BiznesRynek

Czy Tik Tok przejmie część biznesu Google?

Czy Google przestanie być najpopularniejszą wyszukiwarką na świecie? Jak wskazują sami przedstawiciele amerykańskiego giganta, to media społecznościowe przejmują coraz więcej rynku wyszukiwań. Problemem dla Google jest zwłaszcza Tik Tok. To do tej aplikacji lgnie coraz więcej osób z pokolenia “zetek”, którzy tłumaczą, że właśnie chińska aplikacja najlepiej odpowiada na ich pytania, a odpowiedzi te są bardziej inspirujące.

Czy Tik Tok przejmie część biznesu Google?

Ponad 90% światowego rynku wyszukiwarek (a jeśli odejmiemy specyficzny rynek chiński, to jeszcze więcej) jest w rękach jednej firmy – Google. “Guglować”, nawet w języku polskim, stało się synonimem wyszukiwania w internecie. Z tego też powodu światowy gigant ma spory problem, bo w świecie biznesu monopolista wśród opinii publicznej często ma pod górkę. Google broni się, mówiąc, że po prostu jego produkty są najlepsze. Dlatego też wybierane są również przez posiadaczy innych przeglądarek niż jego własna aplikacja, czyli Chrome (ok. 66% światowego rynku). Inna linia obrony? Konkurencja nie śpi, a zachodni świat nie widzi z jakim zagrożeniem musimy walczyć – zdają się mówić szefowie Google. O co chodzi?

Google wytyka błędy w szacunkach poprzez niezawieranie w analizach narzędzi i aplikacji, których główną funkcją nie jest wyszukiwanie. Chodzi głównie o TikToka i w mniejszym stopniu Instagrama. Zdaniem przedstawicieli koncernu, media społecznościowe przejmują coraz więcej rynku wyszukiwań i nie można już dziś mówić o monopolu amerykańskiego giganta.

“Google przekonuje, że młodzi ludzie zanim wyjdą do kawiarni, do sklepu lub nawet przed wyjazdem na wakacje najpierw, sprawdzą dokładnie te miejsca, przedmioty lub usługi właśnie w social mediach. Algorytmy TikToka mają być bowiem znacznie bardziej dynamiczne, szybciej ewoluują i dopasowują się do konkretnych użytkowników, a więc podpowiedzi i opinie są zdecydowanie lepiej spersonalizowane” – tłumaczy Marcin Stypuła, właściciel i prezes Semcore.

To sprytny wybieg amerykańskiej firmy, bo szczególnie w USA TikTok również jest pod pręgierzem pytań i wątpliwości tamtejszych urzędników. Liczby zdają się jednak potwierdzać tę część obrony Google. TikTok jest sposobem na wyszukiwanie informacji wybieraną przez ponad połowę pokolenia Z i wpływa na ich decyzje zakupowe bardziej niż jakakolwiek inna platforma – tak wynika z nowej ankiety przeprowadzonej przez Her Campus Media, amerykańską firmę zajmującą się mediami i marketingiem. Warto odnotować, że za pokolenie Z uznaje się ludzi urodzonych między 1995 rokiem a 2012, ale w badaniu zawarto tylko tych, którzy mają co najmniej 16 lat.

Oczywiście TikTok nie jest wyszukiwarką, ale korzystając z tego, że użytkownicy coraz częściej szukają tam odpowiedzi, zdecydował się wykorzystać to, wprowadzając reklamy. Identycznie jak przy Google. “Tam, gdzie jest zainteresowanie opiniami, tam szybko pojawia się opcja zakupu lub co najmniej marketingowej promocji. Dlatego chcąc być widocznym, musisz być obecny dziś nie tylko w Google, ale i w mediach społecznościowych” –  twierdzi Marcin Stypuła.

Na czym polega fenomen TikToka jako wyszukiwarki produktów?

Respondenci są dość zgodni, aż dla 70% z nich najważniejszą rzeczą jest to, że opinie o produkcie dostają w formie filmów. Bardzo ważne jest to, że blisko 50% użytkowników TikToka przekonuje, że dostaje bardziej spersonalizowane odpowiedzi, niż gdy wpisują to samo hasło poprzez wyszukiwarkę Google. Oznacza to, że “chińskie” algorytmy szybciej wyłapują np. zainteresowania użytkownika.

Kolejne dane wskazują, jak mocno TikTok wpływa na decyzje zakupowe pokolenia Z. Hasztag #TikTokMadeMeBuyTo (w luźnym tłumaczeniu “TikTok pozwolił mi to kupić”) jest jednym z największych obecnie używanych w mediach społecznościowych i ma ponad 12 miliardów wyświetleń. Zdaniem chińskiej firmy aż trzy czwarte wejść pod treści zawarte w hasztagu skończyły się zakupami.

Co więcej nawet 61% respondentów ankiety twierdzi, że w zakresie rekomendacji ufa wpływowym markom bardziej niż rodzinie czy przyjaciołom, ale aż 70% wybiera w tym zakresie influencera.

“Influencer jest zdecydowanie bardziej wiarygodny właśnie dlatego, że mógł, często na własnej skórze, sprawdzić jakość produktów, które dostał od marek. Do tego nagra filmik, odpowie na pytania w relacji, a jego zdaniu bardziej ufamy, bo mamy go za eksperta, ale też z reguły obserwujemy go na tyle długo, że wiemy na ile nasze gusta są zbliżone do niego” – tłumaczy Michała Jeski, CEO oyou.me.

Jak podkreślają specjaliści, popularność TikToka, ale też i innych mediów społecznościowych, jako narzędzia do wyszukiwania jest też szansą dla małych firm na kreatywną promocję. Głównie z trzech powodów. Jest ona tańsza, kampanie można stworzyć szybko i docierają do odpowiednio sprofilowanych grup.

“Między innymi dlatego, że w dużym stopniu opiera się na automatyzacji, ale żeby wyjść poza schemat warto mieć na pokładzie twórcę internetowego, który choćby poprzez filmiki będzie jeszcze bardziej aktywizował kupujących. Co ważne mniejsze marki nie muszą wyszukiwać tych przedstawicieli świata mediów społecznościowych, którzy mają milionowe zasięgi. Wręcz przeciwnie. Powinny skierować się do takiego twórcy, który idealnie wpisuje się w nisze ich produktu” – uważa Michał Jeski.

Z raportu Influencer Marketing Hub wynika, że już ok. 80% światowych marek współpracuje z influencerami. Globalna wartość tego rynku w 2023 roku przekroczy próg 21 miliardów dolarów. Z kolei według Deutsche Bank, małe przedsiębiorstwa odpowiadały za prawie 75% rocznych przychodów Facebooka z reklam, które wyniosły 70 miliardów dolarów w 2020 roku. Według TechCrunch, Amazon – gigant handlu elektronicznego – zwiększył w tym roku swoje wydatki na internetowe materiały (teksty, wideo, itd.) do aż 16,6 miliarda dolarów i nie jest jedyny. Branża marketingu, która będzie wykorzystywała AI do tworzenia materiałów, już w 2028 roku ma być warta ponad 100 miliardów dolarów.

Tagi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *