1 lipca w Unii Europejskiej powinny wejść w życie nowe przepisy dotyczące podatku VAT dla sklepów internetowych i serwisów marketplace. Zapowiadane zmiany prawne skomplikują zakup produktów spoza UE, a zwłaszcza z Chin. Ułatwią natomiast sprzedaż do krajów sąsiednich. Co to oznacza dla polskich sprzedawców internetowych?
- Dla konsumentów kluczową zmianą jest likwidacja w całej UE zwolnienia z VAT od importu tzw. małych przesyłek o wartości do 22 euro.
- Z kolei dla sprzedawców najbardziej istotne są znacznie uproszczone formalności podatkowe dla transakcji w krajach UE - tzw. procedura One Stop Shop.
- Prawdopodobnym skutkiem wejścia w życie wspomnianego pakietu regulacyjnego będzie wzrost cen produktów kupowanych online poza Unią Europejską i intensywniejsza niż dotąd sprzedaż internetowa wewnątrz UE.
Nie jest jeszcze pewne, czy polskie organy zdążą z ratyfikacją nowych regulacji VAT na zadany przez Unię Europejską termin 1 lipca, czy też nastąpi to z pewnym poślizgiem. Jednak rodzime firmy już przygotowują się na zmiany – Allegro zapowiada, że samo obciąży sprzedawców z siedzibą poza UE należnym podatkiem VAT i sugeruje, by od razu uwzględniali go w cenach produktów.
Dla konsumentów kluczową zmianą jest likwidacja w całej Unii Europejskiej zwolnienia z VAT od importu tzw. małych przesyłek o wartości do 22 euro. W praktyce oznacza to, że zakupy internetowe robione poza UE – czyli najczęściej w Chinach – staną się droższe. Według unijnych legislatorów, wprowadzane zmiany to próba uregulowania konkurencji, aby ta stała się uczciwsza wobec tanich produktów z Chin. Napływ paczek z nieopodatkowanymi towarami z krajów trzecich do Unii Europejskiej ma zostać znacznie ograniczony.
“Jak większość unijnych regulacji gospodarczych, także i pakiet VAT dla e-commerce ma za zadanie stworzyć ochronną barierę dla firm spoza Europy, a pobudzić rynek wewnętrzny, co w zamyśle ma przysłużyć polskim przedsiębiorcom. Faktem jednak jest, że część z nich sprowadza tanie produkty z Chin i potem sprzedaje je na polskim rynku, dlatego ich ten wprowadzony VAT szczególnie zaboli” – zauważa Artur Halik, Head of Sales w Shoper.
Coraz więcej produktów wysyłana jest jednak do klientów końcowych z różnych centrów logistycznych z Europy, nie tylko bezpośrednio z Chin, więc niekoniecznie na wszystkie zakupy zostanie nałożona wspomniana danina. Wiele wskazuje jednak na to, że czeka nas wzrost cen towarów kupowanych poza UE i być może także kosztów obsługi logistycznej, jeśli np. firmy kurierskie zyskają w związku z nakładaniem VAT-u więcej obowiązków do wypełnienia – zauważają eksperci. “Ale to zdecydowanie pozytywna informacja dla tych sprzedawców w Polsce, którzy dziś konkurują z ofertami sklepów internetowych działających w modelu dropshippingu z Chin czy ofert na platformach marketplace, gdzie nie są wystawiane faktury do zakupu” – tłumaczy Artur Halik.
Czy polskie sklepy zaczną sprzedawać więcej za granicę?
Nowa regulacja zakłada także rozszerzenie zakresu transakcji, które dla celów VAT mogą zostać rozliczone za pomocą uproszczonej procedury One Stop Shop. Przewiduje ona jednolity dla wszystkich państw członkowskich próg obrotu, do którego możliwe będzie rozliczanie VAT w państwie dostawcy i według obowiązującej w nim stawki. Wprowadza też punkty kompleksowej obsługi towarów importowanych IOSS (Import One Stop Shop), dzięki którym firmy nie będą już musiały rejestrować się jako podatnik VAT w każdym kraju Unii Europejskiej, w którym prowadzą działalność sprzedażową. Wystarczy, że zrobią to raz w IOSS.
Co prawda, polskie sklepy internetowe sprzedają towary za granicę, ale wciąż nie na takim poziomie, jakiego chyba wszyscy byśmy sobie tego życzyli. Jak podają raporty rządowe, zaledwie 4% polskich firm prowadzi sprzedaż internetową produktów i usług do innych krajów, przy średniej unijnej na poziomie 7%.
“Pośród właścicieli sklepów internetowych Shoper chęć uruchomienia zagranicznej sprzedaży jest całkiem spora. W naszym ostatnim badaniu, 14% sprzedawców deklarowało, że myśli o wyjściu ze swoją ofertą poza granice kraju. Produkty “made in Poland” sprzedawane online powinny stać się coraz atrakcyjniejsze na europejskich rynkach, nie tylko ze względu na konkurencyjne ceny, ale i wysoką jakość, którą często doceniają zagraniczni klienci, np. Niemcy, Słowacy czy Czesi – kupujący już dziś chętnie w polskich sklepach” – przewiduje Artur Halik. “Polscy sprzedawcy muszą przy tym pamiętać, że do efektywnego startu na nowym rynku, potrzebne jest przede wszystkim know-how: sprawdzone rozwiązania dotyczące płatności i obsługi walut, systemów kurierskich lub firm fulfillmentowych oraz integracji z popularnymi w danym kraju portalami aukcyjnymi. W handlu internetowym wejście na nowy rynek nie wymaga dziś otwierania zamiejscowych oddziałów, ale wymaga znajomości zagranicznych rynków i dostosowanie logistyki na dany kraj” – podsumowuje.
Tja, pobudzi rynek. Tylko do czego? Dalej będziemy kupowali ten sam towar, tylko liczba pośredników i wielkość podatków wzrośnie. Żadnych korzyści, tylko więcej pasożytów na utrzymaniu.