BiznesRynek

Kluczowe jest solidne wdrożenie oraz przyjazna i czytelna technologia

Z Tomaszem Maćkowiakiem, CEO w Sputnik Software, rozmawiamy o krajowym rynku sprzedaży usług IT dla sektora publicznego, barierach i trendach na nim występujących; o poziomie transformacji cyfrowej sektora administracji, zyskujących w nim technologiach; wykorzystywaniu przez urzędy rozwiązań cloud computing; o tym czy rynek publiczny stymuluje IT do innowacji; szkoleniu urzędników w czasach pandemii i przydatnych do tego rozwiązaniach; a także o niedawnych przejęciach i planowanych akwizycjach.

Kluczowe jest solidne wdrożenie oraz przyjazna i czytelna technologia

 

Jak kształtuje się rynek sprzedaży usług IT dla sektora publicznego zwłaszcza w kontekście zmniejszonych przychodów z podatków w administracji centralnej i samorządowej?

Przede wszystkim rynek IT w tym sektorze działa powoli. To co dzieje się obecnie w gospodarce, prawdopodobnie będzie miało odzwierciedlenie na rynku IT dopiero za rok albo jeszcze później. Wynika to z faktu, że proces pozyskiwania kontraktów przez takie spółki jak nasza jest bardzo wydłużony i rozciąga się w czasie. Zatem nasze obecne realizacje to pokłosie tego co wypracowaliśmy sobie w 2019 roku. Z kolei jakbym miał ocenić sam 2020 rok, to jest on bardzo dobry, a dla naszej grupy będzie wręcz rekordowy. Praktycznie podwoimy ubiegłoroczne przychody. Zdobyliśmy też kilka ciekawych, dużych kontraktów. Podpisujemy niebawem dwie umowy z Ministerstwem Finansów. Mamy więc stabilną pozycję na rynku i nie boimy się o przyszłość.

Jednocześnie myślimy też o tym, co będzie w latach 2021-2022. Aby utrzymać wysoką rentowność potrzebujemy sporo dużych kontraktów, a te będą zależały od finansowania zewnętrznego, czyli unijnego. Obecnie znajdujemy się na granicy dwóch perspektyw. Ta za lata 2014-2020 właśnie się kończy, trudno przewidzieć co wydarzy się w przyszłości. Nie wiem, czy pamięta Pan sytuację z lat 2015-2016, kiedy rozpoczynała się nowa perspektywa, ale występowała duża luka w zamówieniach publicznych. Zastanawiamy się właśnie jak szybko uruchomiony zostanie fundusz covidowy? Jeśli nastąpi to zbyt późno, to spadek sprzedaży na rynku IT w sektorze publicznym na pewno będzie odczuwalny.

Jakie są na tym rynku najważniejsze trendy? Rośnie ponoć zapotrzebowanie na usługi z zakresu bezpieczeństwa…

Bezpieczeństwo to trend ukształtowany nie tylko przez pandemię. Od dłuższego już czasu widać bowiem, że im więcej usług świadczonych jest online i im poważniejsze systemy wchodzą do sieci, tym więcej zagrożeń. Sami byliśmy świadkami sytuacji, w której gminy otrzymywały rozesłane oprogramowanie fałszujące kody i przejmujące kontrolę nad komputerami. Takie cyberataki mogą powodować straty rzędu kilkuset tysięcy złotych. To pokazuje, że cyberbezpieczeństwo instytucji jest niezwykle istotnym problemem, którego znaczenie będzie wyłącznie rosło.. Jednocześnie zwiększa się świadomość tych zagrożeń i widzimy, że mocno wzrasta zapotrzebowanie na usługi tego typu.

Jeśli chodzi natomiast o trendy rynkowe, poza bezpieczeństwem IT, o którym mówiłem, to dużo podmiotów zdało sobie sprawę jak ważne są usługi online. Do tej pory bowiem było tak, że aby pozyskać środki unijne urząd musiał wykazać się tym, że uruchomi część usług w przestrzeni wirtualnej. Natomiast prawdziwym motywatorem do pozyskania tych środków była wymiana sprzętu. Do niedawna usługi online były więc traktowane przez urzędy jako coś, co formalnie musi być, ale nie do końca na tym komukolwiek zależało, dlatego nie promowano i nie upowszechniano ich. Takie podejście do sprawy to na szczęście już przeszłość. Obecnie wszyscy zdają sobie sprawę, jak te usługi są ważne i przydatne. Widzimy zatem trend, który przejawia się tym, że ci, którzy kiedyś kupili usługi – i albo ich nie skonfigurowali do końca, albo ich nie promowali – zaczynają do nas wracać po szkolenia czy inne usługi wspierające.

Czyli urzędnicy widzą potrzebę innowacji?

Teraz już tak. Poza tym podczas pandemii urzędnicy pracują z domu i chcą mieć dostęp do odpowiednich narzędzi, które znów, zostały kupione, ale dotychczas nie w pełni wykorzystywane. Teraz, dzięki nim, pracownicy urzędów mają dostęp do dokumentów, zasobów czy oprogramowania.

Czy można zatem powiedzieć, że w wyniku pandemii cyfryzacja sektora publicznego nabrała odpowiedniego tempa?

W wielu przypadkach tak jest. Według moich szacunków, w mniej więcej 70% urzędów jest już dobrze przygotowana infrastruktura. Nieco gorzej jest z poziomem przygotowania organizacyjnego i kompetencji posiadanych przez urzędników. Brakuje więc tego przysłowiowego zapięcia na ostatni guzik.

Jak pan sądzi, które z technologii zyskają na znaczeniu w najbliższym czasie w sektorze publicznym?

Na pewno te związane z cyberbezpieczeństwem. To jest absolutny „must have”. Poza tym na pewno wideokonferencje. Skoro banki przechodzą coraz chętniej na spotkania online z klientami, to czemu nie miałoby się to samo wydarzyć w urzędach? Oczywiście wiąże się to ze zmianami prawnymi, które trzeba by do takich rozwiązań dostosować. Ale póki co widać, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Kolejny trend związany jest z naciskiem na to, aby jeszcze w większym stopniu wykorzystywać e-podpis. Zresztą obecnie większość postępowań odbywa się już w sposób elektroniczny, np. podpisywanie umów. Da się więc to zrobić. Paradoksalnie urzędy są lepiej przystosowane do takiego działania niż instytucje komercyjne. W urzędzie wiele rzeczy można już załatwić online i podpisy elektroniczne są tam powszechnie uznawane. Mnie zaś dwukrotnie już zdarzyło się, że banki nie chciały przyjąć pism podpisanych w ten sposób. Dlatego podpis elektroniczny, repozytoria dokumentów czy tożsamość cyfrowa, to te rozwiązania, które na pewno będą się rozwijać.

A aplikacje wykorzystywane w modelu cloud computing?

Z naszych doświadczeń wynika, że jednostki publiczne są dość konserwatywne w tym względzie. Po pierwsze, spora część urzędów zainwestowała w infrastrukturę, serwerownie, oprogramowanie serwerowe czy szkolenia dla administratorów. Byłoby niepolitycznie przestać nagle z tego wszystkiego korzystać. Druga kwestia wiąże się z tym, że dla informatyków ta infrastruktura to rodzaj „królestwa”, którego nie chcą oddać w zarządzanie kogoś innego. Są też opory mentalne i wątpliwości, gdzie dane są przechowywane i kto nimi tak naprawdę zarządza? Sądzę, że część usług nowych, tych bardziej wystawionych na świat, szybko znajdzie się w chmurze, natomiast przejście do niej części office-owej będzie już procesem długotrwałym.

Czy inwestycje publiczne w odpowiednim stopniu stymulują rozwój branży IT w Polsce? Czy nie jest tak, że brakuje dużych, zaawansowanych technicznie projektów?

W sektorze publicznym nigdy nie było wysoce specjalistycznych projektów. One zawsze wiązały się bardziej z wyzwaniem organizacyjnym niż stricte technologicznym. Przecież te wszystkie rozwiązania czy aplikacje nie są szczególnie zaawansowane technologicznie czy wdrażane po raz pierwszy na świecie. Z reguły chodzi o wykonanie i wdrożenie czegoś co już gdzieś z powodzeniem działa. Zatem takich dużych, zaawansowanych projektów nie było i raczej nie będzie. Sektor ten potrzebował i nadal potrzebuje podstawowych narzędzi. Oczywiście do rozwiązań tworzonych dla urzędów wykorzystuje się zaawansowane technologie, ale nie takie, które należałoby samodzielnie wytworzyć. One już są tylko trzeba je umieć dobrze wykorzystać. Weźmy np. e-podpis, implementowaliśmy go 15 lat temu, kiedy jedno z ministerstw zrezygnowało z pisemnych sprawozdań. Technologia tego rozwiązania jest taka sama od lat – ten sam mechanizm uwierzytelniania, kryptografia itd. Może użycie Blockchain to jedyna nowa rzecz, która się z tym wiąże. Ale znowu gdy popatrzymy z poziomu aplikacji, to tam, gdzie się pojawia Blockchain nie daje on jakiś większych przewag nad infrastrukturą PKI. Kluczowe jest nie tyle techniczne zaawansowanie projektu tylko solidne wdrożenie i przyjazna, czytelna technologia.

Działalność Sputnik Software to także szkolenia urzędników. Jak sobie z tym radzicie w czasach pandemii?

Poszliśmy bardzo mocno w stronę usług online. Powołaliśmy specjalny dział w spółce, który nazwaliśmy Centrum Usług Zdalnych. Jest on odpowiedzialny za zdalne prezentacje oraz organizowanie webinariów i szkoleń online, na potrzeby których stworzyliśmy dwa profesjonalne studia. Muszę przyznać, że zarówno webinaria jaki i szkolenia, cieszą się większym zainteresowaniem niż się spodziewaliśmy. Na webinariach mamy po 100 osób. Podczas webinariów wykorzystujemy wszelkie możliwe techniki – od wykładów po mniejsze spotkania, podczas których wykonywane są ćwiczenia praktyczne. I to rozwiązanie na pewno z nami zostanie.

Czy odczuwacie już Państwo pozytywne skutki utworzenia w maju – razem z GIAP grupy kapitałowej?

Z GIAP współpracowaliśmy dużo wcześniej. Wykonaliśmy razem kilkadziesiąt projektów. Efekty tej współpracy widać także obecnie. Chociażby Podkarpacki System Informacji Przestrzennej – chyba największy realizowany obecnie w Polsce na poziomie województwa projekt – to nasze wspólne „dziecko”. Ten i inne kontrakty, które są w realizacji, jak choćby ten dla Związku Powiatów Lubuskich, dowodzą, że ta współpraca jest dobra i korzystna dla obu firm. Obecnie wprowadzamy też sporo zmian organizacyjnych. Połączyliśmy np. działy sprzedaży.

Przed miesiącem przejęli Państwo także spółkę DSGS…

Założyliśmy sobie, że będziemy się koncentrować na przejmowaniu spółek, które są mocno wyspecjalizowane w określonej dziedzinie. Tak było właśnie z DSGS, która jest firmą tworzącą oprogramowanie do zarządzania budżetem w administracji publicznej. Nie chcemy konsolidować – jak swego czasu firmy typu Comarch, Asseco czy Sygnity – a raczej budować niezależne spółki, które będą właśnie wyspecjalizowane w konkretnym obszarze. Mamy jeszcze kilka pomysłów, aby dalej rozwijać taki model działania. Także kolejnych akwizycji.

Tagi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *