Od 28 czerwca 2025 roku wszystkie firmy świadczące określone usługi lub sprzedające wybrane produkty będą musiały zapewnić ich dostępność dla osób z niepełnosprawnościami. Niespełnienie tych wymagań grozi utratą reputacji i surowymi karami finansowymi. Wysokość grzywny może wynosić do dziesięciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej za poprzedni rok, jednak nie więcej niż 10% obrotu firmy w poprzednim roku.
Już wkrótce zacznie obowiązywać ustawa wdrażająca unijną dyrektywę znaną jako Europejski Akt Dostępności (EAA). Zmiany, które za sobą niesie, będą miały bardzo realny wpływ na życie milionów ludzi w Polsce – nie tylko tych z orzeczeniami o niepełnosprawności.
Celem regulacji jest eliminacja barier technologicznych, które ograniczają dostęp do podstawowych usług takich jak:
- bankowość elektroniczna,
- transport publiczny,
- telekomunikacja,
- handel internetowy.
Dyrektywa ma zagwarantować, że osoby z różnymi rodzajami niepełnosprawności – wzroku, słuchu, motoryki czy poznawczymi – będą mogły w równym stopniu co inni konsumenci korzystać z oferty firm działających na terenie Unii Europejskiej.
„W Polsce nowe przepisy obejmą szerokie grono podmiotów gospodarczych: producentów, importerów, dystrybutorów i usługodawców. Dostosować będą się musieli m.in. właściciele sklepów internetowych, banki, operatorzy systemów płatności, przewoźnicy, instytucje kultury i firmy technologiczne. To właśnie te grupy będą zobowiązane do spełnienia szczegółowych wymogów dotyczących dostępności oferowanych produktów i usług. Wdrożenie EAA to nie tylko obowiązek prawny, ale szansa na poprawę jakości obsługi dla wszystkich. Dostępność cyfrowa i technologiczna to nie przywilej – to standard, który powinien obowiązywać każdego dostawcę usług” – komentuje mecenas Magdalena Szczepanek z kancelarii prawnej Causa Finita Szczepanek i Wspólnicy Sp.K.
W praktyce oznacza to, że aplikacje i strony internetowe muszą być postrzegalne i zrozumiałe, dostępne dla czytników ekranowych, umożliwiać obsługę klawiaturą, zawierać napisy do materiałów wideo, a formularze zakupowe muszą być proste i intuicyjne. Bankomaty i terminale płatnicze mają być wyposażone w technologię syntezy mowy, porty do słuchawek, a przyciski – odpowiednio oznaczone dotykowo i kolorystycznie. Jeśli terminal wymaga reakcji w określonym czasie, musi o tym poinformować użytkownika wieloma kanałami, np. dźwiękiem, światłem i tekstem.
Wysokie kary za brak zmian zgodnych z dyrektywą EAA
W razie niezgodności, każdy konsument będzie miał prawo złożyć skargę – wystarczy wskazać, który produkt lub usługa nie spełnia wymagań dostępności oraz czego się oczekuje. Co ciekawe, jeśli firma nie odpowie na taką skargę w ciągu 30 dni, automatycznie uznaje się, że musi spełnić żądanie klienta i ma na to maksymalnie sześć miesięcy. To rozwiązanie zdecydowanie wzmacnia pozycję konsumentów. Brak reakcji nie będzie już formą unikania odpowiedzialności – stanie się przyznaniem racji klientowi. Urzędy i instytucje publiczne nie będą w tym bierne. Nad realizacją wymagań czuwać będą m.in. prezes zarządu PFRON, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, minister właściwy ds. informatyzacji, Rzecznik Finansowy, inspekcja transportu drogowego, a także Urzędy Transportu Kolejowego, Lotnictwa Cywilnego i morskie.
Kontrola może zostać wszczęta już na podstawie „uzasadnionych wątpliwości”, a jej konsekwencje mogą być poważne: od decyzji nakazującej dostosowanie produktu, przez wycofanie go z rynku, po całkowity zakaz sprzedaży. Największe emocje budzą jednak kary finansowe.
„Wysokość grzywny może wynosić do dziesięciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej za poprzedni rok, jednak nie więcej niż 10% obrotu firmy w poprzednim roku. Dla jasności – przeciętne wynagrodzenie w 2024 roku wynosiło 8181,72 zł, co oznacza, że jedna kara może wynieść nawet ponad 81 tysięcy złotych. Dla małego sklepu internetowego może to oznaczać bardzo dotkliwą sankcję, skutkującą może i bankructwem. Dla dużej korporacji – przede wszystkim potężny cios w reputację i zaufanie klientów” – podsumowuje mecenas Magdalena Szczepanek.