstu, arkuszem kalkulacyjnym, narzędziem do prezentacji oraz oczywiście kalendarzy i poczty, w rzeczywistości możne nam zaoferować znacznie więcej. Chyba najlepiej widać to w pakiecie Teams, który na swoim głównym ekranie posiada ikonę „aplikacje” – bramę do świata małych, bardzo dedykowanych rozwiązań takich jak Flow, Yammer, Forms i wielu innych, nie produkowanych przez Microsoft, jak wspomniane Trello czy Wunderlist. Podobny sklep z aplikacjami posiada inny potentat – Salesforce. Oprócz możliwych do oprogramowania w języku APEX dodatkowych funkcjonalności do tego i tak już potężnego systemu, klient ma do dyspozycji właśnie rozwiązania firm trzecich. Często są to rozwiązanie małe, ukierunkowane na bardzo konkretne funkcjonalności. Zatem jak widać i producenci rozwiązań kompleksowych zauważyli potrzebę budowania modelu atomowego.
Czy zatem będziemy mogli zbudować sobie środowisko dla naszego biznesu w pełni uszyte na miarę, z małych dedykowanych komponentów, które połączone realizują wszystkie wymagania organizacji? Wszystko wskazuje, że jest to możliwe i proces ten już się zaczął. Czas pokaże, czy wszyscy będziemy chcieli rzeczywiście wybrać ten kierunek. Z pewnością cieszy jednak fakt, że to człowiek, a nie narzędzie jest coraz częściej stawiany w centrum uwagi…