Creative CollisionsPolecane tematy

Po Smart City nadejdzie czas na Nature Smart City

CREATIVE COLLISIONS

Z dr Anne Stenros, architektem z doktoratem w dziedzinie technologii, pierwszym w historii dyrektorem ds. projektów CDO miasta, a dokładnie Helsinek Waldemar Olbryk i Przemysław Zakrzewski rozmawiają o „miejskich” innowacjach i ich roli; scenariuszach, które stworzono dla miasta Helsinki, w których centrum znalazły się dobrostan i doświadczenia obywateli; projektowaniu regeneracyjnym; Geodesignie; odbudowie i przywróceniu połączenia człowieka z naturą; a także wykorzystaniu danych publicznych.

Po Smart City nadejdzie czas na Nature Smart City
muotoilujohtaja Anne Stenros

Początek miejskich innowacji

Waldemar Olbryk (W.O.): Co było jedną z pierwszych innowacji w europejskich miastach?

Kawiarnie! Kawa dotarła do Europy w XVI wieku. Pierwsze jej transporty przywieziono do Londynu z Turcji. Około 1652 otwarto tam pierwsze kawiarnie i od tej pory europejskie miasta nie były już takie, jak dotąd. Dlaczego to takie ważne? Kawiarnie stały się centrami i źródłem innowacji.

W.O.: Do tej pory pito alkohol w pubach. Nagle zaczęto się spotykać na trzeźwo, przy kawie, i rozmawiać.

Dokładnie. Po raz pierwszy spotkali się na trzeźwo ludzie z różnych warstw społeczeństwa. Kupcy poznawali w kawiarniach innych kupców, artystów, lekarzy. I nagle ci ludzie zaczęli wymieniać się pomysłami z różnych dyscyplin. Zaczęło się rozgrywać coś na kształt “krzyżowej wymiany myśli, idei”. Dzięki kawiarniom wydarzało się to po raz pierwszy w całej Europie. I to był punkt wyjścia. Obserwując ten proces można się zastanowić, jaka jest rola innowacji w miastach.

Przemysław Zakrzewski (P.Z.): Kluczowa? Istotna? Zasadnicza?

Bez niej ani rusz. Ale warto też zastanowić się, czym jest innowacja jako taka. W 1989 roku ukazała się w USA wspaniała książka Raya Oldenburga zatytułowana „Wielkie, dobre miejsce”, wprowadzający koncepcję tzw. trzeciego miejsca. Zawarta w niej koncepcja głosiła, że ​​masz dom, miejsce pracy i trzecie miejsce, gdzieś pomiędzy.

W projektowaniu regeneracyjnym miasta wykorzystujesz naturalny przepływ i naturalne systemy każdej lokalizacji. Oraz ulepszasz je tak, aby efektem końcowym była natura plus. I to jest piękne, bo czytam, że jest to rewitalizacja systemów naturalnych poprzez wykorzystanie systemów żywych. Co ciekawe, pojęcia te można odnieść również do zmian klimatycznych, a nawet do nierówności społecznych.

P.Z.: Właśnie. Obecnie tymi “trzecimi miejscami” mogą znów być kawiarnie. Cały koncept Starbucks opiera się właśnie na tym myśleniu.

Kawiarnie też, ale i sklepy, restauracje, księgarnie, biblioteki… Cokolwiek.

W.O.: Ray Oldenburg napisał ważną książkę.

Bardzo ważną. Ale zauważcie, że nie mamy obecnie w miastach takich miejsc, które są dostosowanedokładnie do momentu, w którym jesteśmy “tu i teraz”. Idąc dalej, jestem przekonana, że owo “trzecie miejsce” rozgrywa się teraz w mediach społecznościowych. Oczywiście jest to wirtualne miejsce w Internecie, a nie gdzieś w mieście. Ale jest.

P.Z.: Boisz się tego? Media społecznościowe jako najważniejszy wyznacznik tego, co może o sobie, drugiemu człowiekowi, powiedzieć człowiek?

Myślę, że potrzebujemy drugiego człowieka twarzą w twarz, aby zadziało się coś interesującego. Aby stworzyć właściwe innowacje poprzez zbieg okoliczności i twórcze kolizje (Creative Collisions).

W.O.: Duża rola też w tym wszystkim czynnika anonimizacji. W Internecie jesteś ukryta lub ukryty.

Zjawisko to ma dwie strony. Ludzie mogą powiedzieć, co chcą, w oparciu o to, co akurat czują. Nie muszą brać żadnej odpowiedzialności za to, co mówią. Online są anonimowi.

W.O.: Media społecznościowe doskonale wykorzystują tę możliwość.

W sieci nie masz odpowiedzialności. Inaczej niż w kawiarni, twarzą w twarz. Jeśli gdzieś znów miałyby się dziać innowacje, to właśnie na tych skrzyżowaniach.

Innowacyjne miasto

W.O.: Kiedy zacząłeś pracować w Helsinkach jako Chief Design Officer CEO miasta, jaki był twój pomysł? Od czego zaczęłaś? Od jakiego pomysłu zaczęłabyś dziś?

P.Z.: Tak w ogóle, to chcemy nakłonić Cię do odpowiedzi na pytanie: czym aktualnie jest inteligentne miasto?

W tamtym czasie od razu wyczułam, że wśród tak wielu technologii, potrzebujemy więcej ludzkiego wpływu, ludzkiej obecności. Stworzyliśmy więc mapę trendów i na jej podstawie opracowaliśmy scenariusze dla miasta Helsinki. W centrum mapy stawialiśmy dobrostan i doświadczenia obywateli. Szczerze mówiąc to był zupełnie inny pomysł niż ten, który stał za oryginalnym podejściem do Helsinek, jako Smart City.

Było i nadal istnieje Smart City. Ale myślę, że w ostatnich latach wszyscy nauczyliśmy się, że jest coś znacznie więcej niż tylko bycie inteligentnym technologicznie. Można więc powiedzieć tak: OK, Smart City, do tej pory radziłeś sobie całkiem nieźle, ale następnym będzie to już Nature Smart City. Chodzi o odbudowę i przywrócenie połączenia człowieka z naturą. O skupienie się także na tym, jak dobrze sobie radzi wśród nas przyroda.

W.O.: Jaka była reakcja ludzi wokół ciebie na tego typu pomyły?

Pamiętam pierwsze warsztaty. Nazwaliśmy to obozem kreatywnym. Zjawiło się na nim ok. 40 urzędników miejskich. Najlepszych ludzi, jakich mieliśmy. Mówiłam o doświadczeniach, dobrym samopoczuciu, szczęściu mieszkańców. A oni tak po prostu siedzieli. Dopiero po dwóch godzinach zauważyłam, że ze trzy osoby w pierwszym rzędzie zaczęły lekko przytakiwać głową.

P.Z.: Uwierzyłaś wtedy, że coś można zmienić?

Nawet nie. Pomyślałam, że za pierwszym razem udało nam się zasiać ziarno nowego myślenia. Dwa miesiące później mieliśmy drugie warsztaty. I nawet ludzie w drugim rzędzie zaczęli kiwać głowami. A w końcu, po 2 latach, dostawałam wiele pytań, kiedy będzie następny obóz twórczy. Udało się!

Projektowanie Regeneracyjne, Architektura Regeneracyjna, Geodesign

W.O.: Jakie zatem będzie obecnie to “innowacyjne miasto”?

Niedawno znalazłam fantastyczne określenie na to – „regeneracyjne”. Czytałam nowy magazyn “Time” i wypowiedzi kobiety zajmującej się rolnictwem regeneracyjnym. My możemy mówić o projektowaniu regeneracyjnym.

P.Z.: Jak dokładnie zdefiniujesz to pojęcie?

Oznacza to, że wykorzystujesz naturalny przepływ i naturalne systemy każdej lokalizacji. Oraz ulepszasz je tak, aby efektem końcowym była natura plus. I to jest piękne, bo czytam, że jest to rewitalizacja systemów naturalnych poprzez wykorzystanie systemów żywych. Co ciekawe, pojęcia te można odnieść również do zmian klimatycznych, a nawet do nierówności społecznych. Wszystko to ma, może mieć swój regeneracyjny charakter.

P.Z.: A jak odpowiesz nam na pytanie, czy istnieje jakaś definicja inteligentnego miasta, które się nie starzeje z biegiem czasu? Czy inteligentne, innowacyjne miasto to zupełnie co innego, niż sześć lat temu? Z jakimi wyzwaniami borykają się inteligentne miasta dzisiaj? Ewoluują wraz ze światem?

Cóż, było i nadal istnieje Smart City. Ale myślę, że w ostatnich latach wszyscy nauczyliśmy się, że jest coś znacznie więcej niż tylko bycie inteligentnym technologicznie. Można więc powiedzieć tak: OK, Smart City, do tej pory radziłeś sobie całkiem nieźle, ale następnym będzie to już Nature Smart City.

W.O.: Miasto mądre dzięki harmonii z naturą?

Chodzi o odbudowę i przywrócenie połączenia człowieka z naturą. O skupienie się nie tylko na tym, jak ludzie mogą dobrze żyć, ale także na tym, jak dobrze sobie radzi wśród nas przyroda. Nie tylko więc ludzie uczą się od natury, ale wracają do tej starej drogi, którą wspólnie kiedyś szli. Podobnie, jak rdzenni mieszkańcy rozumieli i szanowali otaczającą przyrodę.

Rola miejskich danych

P.Z.: I tu właśnie pojawia się miejsce na Geodesign, o którym pewnie chciałabyś powiedzieć coś więcej.

Rozumiem to słowo jako sposób komponowania, programowania inteligentnego miasta w oparciu o naukę z natury. Ale ponieważ żyjemy w cyfrowym świecie, istnieje również tzw. Geodesign, o którym niedawno nauczyłam się nieco więcej. Geodesign wykorzystuje otwarte dane lokalne dostępne w określonej lokalizacji geograficznej. Bierze na warsztat np. bioróżnorodność, migracje ptaków, naturalne parametry gleby… lista może być nieskończona.

Geodesign wykorzystuje otwarte dane lokalne dostępne w określonej lokalizacji geograficznej. Bierze na warsztat np. bioróżnorodność, migracje ptaków, naturalne parametry gleby… lista może być nieskończona. Dzięki tym narzędziom można uzyskać z natury wszelkiego rodzaju dane. A następnie można z tego stworzyć cyfrowego bliźniaka. Można też udostępnić te dane architektom, projektantom i urbanistom.

W.O.: W jakim dokładnie celu się to dzieje?

Dzięki tym narzędziom można uzyskać z natury wszelkiego rodzaju dane. A następnie można z tego stworzyć cyfrowego bliźniaka. Można też udostępnić te dane architektom, projektantom i urbanistom, aby podczas wymyślania nowych pomysłów, projektów i propozycji mogli symulować, co stanie się ze środowiskiem naturalnym i tym przez nas „zbudowanym”.

P.Z.: Bardzo dobry kierunek.

Bardzo potrzebny. Tak jak mówiłam wcześniej: musimy nauczyć się znów żyć w miastach wraz z naturą.Chodzi o zieloną infrastrukturę kontra ta szara, z drogami, rurami itp.

Współtworzenie

W.O.: Wróćmy do czasu, gdy nadzorowałaś procesy projektowania w Helsinkach. Obserwowałaś kontakty między władzami miasta a osobami prywatnymi, firmami, aktywistami. Jak to z sobą połączyć, aby wyszło z tego coś twórczego?

Myślę, że bardzo dobrym sposobem, aby to zrobić, jest działanie zaproponowane przez Helgę Novotny. To właśnie ona powiedziała kiedyś, że przy projektowaniu miast przyszłości chodzi o współtworzenie. Wspólne działanie na tyle, na ile można zaangażować obywateli, sektor prywatny, publiczny i młodzież.

P.Z.: Im więcej ludzi jest zaangażowanych, tym lepiej?

W przypadku Helsinek stworzyliśmy cztery, przyszłe scenariusze rozwoju miasta i omówiliśmy je z top managerami. Zauważyłam, że łatwiej było im odnieść się do tych scenariuszy, niż prowadzić otwartą dyskusję o przyszłości. Scenariusze określały jakie, konkretne obszary należy w niej poruszyć. Kilku liderów powiedziało mi później, że po raz pierwszy prowadzili dyskusję o wartościach w kontekście przyszłej strategii. Myślę, że tego rodzaju dyskusja o wartościach – pomiędzy różnymi interesariuszami, jako zróżnicowaną grupą ludzi – jest bardzo ważna.

W.O.: Obecnie, tak jak podkreślasz, nie mówimy tylko o stworzeniu czy projekcie współpracy, ale o koprodukcji. A to niesie z sobą, że interesariusze, wszyscy, są od samego początku do samego końca.

Tak, wszyscy byliśmy zaangażowani w ten proces, by wspólnie budować wizję przyszłości. Ludzie muszą być zaangażowani. Podkreślałam to ostatnio, bo mamy wśród ludzi ogromny deficyt dobrostanu, zwłaszcza wśród młodych. Jeśli zaangażujemy więcej przedstawicieli najmłodszego pokolenia do budowania przyszłości, to wzmocnimy ich. Damy im narzędzia oraz nadzieję, że można coś zrobić.

W.O.: Nie zawsze się to sprawdza. Brzmi to tak, jakby hackathon z obywatelami mógł być jednym z magicznych rozwiązań, aby ludzie wypracowali scenariusze rozwoju swych miast. Oczywiście to tylko jedno z narzędzi.

A jeśli weźmiesz pod uwagę młodzież, mogą wpaść na wspaniałe pomysły, ponieważ już żyją przyszłością.

Etyczne projektowanie cyfrowe to dziś nazwa pewnej gry. Musimy więc zrozumieć, w jaki sposób wykorzystujemy dane oraz to, w jaki sposób zostały one zebrane. Jako projektanci powinniśmy również zastanowić się nad konsekwencjami projektu. Przykładowo tania odzież zrobiona gdzieś, gdzie nie wiadomo, czy jest to warsztat pracy dzieci, czy coś innego. Ale są odpowiedni ludzie, odpowiedzialne osoby, które sprawdzą, skąd pochodzi to, co kupują.

P.Z.: Ten aspekt był jedną z rzeczy, o których wiele dyskutowaliśmy przed naszą rozmową. Jak uczyć młodych ludzi, aby budowali miasta przyszłości. Wiesz, jakiego rodzaju aktywności potrzebujemy, aby zacząć z nimi działać, aby upewnić się, że są w pełni wyposażeni w narzędzia, wiedzę i sposób myślenia, aby zbudować miasto, które spełni ich wymagania. A potem zapewne też pojawią się wymagania obliczone na przyszłość. Jesteśmy trochę w sytuacji, w której postrzegamy projektujących miasto jako zespół ludzi z pewnym doświadczeniem, w pewnym wieku. Ale wierzę, że powinniśmy zrozumieć, że moje dzieci – nastolatki za 3-5 lat – również będą w stanie zaproponować coś fantastycznego. Trochę jak na początku twojej opowieści o kawiarniach, nowe „miejsca z kawą”.

Bardzo bym sobie tego życzyła.

P.Z.: Ważne jest łączenie ludzi z różnych wymiarów, różnych warstw. Upewnianie się, że pomiędzy nimi istnieją linki. Zderzanie z sobą ludzi o różnej kulturze fizycznej i psychicznej oraz różnych punktach widzenia. Ja przynajmniej wierzę, że to rodzaj definicji nowoczesnego, inteligentnego i zorientowanego na przyszłość miasta. Miasta zorientowanego na ludzi.

Tak, ponieważ kreatywność i innowacyjność wspierają różnorodność, a myśląc o przyszłości miast, będziemy potrzebować wszystkich interesariuszy, nawet przyszłych pokoleń. Wyjaśnię to Wam na przykładzie. Jedną z propozycji zgłoszonych w Helsinkach był zestaw warsztatów z nastolatkami. Chcieliśmy pokazać młodym ludziom, jak myśleć o przyszłym mieście, a także jaką zamierzamy zastosować metodę pracy. Zaproponowaliśmy ćwiczenie myślowe, aby wyobrazić sobie przyszłość jako scenę, pawilon, wystawę. Powiedzmy w roku 2060, kiedy to – prawdopodobnie – natura ponownie zawładnie naszymi miastami. Musi tak się stać, bo w przeciwnym razie obywatele nie przeżyją.

Proponujemy więc, aby ten pawilon, w którym będzie wystawa, był przejęty w całości przez zieleń. Być może nawet taką, która jest jadalna. Mówimy przecież o takich miastach, które będą w stanie produkować dla nas żywność. Chodzi o to, abyśmy sadzili takie rośliny, które mogą być źródłem żywności. W tym przyszłym pawilonie będziemy prowadzić lekcje gotowania dla młodzieży, a także zorganizujemy dla nich warsztaty futurystyczne.

W.O.: Znów kawiarnia…

To będzie dosłownie „światowa” kawiarnia. Jeden wielki stół, wokół którego ludzie będą mogli zbierać się dla inspirującego dialogu. I zwykle, gdy pijesz kawę lub coś jesz, włączasz tryb relaksu. Zaczynasz dzielić się pomysłami.

W.O.: Skoro znów wracamy do kawiarni, to warto podkreślić, że w Anglii te, które były blisko uniwersytetów, nazywały się „uniwersytetami za grosze”. Zasada była prosta: kupujesz kawę i możesz porozmawiać z profesorem, którego normalnie byś nie spotkał. Kiedy o tym myślę, naprawdę wierzę w ten magiczny płyn zwany kawą (śmiech).

Technologia

P.Z.: Nie byłoby naszej rozmowy, gdyby nie skręt w stronę technologii. Ja np. uważam, że technologia nie jest dobrym mistrzem, tylko dobrym sługą. I chciałbym trzymać ją w takiej pozycji. W ostatnim roku dużo czytałem o związku z technologii z ludzką naturą.

W.O.: Znów natura…

Wrócę do geoprojektowania. Wykorzystując mądrze technologię można wykorzystać lokalną, miejską wiedzę w szerszym kontekście. Widać wyraźnie, że odchodzimy od ery globalizacji w erę mikrolokalizmu i dzieje się to w każdym sektorze, wszędzie. Projektowanie geograficzne jest tylko jednym z przykładów, ponieważ wykorzystuje lokalną wiedzę o ludziach, danych, wszystkim.

Wykorzystując mądrze technologię można wykorzystać lokalną, miejską wiedzę w szerszym kontekście. Widać wyraźnie, że odchodzimy od ery globalizacji w erę mikrolokalizmu i dzieje się to w każdym sektorze, wszędzie. Projektowanie geograficzne jest tylko jednym z przykładów, ponieważ wykorzystuje lokalną wiedzę o ludziach, danych, wszystkim.

P.Z.: A nie boisz się wykorzystania danych w złym celu?

Nie. Dziś istnieje inny problem, określenie granicy, które dane są etyczne. Znów odniosę się do wątku naszej dyskusji o projektantach. Tego nauczyłam się od znajomego badacza trendów, który mieszka w Londynie. Powiedział mi, że etyczne projektowanie cyfrowe to dziś nazwa pewnej gry. Musimy więc zrozumieć, w jaki sposób wykorzystujemy dane oraz to, w jaki sposób zostały one zebrane. Jako projektanci powinniśmy również zastanowić się nad konsekwencjami projektu. Przykładowo tania odzież może być robiona nie wiadomo gdzie, np. w warsztacie, w którym pracują dzieci. Ale są odpowiedzialne osoby, odpowiedni ludzie, które potrafią sprawdzić, skąd pochodzi to, czego używają, co kupują.

W.O.: Czyli wchodzimy w koncepcję identyfikowalności produktów i całego łańcucha produkcji. I chcemy współpracować tylko z tymi firmami, o których wiemy, w jaki sposób ich produkt do nas trafił.

P.Z.: Dokładnie.

Podczas pracy w Helsinkach byłam czujna, gdy słyszałam, że istnieją otwarte źródła danych dla każdego, kto chciałby stworzyć aplikację. I że aplikacja Smart City może z nich korzystać. Bałam się np., że ktoś będzie wiedział, na której stacji metra, w danym momencie jest największy tłum. Może to być niebezpieczne, ponieważ doskonale wiemy, że dane mogą być wykorzystywane zarówno do czynienia dobra, jak i zła. Udostępniając dane, musimy zastanowić się, czy można je również wykorzystać do szkodliwych celów.

W.O.: Jako projektant musisz to przemyśleć.

P.Z.: Wracając do Twojego przykładu o pomiarach tłumu na stajach metra w Helsinkach. Osobiście jestem zwolennikiem otwartych danych. Uważam, że przyczyniają się do zwiększenia innowacyjność w mieście, o ile dane są wykorzystywane w odpowiedni sposób.

W.O.: Oczywiście masz na myśli dobry cel.

P.Z.: Oczywiście.

Nie chcę, aby wszystkie dane były dostępne publicznie. Naprawdę nie chcę.

P.Z.: Wiem o czym mówisz, np. o rządach krajów mających coś wspólnego z wojną, które proszą, aby nie udostępniać zdjęć żołnierzy, uzbrojenia, ruchów wojsk…

W.O.: To jeszcze inna kwestia. Ale przytoczę przykład Singapuru, który jest naprawdę wysoko w rankingu inteligentnych miast. A jednym z tematów w Singapurze było to, że miasto uczy obywateli możliwości wykorzystania danych technologicznych i płynących z tego ewentualnych zagrożeń. Z definicji jest to rodzaj programu edukacyjnego dla obywateli. I to jest misją miasta – pomóc ludziom rozwijać się w tej dziedzinie, aby wykorzystywali ją w dobrym celu. Ze świadomością ryzyka, że mogą być potencjalnie wykorzystane w inny sposób.

Wywiad przeprowadzili Przemysław Zakrzewski, dyrektor Korporacyjnego Centrum Technologii, ABB i Waldemar Olbryk, CEO, Archicom

Dr Anne Stenros jest architektem z doktoratem w dziedzinie technologii. Ma ponad 25-letnie doświadczenie w kreatywnym przywództwie i projektowaniu strategicznym. W latach 2005-2015 pełniła funkcję pierwszego dyrektora ds. projektowania w KONE. W latach 2016-2018 została mianowana pierwszym w historii dyrektorem ds. projektów CDO miasta (w Helsinkach). Była również profesorem kreatywnego przywództwa na Uniwersytecie Aalto. Była członkiem Komitetu Selekcyjnego World Design Capital WDC 2022 przy Światowej Organizacji Designu WDO. Obecnie wykłada, pisze, mentoruje i katalizuje zmiany. Ciekawi ją przyszłość miast, architektury i urbanistyki. Wierzy we współpracę, współtworzenie i twórczy kolektyw.

Tagi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *