BiznesProgramowanie
Low-code i no-code – szybkie rozwiązania z ukrytymi ograniczeniami
Platformy low-code i no-code ułatwiły budowanie stron internetowych, obiecując szybki start i niższe koszty. Jednak – jak zauważają eksperci – rozwiązania te mają poważne ograniczenia, problematyczne dla firm oczekujących elastyczności, bezpieczeństwa i skalowalności swoich witryn.

Największym minusem platform low-code jest brak pełnej kontroli nad generowanym kodem i architekturą strony.
„O ile proste projekty można zrealizować szybko, to przy bardziej złożonych wymaganiach pojawiają się bariery nie do przeskoczenia. Wielu klientów oczekuje unikalnych funkcji, niestandardowych integracji czy optymalizacji wydajności – a tego często nie da się osiągnąć bez tradycyjnego programowania” – komentuje Adam Kownacki, web developer agencji marketingowej Make The Flow.
Do głównych barier należą:
- uzależnienie od dostawcy i ryzyko kosztownej migracji (vendor lock-in),
- problemy z bezpieczeństwem i wydajnością wynikające z użycia gotowych komponentów i generowanego kodu,
- ograniczona integracja i skalowalność, które utrudniają wdrażanie unikalnych funkcji,
- techniczny dług, utrudniający utrzymanie i rozwój stron w dłuższej perspektywie.
Rozwiązania low-code sprawdzają się przy prostych stronach lub prototypach, ale w przypadku firm stawiających na bezpieczeństwo, rozwój i indywidualne funkcje, tradycyjny web development daje większą swobodę i przewidywalność.
„Warto przed wyborem platformy dokładnie przeanalizować swoje potrzeby biznesowe i przyszłe plany rozwoju. Często inwestycja w dopasowane i autorskie rozwiązanie zwraca się już na etapie pierwszych poważniejszych zmian czy rozbudowy strony” – podsumowuje Adam Kownacki.







