W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy pakiety poprawek dla Windows 10, udostępniane każdego miesiąca przez Microsoft sukcesywnie zwiększały swoją objętość – do tego stopnia, że część administratorów zaczęła narzekać, iż utrudnia im to pracę. Gigant z Redmond najwyraźniej usłyszał słowa krytyki, bo właśnie zapowiedział, że poprawki wkrótce powinny nieco „schudnąć”.
Przed kilkunastoma miesiącami Microsoft zdecydował się na dołączanie do każdego nowego pakietu aktualizacji dla systemu Windows 10 nie tylko nowych poprawek, ale również tych, które przygotowano w poprzednich miesiącach. Sprawiło to, że aktualizacje zaczęły szybko „puchnać”, irytując tym administratorów, którzy musieli poświęcać coraz więcej czasu na ich pobieranie, testowanie i wdrażanie. Perspektywy były jeszcze gorsze, bo gdyby Microsoft trzymał się swojego oryginalnego planu w nadchodzących tygodniach, to w ciągu kilku miesięcy comiesięczny pakiet poprawek mógłby urosnąć do nawet 1 GB. Firma zapowiedziała jednak właśnie, że do tego raczej nie dojdzie – zdecydowano się bowiem na zmianę modelu aktualizowania Windows 10.
Do tej pory użytkownicy mieli do wyboru trzy warranty działania systemu aktualizacji – ekspresowy (w którym dostarczane były tylko niezbędne poprawki), pełny (który zawierał wszystkie aktualizacje z danego miesiąca – o objętości od 100 do 200 MB) oraz rozszerzony (delta), czyli właśnie ten, który zawierał również starsze poprawki. Teraz dowiedzieliśmy się, ze wariant delta za kilka miesięcy zostanie dezaktywowany – nastąpi to zapewne na początku przyszłego roku, czyli dokładnie w dwa lata po jego uruchomieniu. Od tego momentu przeciętny rozmiar aktualizacji powinien wyraźnie się zmniejszyć, a praca osób odpowiedzialnych za instalowanie poprawek dla Windows 10 powinna stać się nieco łatwiejsza.
Microsoft wyjaśnia, że utrzymywanie trzech odmiennych procedur aktualizowania systemu operacyjnego (i to takich, których zadania częściowo się dublowały) było niezbędne, ponieważ firma chciała dać zewnętrznym partnerom (czyli np. producentom oprogramowania do zarządzania aktualizacjami) czas na dopasowanie swoich produktów do tempa i sposobu udostępniania aktualizacji dla Windows. Teraz najwyraźniej wszyscy istotni gracze już się dostosowali, więc Microsoft jest gotów wyłączyć najbardziej problematyczny model aktualizacji.
Co istotne, firma zapowiedziała też, że organizacje wykorzystujące do zarządzania aktualizacjami rozwiązania Windows Server Update Services (WSUS) oraz Microsoft Update Catalog będą mogły w znaczący sposób ograniczyć obciążenie łącza internetowego. Rozwiązania te pozwolą bowiem na jednorazowe pobranie aktualizacji dla Windows 10, a następnie automatyczne rozesłanie jej – po sieci lokalnej – do wszystkich komputerów korzystających z tego systemu operacyjnego. Udoskonalony ma być także proces aktualizowania systemu ma również zostać udoskonalony. Według wstępnych, wewnętrznych testów możliwe ma być skrócenie średniego czasu niezbędnego na zaktualizowanie Windows 10 nawet o 40 proc.