BiznesRynekPolecane tematy
Kryptoimperium Trumpa: polityka, memecoiny, miliardy na rynku cyfrowym i kontrowersje
100 dni drugiej kadencji Donalda Trumpa nie przestaje dostarczać emocji rynkowi kryptowalut. Jego prokryptowalutowa retoryka, osobiste zaangażowanie oraz nieprzewidywalne decyzje polityczne sprawiają, że każdy tweet czy dekret z Białego Domu wywołuje gwałtowne reakcje cenowe. Rynek cyfrowych aktywów balansuje na granicy euforii i niepokoju, śledząc w napięciu każdy ruch amerykańskiego prezydenta. Pytanie jak długo potrwa ten trend i jakie konsekwencje przyniesie w dłuższej perspektywie?
Kiedy Donald Trump po raz drugi został zaprzysiężony na prezydenta USA, rynek zareagował natychmiast. Na fali spekulacji o jego prokryptowalutowej polityce cena Bitcoina (BTC) osiągnęła rekordowy poziom ponad 109 225 USD. Ethereum (ETH) poszybował natomiast do poziomu 6 450 USD, co stanowiło najwyższy kurs od listopada 2021 roku.
Późniejsze decyzje Trumpa ochłodziły jednak rynek. Ostra polityka celna Białego Domu szybko odbiła się echem na globalnych rynkach – nie ominęło to również kryptowalut. Bitcoin spadł do poziomu 75 000 USD, a Ethereum do 5 200 USD. Dopiero w kwietniu, gdy administracja Trumpa ogłosiła plany deregulacji stablecoinów oraz rozpoczęła rozmowy handlowe z Wielką Brytanią i Indiami, nastroje zaczęły się poprawiać. Podpisanie umowy handlowej z Wielką Brytanią przypieczętowało ten trend, windując BTC do najwyższego poziomu od stycznia – 103 461 USD.
Coraz wyraźniej widać, że choć deklaracje i wizerunkowe gesty prezydenta wpływają na sentyment, to realne impulsy rynkowe płyną przede wszystkim z obszaru polityki handlowej. Inwestorzy z uwagą śledzą każdy ruch administracji, licząc na kolejne decyzje, które mogą zdynamizować rozwój rynku kryptowalut – choć rynek pozostaje wyjątkowo wrażliwy na polityczne zawirowania.
Deregulacja po trumpowsku
Donald Trump błyskawicznie zaczął realizować swoje przedwyborcze obietnice dotyczące deregulacji i wsparcia dla sektora Web3. Już w pierwszym miesiącu na czele dwóch kluczowych instytucjach nadzorujących rynek finansowy postawił znanych z prokryptowalutowych poglądów polityków. Nowym szefem Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Stanów Zjednoczonych (SEC) został Paul Atkins, a stery Komisji ds. Handlu Kontraktami Terminowymi na Towary (CFTC) objął Brian Quintenz. Obaj otwarcie deklarują chęć uwolnienia rynku i walkę z regulacjami, które blokowały rozwój amerykańskiej dominacji w świecie Web3. Plan deregulacyjny dla sektora cyfrowych aktywów spotkał się z pewnym oporem w Kongresie, jednak już sama zapowiedź takich zmian znacząco poprawiła sentyment inwestorów.
„To największy pivot regulacyjny w historii USA i jasny sygnał dla świata finansów, że kryptowaluty mają być istotną częścią amerykańskiej gospodarki. Dla inwestorów oznacza to przede wszystkim większe bezpieczeństwo regulacyjne, jak i potencjalnie większą stabilizację rynku. Po lawinowym wzroście liczby użytkowników, szczególnie wśród przedstawicieli pokolenia Z, widzimy, że ich to przekonuje” – komentuje Vugar Usi Zade, COO Bitget.
Rynki zareagowały entuzjastycznie, choć nie bez ostrożności. Doświadczeni inwestorzy wiedzą, że wystarczy impuls by Trump zmienił zdanie i swoją retorykę, a to odbije się na rynku.
Bitcoin w służbie państwa?
Chociaż w polityce Donalda Trumpa nie brakuje kontrowersyjnych ruchów, jednym z najbardziej zaskakujących i wpływających na rynek krypto, była zapowiedź utworzenia „strategicznej rezerwy bitcoinów”. Miałaby ona zabezpieczać amerykańską gospodarkę przed globalnymi zawirowaniami gospodarczymi i osłabieniem dolara. Wielu inwestorów liczyło, że rząd zacznie kupować duże ilości BTC, co mogłoby wynieść rynek na nowe szczyty.
Podpisanie przez Trumpa rozporządzenia o utworzeniu „strategicznej rezerwy bitcoinów” rozczarowało jednak posiadaczy kryptowalut. Zapisano w nim bowiem, że pochodzić ona będzie z aktywów skonfiskowanych przestępcom. Reakcja była jednoznaczna, kurs bitcoina (BTC) poleciał w dół o blisko 6%. Zarówno dla polityków, jak i użytkowników cyfrowych aktywów jest to wyraźny sygnał, że w czasie prezydentury Donalda Trumpa, USA będzie nie tylko regulować, ale też aktywnie uczestniczyć w rynku kryptowalut. Bez wątpienia jest to nowy rozdział w globalnej polityce gospodarczej, który wymusza konkretne reakcje ze strony innych światowych potęg, takich jak Chiny czy Unia Europejska.
Kontrowersyjne związki Trumpa z tokenami… i Chinami
Donald Trump angażuje się w rynek kryptowalut nie tylko jako głowa państwa, ale też osobiście, co jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów pierwszych 100 dni jego prezydentury. Tokeny NFT oraz memecoiny związane z jego nazwiskiem pojawiały się już w trakcie kampanii, jednak po objęciu urzędu ich liczba i wartość wyraźnie wzrosły. Największy z nich – $TRUMP – zyskał ponad 800% w ciągu 100 dni, wzbudzając ekscytację inwestorów i niepokój regulatorów. Jak wskazuje Wired, w ciągu kilku dni po rozpoczęciu handlu wartość 20% monet TRUMP wprowadzonych do obiegu wzrosła do 14 miliardów dolarów. Mimo, że początkowo amerykański prezydent i jego zaplecze polityczne odcinali się od tych projektów, media ujawniły powiązania niektórych z nich z finansowaniem jego kampanii.
Niedawno, mało znana firma technologiczna powiązana z Chinami, zobowiązała się do zakupu Bitcoina i memecoina TRUMP za kwotę 300 mln dolarów. Posunięcie to natychmiast podniosło alarm w związku z potencjalnymi konfliktami interesów i lukami regulacyjnymi, ponieważ transakcja ta mogłaby wzbogacić rodzinę Trumpów. Ogłoszenie pochodzi od GD Culture Group, notowanej na giełdzie Nasdaq firmy zatrudniającej zaledwie ośmiu pracowników i nie odnotowującej żadnych przychodów w ubiegłym roku. Spółka ta twierdzi, że prowadzi platformę e-commerce za pośrednictwem TikTok. Podczas gdy Trump rozważa przecież zakazanie TikToka w USA.
Wspomniany wyżej temat wypłynął zaledwie kilka tygodni po tym, jak skrytykowano Donalda Trumpa za zorganizowanie uroczystej kolacji dla 220 czołowych posiadaczy TRUMP i zaoferowanie osobistego spotkania z prezydentem dla 25 najlepszych posiadaczy tej kryptowaluty. Aby zdobyć zaproszenie na tę kolację 220 zakwalifikowanych uczestników musiało posiadać lub zakupić, co najmniej 4 196 sztuk monety TRUMP – wartej około 55 000 USD, wyliczył Wired. Z kolei aby dostać się na VIP-owskie spotkanie z Trumpem, trzeba było posiadać średnio około 325 000 monet TRUMP o wartości 4,3 miliona dolarów. Rekordzista posiadał 1,43 miliona monet TRUMP o wartości ponad 19 milionów dolarów. Według spekulacji był nim urodzony w Chinach miliarder Justin Sun.
USA nowym centrum ery krypto?
Mimo wszystkich tych kontrowersji, efekt gospodarczy jest wyraźny. Decyzje Donalda Trumpa podjęte w trakcie 100 dni prezydentury wyciągnęły Stany Zjednoczone na pozycję lidera rynku kryptowalut. Wyraźnie prokryptowalutowa retoryka i próba korzystnych dla cyfrowych aktywów regulacji przyciągnęły do USA rekordowe ilości kapitału inwestycyjnego z całego świata. Od stycznia 2025 roku obserwujemy znaczny wzrost liczby rejestracji projektów Web3 i DeFi w stanach najbardziej sprzyjających rynkowi krypto. Na migrację do USA decydują się też, poszukujące stabilnych i czytelnych zasad giełdy z Azji i Europy. W ciągu 100 dni Trumpowi udało się więc zrealizować strategiczny cel: uczynić z USA centrum nowoczesnych finansów opartych o cyfrowe aktywa.
Po 100 dniach drugiej kadencji Donalda Trumpa jedno jest pewne: rynek kryptowalut ponownie znalazł się w centrum amerykańskiej i światowej geopolityki i polityki gospodarczej, a ton wszelkim działaniom nadaje ekipa Trumpa.
„Z jednej strony widzimy historyczną szansę na ugruntowanie pozycji kryptowalut jako pełnoprawnej klasy aktywów. Z drugiej jednak istnieje ryzyko ich upolitycznienia. Rynek kryptowalut mimo pewnej stabilizacji wciąż pozostaje reaktywny i mocno uzależniony od politycznych sygnałów – nawet tych o charakterze symbolicznym. Daje to inwestorom ogromne szanse na korzystne zwroty, ale wymaga obserwowania nie tylko cyfrowych aktywów, ale też działań politycznych liderów” – podsumowuje Vugar Usi Zade, COO Bitget.