Branża ITStrefa IFSRynekPolecane tematy
IFS: specjalizacja i nowe możliwości współpracy, a nie narzucanie decyzji klientom
O zarysach nowej strategii rynkowej, planach postępującej specjalizacji, a także o ograniczeniach chmury obliczeniowej i unikalnych szansach wynikających ze współpracy z funduszem private equity mówi Darren Roos, nowy prezes korporacji IFS.
Historycznie to w Polsce powstał pierwszy oddział IFS poza regionem Nordyckim. Obecnie, Pańska wizyta w Polsce jest jedną z pierwszych po ogłoszeniu nominacji na stanowisko prezesa IFS. Czy jest tu jakiś ukryty przekaz?
Początek pracy w IFS zaczynam od odwiedzin we wszystkich biurach firmy. Chcę poznać zespół i specyfikę najważniejszych regionów, w których działamy. Polska jest rzeczywiście jednym z pierwszych krajów, które odwiedzam w roli prezesa IFS. W pierwszych dniach pracy miałem okazję poznać jedynie zespół IFS w centrali w Szwecji i brytyjskim biurze. Kolejność wynika tu jednak głównie z kwestii logistycznych. W kwietniu planuję kolejną, podobną wizytę, ale wówczas chciałbym nawiązać relacje z klientami IFS w poszczególnych krajach.
Jak ważny, jeśli chodzi o plany rozwoju IFS, jest – zarządzany z Polski – region Europy Środkowej i Wschodniej? Jak istotny jest polski rynek lokalny?
W krajach tego regionu istnieje silna specyfika lokalna, a jednocześnie znajduje się tam wielu potencjalnych klientów IFS. Są to często firmy znajdujące się na etapie dynamicznego rozwoju. W samej Polsce – która stanowi dla nas największy rynek regionu – istnieje oczywiście najwięcej dojrzałych przedsiębiorstw. Chciałbym, aby – w ujęciu strategicznym – IFS rozwijał się w szczególności na tych rynkach, na których osiągnęliśmy już pewną masę krytyczną. Będziemy inwestować przede wszystkim w rozwój działalności tam, gdzie dysponujemy już ugruntowaną pozycją stanowiącą punkt wyjścia do dalszego rozwoju. Polska jest dla nas jednym z takich rynków.
Co wyróżnia IFS, jeśli chodzi o podejście do projektów wdrożeniowych?
Z pewnością duże znaczenie ma tu fakt, że w poszczególnych krajach współpracujemy z wieloma wyspecjalizowanymi, lokalnymi partnerami. Choć mamy tam też silne zespoły konsultantów. Dzięki temu jesteśmy w stanie oferować podejście dostosowane do specyfiki poszczególnych rynków. Jednocześnie klienci mają pewność, że otrzymają gotowe rozwiązanie dostosowane do ich potrzeb. Po naszej stronie jest zapewnienie odpowiednich rozwiązań, licencji, ale też usług wdrożeniowych. Być może to właśnie dlatego rośnie grono klientów IFS, którzy współpracują z nami od lat.
Nasz sposób działania dobrze wpisuje się w dzisiejsze potrzeby osób odpowiedzialnych za realizację projektów IT. Z rozmów z dyrektorami IT wiem, że dla większości z nich największe znaczenie podczas wdrożeń systemów klasy ERP ma kwestia szybkości osiągnięcia zwrotu z wdrażanych rozwiązań, a także ryzyko niepowodzenia projektu. Tymczasem część naszych konkurentów działa w odmienny sposób, koncentruje się na sprzedaży licencji, zmuszając klientów do poszukiwania kompetencji wdrożeniowych na własną rękę. Takie podejście prowadzi do zwiększenia złożoności, czasochłonności, kosztów, ale i ryzyka wdrożeń.
Jakie są Pańskie główne plany dotyczące strategii rynkowej IFS?
Oczywista wydaje mi się konieczność zachowania, a nawet wzmocnienia specjalizacji IFS. Będziemy skupiać się na obszarach, w których jesteśmy najlepsi. Biorąc pod uwagę dzisiejszą pozycję IFS z pewnością będą to obszary związane z zarządzaniem pracą w terenie i majątkiem przedsiębiorstwa, a także ze specyficznymi potrzebami niektórych sektorów gospodarki. Oprogramowanie IFS już dziś oferuje najlepsze w swojej klasie rozwiązania, np. w zakresie zarządzania remontami dla sektora lotniczego i obronności.
Jak istotny dla realizacji tych planów będzie fakt, że IFS należy do grupy firm nadzorowanych przez fundusz EQT?
Wsparcie ze strony EQT ma ogromny, pozytywny wpływ na możliwości rozwoju IFS. Po pierwsze, wynika to ze specyfiki działalności EQT, który jest funduszem private equity. Prawda jest taka, że największymi konkurentami IFS są podmioty notowane publicznie. W naturalny sposób wymusza to ich koncentrację na krótkoterminowych wynikach, ale też konieczność bezkrytycznego podporządkowania się aktualnym trendom rynkowym. Jeśli na rynku mówi się o modelu chmury obliczeniowej, to notowane publicznie firmy będą koncentrować wysiłki sprzedażowe na tym obszarze, nawet jeśli nie leży to w najlepszym interesie ich klientów. IFS jest spółką prywatną, nie mamy więc tego typu ograniczeń. Możemy realizować wdrożenia, nie oglądając się na trendy i w sposób najbardziej odpowiedni dla klientów. Z drugiej strony, fundusz EQT jest znany z tego, że długoterminowo wspiera spółki ze swojego portfela i koncentruje się na perspektywicznych podmiotach. Strategia EQT zakłada też, że nawet po sprzedaży danych aktywów, utrzymają one wysoką wartość dla nowych właścicieli. Biorąc pod uwagę, że EQT – podobnie jak IFS – ma szwedzkie korzenie, trudno jest mi wyobrazić sobie lepszego dla nas partnera strategicznego.
W jakim stopniu rozwój IFS będzie opierał się na modelu chmury obliczeniowej?
Chciałbym, aby model chmury obliczeniowej był istotną, ale nie jedyną możliwością korzystania z technologii IFS. Oprogramowanie IFS działające w chmurze – i to uruchomione na serwerach należących do naszych klientów – powinno zapewniać tę samą funkcjonalność. Uważam, że klienci powinni zawsze mieć wybór, a rolą dostawcy różnego rodzaju narzędzi biznesowych nie może być decydowanie za klientów, w jaki sposób chcą z tych narzędzi korzystać. Zależy mi więc na równoległym rozwoju oprogramowania IFS dedykowanego dla architektury cloud computing i tego przeznaczonego do wdrożeń w modelu on-premise. Natomiast nie chciałbym faworyzować żadnego z tych podejść.
Jest to podejście trochę na przekór obecnym trendom… Czy to znaczy, że chmura nie najlepiej sprawdza się w kontekście specjalizacji IFS?
Rzeczywiście, dziś większość producentów oprogramowania biznesowego koncentruje się na rozwijaniu oprogramowania pod kątem modelu cloud computing, ale IFS może sobie na to pozwolić na bardziej wyważone podejście. Takie plany po części wynikają ze świadomości, że w wielu przypadkach chęć wdrożenia rozbudowanego środowiska ERP w oparciu o model publicznej chmury obliczeniowej może podnieść skalę trudności. Dodatkowe trudności mogą być związane choćby ze specyfiką prowadzonego biznesu, jego skalą lub – co bardziej trywialne – dostępnością usług telekomunikacyjnych czy fizyczną lokalizacją zakładów produkcyjnych.
Potencjalne utrudnienia dla użytkowników mogą wynikać też wprost ze specyfiki usług chmurowych, w przypadku których okna serwisowe, choć są rzadkie, to występują niekoniecznie w porach jednakowo korzystanych dla wszystkich podmiotów z całego świata. Tymczasem przerwa w dostępności oprogramowania biznesowego często oznacza konieczność zatrzymania biznesu i wygaszenia procesów. W przypadku sektora produkcyjnego nie jest to zadaniem łatwym. Jest to dowodem, że globalny charakter usług chmurowych nie zawsze jest źródłem korzyści dla użytkowników rozwiązań oferowanych w tym modelu.
Oczywiście w przypadku niektórych rozwiązań chmura obliczeniowa może stać się źródłem dodatkowych wartości. W przypadku oferty IFS model cloud computing może okazać się szczególnie interesujący w odniesieniu do rozwiązań Field Service Management lub na potrzeby mniej rozbudowanych wdrożeń standardowych modułów systemu IFS Applications.
Przez wiele lat był Pan związany z SAP i Software AG. W jaki sposób doświadczenia z zarządzania ich działalności przełożą się dziś na strategię IFS?
Mam to szczęście, że mogę czerpać ze zdobytych wcześniej doświadczeń. Jestem jednak zdania, że w biznesie nie ma jednoznacznej recepty na sukces. To, co sprawdzało się w firmach, z którymi byłem związany w przeszłości niekoniecznie będzie dobrym sposobem na rozwój IFS. Z pewnością jednak będę starał się zadbać o długoterminowy rozwój IFS. Uważam, że mamy tu bardzo dobre perspektywy.