Branża ITBiznesProgramowaniePREZENTACJA PARTNERA

Pomagamy właściwie zorganizować procesy wytwórcze oprogramowania

Executive ViewPoint

Z Adamem Lejmanem, prezesem zarządu Altkom Software, rozmawiamy o problemach z efektywnością pracy zespołów zajmujących się rozwojem oprogramowania. W tym o dostosowaniu metod zwinnych do realiów pracy zdalnej, podejściu pozwalającym poprawić przewidywalność i powiązanie projektów aplikacyjnych z celami biznesowymi, a także o zmianach zachodzących  na polskim rynku IT oraz specyfice lokalnych projektów.

Pomagamy właściwie zorganizować procesy wytwórcze oprogramowania

Jakiego rodzaju projekty związane z rozwojem oprogramowania dominowały w 2023 roku?

W minionym roku polskie firmy zaczęły realizować poważne kampanie cyfrowe i dojrzałe projekty IT. Jest to pochodną doświadczeń z okresu pandemii, kiedy wiele organizacji musiało bardzo szybko cyfryzować procesy. Teraz przyszedł czas na zastępowanie stworzonych wówczas rozwiązań – często prowizorycznych – tymi bardziej profesjonalnymi.

Także i my mieliśmy udział w realizacji kilku rozbudowanych projektów, zakładających budowę nowoczesnych, cyfrowych kanałów kontaktu z klientami od podstaw. W sposób przemyślany i z wykorzystaniem odpowiednich silników procesowych. Realizowano je po to, aby zbudować fundament, na którym będzie można uruchamiać nowe procesy i szybko wprowadzać na rynek nowe produkty, np. bankowe.

Z pewnością był to dla nas bardzo ciekawy okres. Klienci częściej zwracali się do nas z całościowymi projektami rozwoju oprogramowania niż z zapytaniami o wsparcie kadrowe pod kątem uzupełnienia własnych inicjatyw. Zauważalne było oczekiwanie, że jako dostawca weźmiemy odpowiedzialność za końcowy wynik biznesowy takich projektów, nie mówiąc o samej ich realizacji. Udział w budowaniu wartości biznesowej klientów na bazie naszych usług aplikacyjnych stał się dla nas ważnym kierunkiem rozwoju. Pokazuje to jednak, że tzw. łatwy biznes na rynku IT już się skończył. Dziś liczą się konkretne efekty biznesowe.

Zapewniamy kompleksowe wsparcie konsultingowe m.in. w zakresie wytwarzania aplikacji. Realizujemy też projekty techniczne, dotykające np. weryfikacji architektury czy wydajności rozwijanych lub istniejących już systemów. Rozwijamy także obszar bezpieczeństwa aplikacji.

Na czym polega specyfika takich projektów?

Niezależnie od branży istnieje potrzeba zapewnienia możliwości szybkiego wdrażania nowych usług i produktów w kanałach cyfrowych. Na całym świecie zauważalny jest dynamiczny rozwój e-commerce, podobnie jak wzrosty sprzedaży w kanałach cyfrowych. Jednocześnie, wiele instytucji chce skorzystać z tych trendów i włączyć usługi do kanałów e-commerce.

Przykładowo, branża leasingowa zaczęła ostatnio mocno rozwijać możliwości finansowania tańszych produktów, w tym sprzętu RTV czy AGD. Leasing ma stać się alternatywą dla pożyczki czy kredytu. Aby jednak był łatwo osiągalny dla klientów, musi – wraz z całą swoją złożonością procesową – być dostępny w ramach platform zakupowych. Banki idą w tym kierunku od dawna. Co więcej, zaczynają tworzyć nowe, bardziej punktowe produkty bankowe i usprawniają mechanizmy integracyjne, aby budować przewagę rynkową.

Cyfrowe kanały komunikacji z klientami muszą zaś sprawnie działać i gwarantować łatwość obsługi nowych usług na masową skalę. Potrzeb jest naprawdę dużo. Na to nakłada się też obszar Customer Experience. Nie chodzi tu jednak tylko o typowo informatyczne podejście do UX, ale o całościowe zbudowanie procesów obsługi klienta tak, aby był on zadowolony.

Zresztą, podobne trendy rozlewają się dziś także na inne sektory. Jako Altkom Software kilka lat temu zaangażowaliśmy się w projekty dla sektora transportu, logistyki i spedycji. Firmy z branży TLS dziś również poszukują możliwości wykorzystania silników procesowych pod kątem osiągnięcia oszczędności operacyjnych. Przy takiej masie ruchów logistycznych brak sprawnych, zautomatyzowanych procesów okazuje się znaczącą barierą biznesową.

Widoczny jest też wzrost znaczenia rozwiązań pozwalających na zapewnienie współpracy pomiędzy wieloma podmiotami w ramach jednego łańcucha logistycznego. Rośnie również znaczenie różnego rodzaju platform typu marketplace. Jak widać, łatwość integracji i efektywność operacyjna wpływają na możliwość zdobycia przewagi nad konkurentami.

Faktem jest jednak, że projekty, które realizujemy w sektorze TLS, dotyczą zwykle dużych międzynarodowych podmiotów. Mamy klientów z Wielkiej Brytanii, Kanady czy Zatoki Perskiej. Wszystkie te firmy poszukują optymalizacji kosztowych. Są w stanie zainwestować znaczne środki w ich osiągnięcie i na tej bazie budują przewagę konkurencyjną.

Jak polskie firmy podchodzą dziś do chmury obliczeniowej?

Praktycznie wszystkie organizacje, także te działające w mocno regulowanej branży finansowej, wykorzystują już potencjał chmury. Zauważyliśmy natomiast większy nacisk na analitykę danych. Powszechna możliwość przetwarzania ich w chmurze skłania firmy do tego, aby faktycznie korzystać z dostępnych danych. W ten trend wpisuje się oczywiście sztuczna inteligencja. Mam jednak wrażenie, że wiele organizacji decyduje się na wdrożenie rozwiązań wykorzystujących AI bardziej ze względów wizerunkowych, niż z myślą o budowaniu przewagi konkurencyjnej.

Jakie podejście do wytwarzania oprogramowania jest obecnie najbardziej powszechne?

Na pewno dominuje nowoczesne podejście do rozwoju aplikacji – takie, które zakłada pełne wykorzystanie automatyzacji i możliwości usług chmurowych. Ponadto, coraz więcej firm eksperymentuje z narzędziami opartymi na algorytmach AI. Nie jest to jeszcze mainstream, choć niewątpliwie rodzi pewne pytania o przyszłość zawodu programisty.

W rozmowach z klientami dostrzegam troskę o zapewnienie jak najlepszej wydajności zespołów programistycznych. Być może jest to efekt pandemii, ale nie wszyscy pracodawcy są przekonani co do tego, że deweloperzy realizują zadania efektywnie.

Jest to, rzecz jasna, temat kontrowersyjny. Faktem jest, że niektóre zespoły funkcjonują lepiej od innych. To z kolei jest o tyleż istotne, że wielu decydentów – po tych kilku latach pracy zdalnej i pewnym zachłyśnięciu się podejściem zwinnym – na koniec dnia przyznaje, że o ile kontroluje koszty realizacji projektów rozwoju oprogramowania, to zupełnie nie ma wiedzy na temat efektów takich prac.

Skąd te wątpliwości?

Wydaje mi się, że jest to efekt nadmiernej koncentracji na pozytywach metodyk zwinnych i niedocenienia ich wad. Trzeba pamiętać, że podejście agile to niezwykle trudna metodyka. Wymagająca dyscypliny i uporządkowania na każdym etapie procesu wytwarzania aplikacji. Niezbędne są działania pozwalające skorelować koszty z wartością biznesową, która to powstaje dzięki pracy zespołów deweloperskich.

Na bazie 25-letnich doświadczeń w projektach deweloperskich pomagamy klientom organizować procesy wytwarzania aplikacji i dostosowywać metody zwinne do obecnych realiów. Chcemy zadbać o to, aby polska branża związana z tworzeniem oprogramowania była postrzegana jako taka, która myśli o efektach biznesowych.

Zapewne są to kosztowne projekty…

Niekoniecznie. Istnieją oczywiście narzędzia, które pozwalają monitorować wydajność pracy całych zespołów, ale często wystarczy sięgnąć po proste techniki oparte na obserwacji sposobu pracy programistów. W jednym z naszych zespołów przeprowadziliśmy banalny pomiar. Poprosiliśmy pracowników, aby zaznaczali na kartce każdy przypadek, kiedy oderwali się od kodowania wskutek jakiegoś czynnika zewnętrznego. Okazało się, że takie sytuacje miały miejsce nawet kilkadziesiąt razy w ciągu dnia! Jeśli założyć, że powrót do efektywnej pracy po każdej takiej wymuszonej przerwie zajmuje kilka minut, to widać jak bardzo takie rozpraszacze upośledzają wydajność.

Co więcej, sam fakt wprowadzenia takich metod umożliwia osiągnięcie zauważalnej poprawy wydajności. Z kolei wiedza pozyskiwana dzięki obserwacji wydajności zespołów w ujęciu długoterminowym pozwala łatwiej wprowadzać usprawnienia. Przykładowo, założenie, że zespoły zwinne są samoorganizujące, a poprawa ich efektywności jest jedynie funkcją czasu, nie zawsze jest prawdziwe w realiach powszechnej pracy zdalnej. Trudniejsze jest m.in. wdrażanie nowych osób do zespołów.

Większa jest natomiast liczba rozpraszaczy, zmniejszających efektywność pracy poszczególnych programistów. W przeszłości, podczas pracy w biurze, oczywiste było, że jak ktoś koduje, to lepiej mu nie przeszkadzać. Praca w biurze była bardziej efektywna i w takich realiach pojawiły się metody zwinne. Dziś, powszechne są komunikatory i inne narzędzia, nie wspominając o dystraktorach typowych dla pracy w domu. W efekcie wartość biznesowa z takich projektów rośnie wolniej, niż jest to oczekiwane.

Od czego zacząć działania mające na celu poprawę wydajności procesów wytwarzania oprogramowania?

Już samo zwrócenie uwagi na ten problem może przynieść wymierne korzyści i ułatwić ponowne wprowadzenie zespołów deweloperskich na ścieżkę efektywnej pracy. Warto sięgnąć choćby po indywidualne metody działania pozwalające skupić się na nieprzerywanej pracy, np. przez 1, 2 czy nawet 4 godziny dziennie. Można inaczej zorganizować onboarding nowych pracowników i lepiej zarządzać całym procesem wytwarzania oprogramowania.

Poza tym warto zadbać o kontekst biznesowy. Jeśli zadbamy o częsty kontakt zespołów projektowych z klientami, to zyskają oni świadomość kontekstu, w jakim działają i celu, jaki ma ich praca. Dzięki temu kolejne, indywidualne zadania programistyczne nabiorą sensu. Może to przełożyć się na większe zaangażowanie i napędzać innowacje pozwalające szybciej dojść do oczekiwanego efektu.

Przede wszystkim jednak procesy zwinne muszą być na bieżąco pilnowane. Tymczasem trudno mówić o optymalizacji dopóty, dopóki nie dysponujemy pomiarami wydajności pracy.

Faktem jest, że niektóre zespoły funkcjonują lepiej od innych. To jest o tyleż istotne, że wielu decydentów – po tych kilku latach pracy zdalnej i pewnym zachłyśnięciu się podejściem zwinnym – na koniec dnia przyznaje, że o ile kontroluje koszty realizacji projektów rozwoju oprogramowania, to zupełnie nie ma wiedzy na temat efektów  takich prac.

W jakim zakresie Altkom Software wspiera klientów w działaniach na rzecz poprawy efektywności zespołów zwinnych?

Na bazie 25-letnich doświadczeń w projektach deweloperskich pomagamy klientom organizować procesy wytwarzania aplikacji i dostosowywać metody zwinne do obecnych realiów. Chcemy zadbać o to, aby polska branża związana z tworzeniem oprogramowania była postrzegana jako taka, która myśli o efektach biznesowych, zamiast starać się promować podejście zwinne w oderwaniu od kontekstu biznesowego.

Wbrew pozorom, działając w sposób zwinny, można bardzo dobrze przewidywać terminy realizacji kolejnych etapów prac, a dzięki pewnej dyscyplinie projektowej zadbać o ich utrzymanie. Staramy się zatem szeroko dzielić wiedzą, ale też wypracowanymi przez nas rozwiązaniami, w tym miernikami i metodami oceny oraz poprawy efektywności zespołów zwinnych. Takie narzędzia w dużej mierze nie wymagają znaczących nakładów finansowych.

Oczywiście istnieją komercyjne rozwiązania, które znamy, bo sami jesteśmy poddawani ocenie przez klientów i możemy pomóc w ich wykorzystaniu. Pomagamy klientom właściwie zorganizować procesy wytwórcze oprogramowania, angażujemy się w jakąś ich część albo całościowo przejmujemy odpowiedzialność za projekt.

Jakie efekty takiej optymalizacji są realne do osiągnięcia?

Skala optymalizacji zależy od wielu czynników i zwykle jest bardzo zróżnicowana, nawet pomiędzy różnymi zespołami w jednej organizacji. Najważniejsze jednak, że przy stosunkowo niewielkim wysiłku, możliwe staje się zapewnienie wspomnianej przewidywalności terminów, co – w relacji ze znanymi kosztami – daje podstawę m.in. do oceny racjonalności całego projektu lub decyzji dotyczących ewentualnych zmian założeń projektowych.

W jakich projektach specjalizuje się dziś zespół Altkom Software?

Główną część naszego biznesu stanowią usługi tworzenia oprogramowania na zamówienie. Działamy na tym rynku od ćwierć wieku i jestem dumny z tego, że wielu klientów pracuje z nami od samego początku.

Zapewniamy także kompleksowe wsparcie konsultingowe m.in. w zakresie wytwarzania aplikacji. Możemy więc pomóc właściwie zorganizować procesy wytwórcze oprogramowania i ułożyć pewne inicjatywy z obszaru IT, tak aby skutecznie wspierały strategię biznesową danej firmy. Jesteśmy też w stanie zaangażować się w część prac wytwórczych albo całościowo przejąć odpowiedzialność za projekt.

Realizujemy również projekty bardziej techniczne – dotykające np. weryfikacji architektury czy wydajności rozwijanych lub istniejących już systemów. Jest to ważne, bo w polskich firmach istnieje dość rozległa architektura typu legacy, takie rozwiązania nadal działają i – choć są stopniowo wymieniane – trzeba je wspierać i modernizować. Mamy w tym obszarze ciekawe osiągnięcia i pomagamy minimalizować efekty starzenia się rozwiązań aplikacyjnych.

Rozwijamy także obszar kompetencji związanych z bezpieczeństwem aplikacji. Wiemy, jak tworzyć bezpieczny kod aplikacyjny, umiemy też wyłapywać pewne niefortunne konstrukcje kodu i podatności na wczesnym etapie rozwoju aplikacji. Takie metody wykorzystujemy głównie w projektach, które realizujemy bezpośrednio. Jesteśmy jednak w stanie wdrożyć u klientów pewne metody działania, które pozwolą ograniczyć liczbę podatności w warstwie kodu, w aplikacjach rozwijanych przez wewnętrzne, firmowe zespoły.

Jakie znaczenie ma tu fakt, że Altkom Software realizuje projekty na całym świecie?

Ogromne. Działając na rynkach globalnych, zbieramy ciekawe doświadczenia, które staramy się następnie przenosić do Polski. Na Dalekim Wschodzie realizujemy projekty, które w Polsce byłyby niemożliwe ze względu na inne podejście do pewnych usług czy technologii. W wielu krajach arabskich w zupełnie inny sposób zorganizowane zostały np. usługi centralne. Tamtejsza administracja publiczna przeskoczyła pewien etap rozwoju technologii, podobnie jak miało to miejsce wcześniej w Polsce.

Jak ocenia Pan perspektywy na 2024 rok?

Wierzę, że szybko i na dużą skalę powrócimy do realizacji projektów na rynkach zachodnich. Coraz bardziej istotne stają się dla nas także projekty związane z przenikaniem się procesów typowych dla poszczególnych sektorów gospodarki. Widzimy, jak bardzo procesy wywodzące się z kanałów e-commerce zazębiają się dziś z działalnością przedsiębiorstw z branż takich jak energetyka czy motoryzacja. W tym obszarze również pojawia się dla nas bardzo dużo szans rynkowych.

Warto dodać, że, według wielu analityków, poziom inwestycji w IT w sektorze finansowym jest ciągle zbyt niski względem oczekiwanych efektów. Opłaca się zatem śmielej podchodzić do projektów, które pozwolą nie tylko dogonić liderów, ale uzyskać przewagę nad nimi.

Jak ocenia Pan obecną sytuację na polskim rynku IT? Jakie kluczowe dla realizacji projektów IT zmiany nastąpiły w 2023 roku?

Moim zdaniem bardzo istotne okazały się zmiany zachodzące na rynku pracy. W 2023 roku zwiększyła się dostępność specjalistów związanych z rozwojem oprogramowania. Duży wpływ na ten fakt miała sytuacja na rynkach zachodnich, gdzie wiele organizacji ograniczyło plany rozwoju aplikacji. W kontekście lokalnym w szczególności odbiło się to na dostawcach usług outsourcingowych. Wiele firm straciło kontrakty na zachodzie. To wpłynęło m.in. na poprawę dostępności kompetencji deweloperskich i tym samym na możliwość rozwoju własnych zespołów czy retencję pracowników. Z drugiej strony zwiększenie podaży kompetencji spowodowało, że polskie organizacje także mogły łatwiej rozwinąć własne zespoły. W pewnym stopniu skurczyło to rynek usług czystego outsourcingu IT.

W konsekwencji wiele firm – również i my – zaczęło poszukiwać nowych rynków zbytu poza Europą i USA. Perspektywicznym kierunkiem okazał się Bliski Wschód. Tamtejszy rynek, po wielu latach współpracy z dostawcami m.in. z Indii, zasmakował dziś innej jakości, którą zapewniają dostawcy europejscy. I na tym tle oferta usługodawców z Polski mocno się wyróżnia.

Oczywiście rynek arabski nie jest rynkiem łatwym, choćby ze względu na różnice kulturowe. Ale z odpowiednim nastawieniem daje możliwość realizacji naprawdę długoterminowych projektów.

Tagi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *