Wywiad - 30 lat branży IT
EIP: Liczą się wartości, które przekazujemy przyszłym pokoleniom
Executive ViewPoint
Z Pawłem Prasuła, prezesem zarządu EIP, rozmawiamy o działalności charytatywnej EIP – Fundacji Charytatywni; początkach firmy i osobach, które ją tworzą od 10 lat; najważniejszych barierach stojących za rozwojem rynku IT w Polsce i przyszłości tego rynku oraz konieczności położenia większego nacisku na jakość edukacji w Polsce.
Jako EIP – chcemy dać szansę dzieciom na otrzymanie dobrej edukacji. Musimy zacząć to robić już na poziomie szkoły podstawowej, bo inaczej dzieci te staną się niewidoczne dla „systemu”. Nie będą miały szansy na dobrą edukację na wyższym poziomie. Nie będą też mogły wyrwać się z biedy. Zostaną wykluczone. Dzięki zaś dobrej edukacji wczesnoszkolnej mają szansę na lepszy start. Rozmawiamy o współpracy w tym projekcie z kilkoma szkołami. Chciałbym także, aby w Fundację Charytatywni zaangażowali się nasi partnerzy. Dzięki temu moglibyśmy pozyskać fundusze na stworzenie dedykowanych klas edukacyjnych. Będziemy też w stanie przygotować dzieci do tego, aby łatwiej radziły sobie z transformacją na polskim rynku, z nowoczesnymi narzędziami IT, by były bardziej kreatywne.
EIP w tym roku obchodzi 10-lecie istnienia…
To prawda. Zachowaliśmy nazwę mojej pierwszej firmy, ale EIP nie oznacza już Everything is Polygraphia, lecz Everything is Possible. Dziś wracamy do wartości, które przyświecały nam w 2009 roku, gdy tworzyliśmy spółkę EIP z Robertem Rusem. Ponownie ustalamy priorytety. Zawsze ważna była dla nas atmosfera, zaufanie do zespołu i przedsiębiorczość, którą każdy mógł rozwijać. Staraliśmy się pomagać pracownikom w uwierzeniu w siebie, wspierać ich w rozwoju. Wierzę, że to właśnie te wartości pozwoliły nam się tak szybko rozwijać.
Z większością ludzi, którzy tworzą trzon firmy, pracuję od co najmniej 10 lat. Są to m.in.: Michał Kurach, Grzegorz Łaziuk, Marta Osiak, Ewa Firląg, Marek Turek, Paweł Rotuski i Jacek Zakrzewski. To łącznie kilkanaście osób, które są filarami merytorycznymi EIP, odpowiadają za znaczącą część naszego biznesu i mają unikalną na rynku wiedzę. Reprezentują one też bardzo różnorodne charaktery. Każda z nich wnosi coś innego do firmy. Moim zdaniem, dobrych ludzi Bóg stawia nam na naszej drodze w nadmiarze, odwdzięczając się za dobre intencje.
Na III kwartał 2020 roku planujemy debiut na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Obecnie budujemy księgę popytu. Chcę, aby każda z osób, z którą od 10 lat tworzę EIP, została jej akcjonariuszem. Chciałbym, aby także pracownicy, którzy rozwijali spółkę, mogli podejmować decyzje. Abyśmy wspólnie wypracowywali strategię rozwoju.
Jakie były początki EIP?
Nie mając własnych produktów, w 2009 roku oferowałem rozwiązania OEM kilku międzynarodowych partnerów. Zawsze zazdrościłem producentom oprogramowania, bo sprzedają raz stworzone rozwiązanie jako gotowe do wdrożenia „pudełka”, a dziś rozwiązania Software-as-a-Service, to skala buduje wartość. Grupa EIP to ok. 150 osób oraz partnerzy oferujący nasze produkty. Jednym z takich rozwiązań jest platforma e-commerce, którą aktualnie wdraża British American Tobacco na potrzeby sprzedaży urządzeń do podgrzewania tytoniu marki glo. BAT to nasz długoletni klient. Innym jest np. Inter Cars. Uważam, że wartość i zaufanie klienta buduje się latami. Płynąca z serca chęć pomocy pozwala budować przewagę konkurencyjną. Warto też – po spełnieniu „podstawowych” potrzeb – takich jak dobra praca i płaca – zacząć dbać o wartości wyższe. W EIP robimy to m.in. poprzez Fundację Charytatywni, której beneficjentem jest Grupa Charytatywni Freta. Jest to Grupa działająca przy kościele Dominikanów Świętego Jacka na Starym Mieście.
W jaki sposób EIP jest zaangażowane w rozwój tych działalności?
Na każdym poziomie powinniśmy uczestniczyć we wspieraniu rozwoju edukacji w Polsce. Powinniśmy wskazywać właściwe postawy młodym ludziom. Dlatego też zaangażowaliśmy się w tę Fundację. Pomaga ona dzieciom, które mają mniejsze szanse na osiągnięcie sukcesu dzięki dobrej edukacji. Dzieci tych dotyka problem zaspokajania nawet podstawowych potrzeb, takich jak regularne posiłki.
Grupa Charytatywni Freta wykupuje m.in. codziennie ciepły posiłek dzieciom z Warszawy, Łomianek, Babic Starych, Koczarg, Krakowa, Katowic, Wrocławia, Skoczowa i Korbielowa. Organizuje także wyjazdy, warsztaty, ferie w mieście, pomoc żywnościową na święta, wyprawki szkolne. Jej przedstawiciele zapewniają też pomoc lekarską i psychologiczną, stypendia sportowe, a działający wolontariusze udzielają korepetycji.
Natomiast w Fundacji Charytatywni chcemy, aby działające osoby zaangażowały się całym sercem wyłącznie w pomoc potrzebującym dzieciom. Całą zaś „biurokrację” związaną z zarządzaniem fundacją – finansami, logistyką, marketingiem, stroną WWW – chcemy przejąć na siebie, aby maksymalnie odciążyć te osoby, które są najbliżej potrzebujących. Dzięki temu będą mogły działać jeszcze skuteczniej. Chcemy też, aby ponad 90% funduszy, które pozyskuje Fundacja Charytatywni, było przekazywane na jej statutową działalność. Często bowiem w tego typu organizacjach non-profit jest odwrotnie. Dlatego EIP daje pracę osobom z Fundacji. Również w ten sposób biznes może pomagać tego typu instytucjom. Wszystkie przychody z kawiarni DobroCzynna, która działa w nowej siedzibie EIP przy ul. Jarosława Dąbrowskiego 30 na Starym Mokotowie w Warszawie, będziemy przekazywać Fundacji Charytatywni. Serdecznie zapraszamy na kawę.
Jako EIP – chcemy dać szansę dzieciom na otrzymanie dobrej edukacji. Musimy zacząć to robić już na poziomie szkoły podstawowej, bo inaczej dzieci te staną się niewidoczne dla „systemu”. Nie będą miały szansy na dobrą edukację na wyższym poziomie. Nie będą też mogły wyrwać się z biedy. Zostaną wykluczone. Dzięki zaś dobrej edukacji wczesnoszkolnej mają szansę na lepszy start.
W jaki sposób EIP chce wspierać dzieci z biednych rodzin w zdobyciu edukacji?
Rozmawiamy o współpracy w tym projekcie z kilkoma szkołami. Chciałbym także, aby w Fundację Charytatywni zaangażowali się nasi partnerzy. Dzięki temu moglibyśmy pozyskać fundusze na stworzenie dedykowanych klas edukacyjnych. Będziemy też w stanie przygotować dzieci do tego, aby łatwiej radziły sobie z transformacją na polskim rynku, z nowoczesnymi narzędziami IT, by byli bardziej kreatywni.
Myślę, że coraz więcej polskich firm, w związku ze swoim szybkim rozwojem – gdy coraz mniej będą „gonić” za pieniądzem – zacznie więcej dawać od siebie, bardziej angażować się w projekty charytatywne, w tym związane z edukacją. Edukacja i medycyna to dwa aspekty naszej rzeczywistości, w których nie widać transformacji ostatnich 20–30 lat.
Jak zaczęła się Pana kariera w IT?
20 lat temu był to wspomniany zakład poligraficzny – EIP Poligrafia. Tworzyłem wówczas grafiki 3D. Od zawsze mnie to pociągało. Potem zostałem testerem oprogramowania ERP. Następnie – w firmie, w której wówczas pracowałem – zaczęliśmy tworzyć oprogramowanie dla dużych firm. Jednym z naszych klientów była Messenger Services Stolica, kilka lat później przejęta przez amerykański United Parcel Services. Tworzyliśmy rozwiązania wspierające digitalizację działalności logistycznej Stolicy. Dokonywaliśmy cyfryzacji procesów od momentu wystawienia listu przewozowego, po dostarczenie przesyłki do adresata. Wymagało to integracji kilku systemów IT w centrali i filiach, w tym systemów logistycznych oraz stworzenia dedykowanej aplikacji dla partnerów.
Wdrożyliśmy rozwiązanie pozwalające na pełną automatyzację całego procesu nadania i wysłania przesyłki. Ważna okazała się nie tylko szybkość działania tego rozwiązania, ale i eliminacja kosztownych błędów, zwłaszcza w pisowni danych odbiorców. Za tego typu narzędzie firmy logistyczne były wówczas w stanie zaoferować praktycznie dowolną kwotę. Eliminacja błędów dawała bowiem ogromne oszczędności. Tymczasem my stworzyliśmy gotowe, pudełkowe rozwiązanie. Działałem wówczas w swego rodzaju trójkącie – firma logistyczna; ja, handlowiec oraz duzi klienci Messenger Services Stolica, u których instalowaliśmy nasze oprogramowanie. Za wdrożenie płaciła Stolica, a nie jej klient. Automatyzacja procesu wysyłki paczki dawała bowiem po jej stronie ogromne oszczędności i przewagę konkurencyjną. Wówczas, kilkanaście lat temu, po raz pierwszy zobaczyłem realną wartość, jaką oferowało udane wdrożenie systemu IT. Do kolejnych klientów chodziliśmy wraz z przedstawicielami Messenger Services Stolica. Po drugiej stronie na spotkaniu byli zaś przedstawiciele pionów IT, finansów i logistyki.
Można powiedzieć, że po 20 latach wracam do korzeni dzięki inwestycji w nową spółkę Grupy EIP – Omecon. Ona także oferuje dedykowane rozwiązania dla firm logistycznych, w tym systemy zarządzania magazynami wysokiego składu, optymalizacji tras, obsługi punktów nadawczo-odbiorczych i paczkomatów… Dziś większość polskich firm specjalizuje się w swoim kawałku oprogramowania. W pewnym momencie bowiem „umarła” w Polsce koncepcja budowy własnych systemów ERP. Inwestycja w Omecon to też projekt pokazujący, że dobro wraca. Firma jest efektem mojej chęci pomocy byłym pracodawcom. W zamian otrzymałem zaś znacznie więcej niż wniosłem.
Jakie są Pana zdaniem największe bariery rozwoju branży IT i całej, polskiej gospodarki?
Podczas niedawnej debaty – notabene zorganizowanej przez ITwiz – większość uczestników wspominała o konieczności dokonania poważnych zmian w polskiej edukacji. Powinniśmy – zarówno rodzice, jak i nauczyciele – uczyć nowe pokolenia otwartości na świat i na innych. Bez tego będziemy szkolić „wyrobników”, a nie ludzi zmieniających świat, wymyślających innowacyjne rozwiązania. Musimy też powrócić do korzeni. Kiedyś mieliśmy do czynienia z mistrzem i czeladnikiem. Rodzina uczyła nas wartości, a mistrz zawodu. Później niegdysiejsi uczniowie sami zostawali mistrzami i przekazywali zawód kolejnym pokoleniom. To zanikło.
Podstawą edukacji nowych pokoleń powinna być miłość, stanowiąca fundament dla pozostałych aspektów naszego rozwoju. Jeśli dzieci są kochane, będą w stanie dostrzegać piękno, będą ufały sobie i światu, bo wiedzą, że mają oparcie w rodzinie. Niekoniecznie też dadzą się zamknąć w sztywnych ramach korporacji. Dużo osób z doświadczeniem odchodzi w pewnym momencie z dużych, międzynarodowych firm z powodu głodu kreowania świata.
Innym zagrożeniem dla polskiego rynku IT, choć nie tylko, jest to, że menedżerowie wyższego szczebla w nieodpowiedni sposób i w nieodpowiedniej dynamice zarządzają podległymi sobie ludźmi. Wciąż też często mężczyźni nie dopuszczają do siebie myśli, że kobieta może znaleźć się w zarządzie. Tymczasem kiedyś – w kryzysowym momencie – doradzono mi, abym więcej „władzy” oddał w ręce kobiet. I tak się dziś dzieje w EIP. W firmie mamy bardzo zrównoważony parytet, a nawet przesuwamy się w kierunku przewagi kobiet w kadrze kierowniczej.
Uważam, że kobiety w IT mają niezwykłą siłę, zwłaszcza gdy stawiamy na jakość. W naszej firmie kilka z nich pełni kluczowe role. Marta Osiak, dyrektor działu Dynamics, odpowiedzialna jest za rozwój i strategię produktów z serii Dynamics 365, Dynamics firmy Microsoft. Zarządza zespołem, utrzymuje relacje z klientami, negocjuje umowy. Marta jest bezpośrednio zaangażowana w nadzór nad zarządzaniem projektami oraz proces rekrutacji pracowników. Niezwykle skuteczna IT manager, wykorzystująca wiedzę praktyczną ze znajomości produktów, nowych technologii, organizacji pracy i szeroko pojętej branży IT oraz zdobytego doświadczenia wdrożeniowego.
Natomiast Ewa Firląg odpowiada za serwis rozwiązań Dynamics NAV. Jest on bowiem istotny dla realizacji naszych umów i zobowiązań wobec klienta. Sprawność działania naszego serwisu można już porównać do pracy w japońskich firmach. Dziś Ewa pełni kluczową rolę w EIP.
Jak ocenia Pan obecny stan branży IT?
W branży IT jestem już od 20 lat i z tej perspektywy widzę, że „karmienie” jej przez sektor publiczny doprowadziło do wielu anomalii na polskim rynku. Zatrudnieni zaś w branży IT ludzie – funkcjonujący w jednym z najbardziej lukratywnych sektorów gospodarki – są po prostu zepsuci. Dlatego osoby stanowiące najważniejsze filary Grupy EIP pochodzą spoza IT. Niesamowite jest porównanie różnic pomiędzy światem IT a innymi branżami. Dlatego często szukam pracowników poza „układem” w IT, układem, który jest bardzo „zniszczony”. Osoby zatrudnione w innych sektorach handlu wiedzą bowiem jak ciężko trzeba pracować, aby zarobić dużą prowizję od transakcji. Stale więc poszukuję inspiracji na zewnątrz. Można również powiedzieć, że jestem w ciągłej „pogoni” za intelektem. Cieszę się też, że pracuję z ludźmi lepszymi od siebie.
Jakie są najważniejsze kierunki rozwoju branży IT?
Moim zdaniem, największą przyszłość ma inteligencja rozszerzona – Augmented Intelligence. Dziś nie mamy problemu z dostępem do narzędzi IT pozwalających nam realizować tego typu projekty. Brakuje jednak na rynku umiejętności umożliwiających wieloaspektowe i kreatywne myślenie, aby we właściwy sposób zasilać sztuczną inteligencję danymi. I tu znowu wracamy do niezwykle istotnej roli, jaką ma edukacja.
Zanim bowiem damy komuś narzędzia sztucznej inteligencji, powinniśmy pamiętać, aby nasze dzieci rozwijać i wychowywać w miłości. Warto też pamiętać, że kreatywności uczymy się, gdy doświadczamy nudy. Jeśli tego nauczymy nasze dzieci, będziemy mieli do czynienia z wielowymiarowym, wielosektorowym i zrównoważonym rozwojem. To bowiem nasze dzieci będą w przyszłości tworzyć i znajdować nowe sposoby wykorzystania rozwiązań rozszerzonej inteligencji. W tym aspekcie AI nie będzie stanowiła dla nas zagrożenia. Sztucznej inteligencji nie nauczymy bowiem empatii i miłosierdzia. Tu widzę szansę dla nas w konkurencji z AI.