RynekPolecane tematy

Suwerenny Internet Rosji, czyli o kagańcu w sieci

Koncepcja suwerennego internetu – krajowego, odciętego od globalnej sieci – jest atrakcyjna dla reżimów autorytarnych, m.in. Federacji Rosyjskiej (FR), Chin i Iranu. Pozwala bowiem rządom na zwiększenie kontroli przepływu informacji w sieci, m.in. poprzez regulowanie ruchu w internecie oraz blokowanie niektórych platform komunikacji. Może to prowadzić do fragmentacji sieci wzdłuż granic państwowych, a w efekcie – jeżeli zostanie przyjęty przez większą grupę państw – może oznaczać koniec globalnego charakteru internetu, w tym ograniczenie idei swobody przepływu informacji i danych.

Suwerenny Internet Rosji, czyli o kagańcu w sieci

Sfera cyber stwarza możliwości, ale rodzi też wyzwania dla władz Rosji. Z jednej strony umożliwiła ona wyjście Rosji ze statusu mocarstwa regionalnego, gdyż dzięki dostępowi do międzynarodowej publiczności zyskała ona dostęp do uwagi obywateli w USA czy państw UE. Rosyjskie władze uruchomiły na niespotykaną skalę dezinformację i propagandę uzyskując pośredni wpływ na procesy polityczne w państwach zachodnich. Wykorzystuje ich konflikty wewnętrzne, by osłabić zaufanie społeczeństw do zachodnich instytucji demokratycznych czy zdolności przeciwdziałania kryzysowego. Unii podczas pandemii COVID-19. Z drugiej strony, władze rosyjskie obawiają się swobody komunikacji w sieci. Zaczęły dostrzegać to zagrożenie po fali „kolorowych rewolucji” i Arabskiej Wiośnie. Prezydent Władimir Putin wówczas przekonywał, że internet jest wymysłem CIA i że Rosja powinna dążyć do przezwyciężenia technologicznej dominacji państw zachodnich.

Rosyjska zdolność do kontroli ruchu w krajowym internecie

Władze rosyjskie zaczęły wprowadzać surowe ograniczenia dotyczące aktywności w internecie. W 2014 r. wprowadzono odpowiedzialność karną m.in. za zachęcanie w internecie do uczestniczenia w protestach, które nie miały zgody władz. Następnie władze zmusiły firmy do gromadzenia danych osobowych Rosjan na serwerach znajdujących się na terytorium Rosji. W 2016 r. udało się im zablokować serwis LinkedIn za niepodporządkowanie się tym wymogom. Dalej władze FR starały się ograniczać Rosjanom dostęp do niezależnych treści i mediów społecznościowych. Pomimo represyjnych regulacji prawnych, blokowania stron i inwigilacji użytkowników czy karania więzieniem za reposty

Rosjanie omijali jednak zabezpieczenia, wykorzystując m.in. VPN (Virtual Private Network). Umożliwiały one ukrywanie adresów IP i ułatwiały Rosjanom dostęp do zablokowanych stron, pomimo tego, że wykorzystywanie VPN jest zabronione prawnie. Fiasko przyniosły też starania władz, aby uzyskać kody dostępu do komunikatora Telegram, tylko dlatego że jego założyciel – Paweł Durow – przeniósł się za granice. Telegram zapewnia Rosjanom szyfrowaną komunikację m.in. podczas demonstracji.

Na podstawie ustawy o suwerennym internecie Federalna Służba ds. Nadzoru w Sferze Łączności, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Masowej (Roskomnadzor) uzyskała nowe techniczne możliwości regulacji ruchu w RuNecie.Wymuszono na operatorach zainstalowanie tzw. pakietów głębokiej inspekcji, które służą do monitorowania i regulowania (filtrowania) ruchu. Dzięki nim Roskomnadzor może zmienić prędkość wszystkich niepożądanych połączeń.10 marca br. Roskomnadzor po raz pierwszy zastosował ten mechanizm i nakazał spowolnić materiały przesyłane na Twitterze (TT).

Natomiast w lutym 2021 r. zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew ogłosił, że Rosja osiągnęła zdolności do kontroli ruchu w krajowym internecie (RuNecie). Ma to oznaczać końcowy etap wdrożenia koncepcji suwerennego internetu, zgodnie z ustawą z listopada 2019 r. Stanowi ona, że w przypadku wystąpienia zagrożeń (np. cyberataku) Rosja może odłączyć RuNet od sieci globalnej i działać w izolacji.W minionych miesiącach zwiększona kontrola ruchu w RuNecie ma głównie wymiar wewnętrzny i ma osłabić potencjał protestów, nasilony po powrocie w styczniu br. do Rosji opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Władze rosyjskie zdały sobie sprawę, że internet pozostał ostatnim bastionem alternatywnego przekazu i komunikacji ze społeczeństwem rosyjskim.

Coraz więcej Rosjan czerpie wiedzę (i poglądy) z internetu

W Rosji korzysta z internetu coraz więcej obywateli, ok 82% (stan na 2020 r.), co stanowi ósmy największy wynik na świecie. Najważniejsze jest to, że stał się on najważniejszym źródłem informacji dla młodych ludzi (94% osób w przedziale 18–24 lat czerpie informacje o świecie z internetu, głównie z mediów społecznościowych). Dodatkowo w upływem czasu słabnie atrakcyjność prorządowych mediów, bo Rosjanie coraz rzadziej oglądają telewizję (w 2009 r. – 94% osób, w 2020 r. – 69%) i coraz mniej ufają przekazywanym tam informacjom (w 2009 r. – 79%, w 2020 r. – 48%). Przekłada się to na preferencje polityczne. Według badań Centrum im. Jurija Lewady internauci mają znacznie lepsze nastawienie do Nawalnego niż respondenci oglądający telewizję (45% wobec 19%).

Momentem przełomowym było uzyskanie rekordu wyświetleń dla opublikowanego przez Alekseja Nawalnego materiału o pałacu Władimira Putina. Na YouTube zyskał on 116 mln wyświetleń i stał się na przełomie stycznia i lutego 2021 r. akceleratorem największych niesankcjonowanych (bez zgody władz) demonstracji w historii FR. Przebił „szklany sufit” zainteresowania władz rosyjskich, gdyż do tej pory dochodzenia Nawalnego dotyczące oligarchów i korupcji polityków nie robiły na Putinie wrażenia. Ale właśnie akcje protestów w odniesieniu do powrotu opozycjonisty i skompromitowanie rosyjskich służb specjalnych przez niego wywołały ostrą reakcję władz rosyjskich, które podjęły działania, aby wyeliminować aktywność opozycji pozasystemowej w serwisach społecznościowych. Uznały, że stanowi to wyzwanie dla systemu putinowskiego. Dlatego dążenie do zwiększenia kontroli nad RuNetem wynika z potrzeby stabilizowania reżimu politycznego w FR.

Na podstawie ustawy o suwerennym internecie Federalna Służba ds. Nadzoru w Sferze Łączności, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Masowej (Roskomnadzor) uzyskała nowe techniczne możliwości regulacji ruchu w RuNecie.Wymuszono na operatorach zainstalowanie tzw. pakietów głębokiej inspekcji, które służą do monitorowania i regulowania (filtrowania) ruchu. Dzięki nim Roskomnadzor może zmienić prędkość wszystkich niepożądanych połączeń.10 marca br. Roskomnadzor po raz pierwszy zastosował ten mechanizm i nakazał spowolnić materiały przesyłane na Twitterze (TT).

Rosja promuje koncepcję suwerennego internetu na poziomie Organizacji Narodów Zjednoczonych. W grudniu 2018 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ przegłosowało dwie rezolucje, które wpisywały się w rosyjską wizję internetu. Pierwsza dotyczyła przyjęcia kodeksu cyfrowego i zwiększenia odpowiedzialności państw w kwestii bezpieczeństwa w sieci. Druga – zwalczania cyberprzestępczości. Nie mają one wiążącego charakteru, ale pokazują rosyjskie (i chińskie) aspiracje w tym zakresie.

Rosyjskie władze chciały w ten sposób utrudnić działanie mniej atrakcyjnego w Rosji TT (w grudniu 2020 r. jego użytkownikami było ok. 11 mln Rosjan), aby dać sygnał ostrzegawczy ważniejszym platformom, czyli Youtube (YT) i Instagramowi (odpowiednio ok. 79 i 60 mln rosyjskich użytkowników). Była to też forma presji na YT, aby podporządkował się żądaniom rosyjskich władz, np. w sprawie usunięcia materiałów związanych z Nawalnym, ale też, aby jednocześnie nie usuwał materiałów propagandowych rosyjskiej TV, publikowanych w serwisie. Roskomnadzorowi podporządkowuje się najpopularniejszy rosyjski portal społecznościowy Vkontakte (ok. 73 mln użytkowników), który jest zobowiązany do gromadzenia i przekazywania informacji o swoich użytkownikach (m.in. dla organów ścigania). W 2020 r. wszczęto 289 spraw karnych przeciwko Rosjanom za posty w mediach społecznościowych, np. za „rozpowszechnianie dezinformacji”. Za zniesławienie w internecie grozi obecnie do dwóch lat więzienia. Alternatywą dla blokowanych zachodnich sieci społecznościowych może stać się chiński TikTok, zyskujący popularność głównie wśród młodzieży (ok. 20 mln użytkowników).

Internet, miejsce wojny informacyjnej

Rosja postrzega internet jako miejsce wojny informacyjnej. Wykorzystując wolność słowa w państwach zachodnich w celu manipulowania tamtejszą opinią publiczną FR dąży jednocześnie do zwiększenia kontroli nad infrastrukturą internetową na wzór chiński, aby m.in. blokować zewnętrzne treści docierające do rosyjskich odbiorców. W Chinach już zostały zablokowane zachodnie platformy internetowe i działa (z różnym powodzeniem) “Great Firewall of China”. Jednak sytuacja w Rosji jest odmienna. Rosyjski internet powstawał oddolnie, spontanicznie i w ciągu kilkudziesięciu związał się z globalną siecią na tyle, że jego odcięcie – choć technicznie możliwe – jest znacznie trudniejsze niż w przypadku Chin. Ewentualne odcięcie RuNetu od globalnej sieci wiązałoby się ze stratami dla rosyjskiej gospodarki, m.in. ze spadkiem inwestycji zagranicznych i tak już mocno kurczących się wskutek sankcji i pandemii. Może to też utrudnić funkcjonowanie rosyjskiego biznesu, który nadal korzysta z zagranicznego oprogramowania i dostępu do globalnego rynku. Dlatego władze będą punktowo blokować strony, zawieszać działanie sieci w sytuacjach np. protestów społecznych.

Rosja promuje koncepcję suwerennego internetu na poziomie Organizacji Narodów Zjednoczonych. W grudniu 2018 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ przegłosowało dwie rezolucje, które wpisywały się w rosyjską wizję internetu. Pierwsza dotyczyła przyjęcia kodeksu cyfrowego i zwiększenia odpowiedzialności państw w kwestii bezpieczeństwa w sieci. Druga – zwalczania cyberprzestępczości. Nie mają one wiążącego charakteru, ale pokazują rosyjskie (i chińskie) aspiracje w tym zakresie.

Realizacja koncepcji suwerennego internetu będzie miała konsekwencje dla sytuacji wewnętrznej w Rosji i ograniczenia wolności słowa czy też działalności opozycji. W obawie przed niepokojami społecznymi, Roskomnadonadzor będzie dalej ograniczał, spowalniał i blokował działanie niektórych stron i niezależnych komunikatorów. Będzie wymuszał na krajowych i zagranicznych operatorach usuwanie treści dotyczących aktywności opozycji i niewygodnych dla rządzących materiałów, związanych z wyborami do Dumy. Może to prowadzić do autocenzury ze strony YT, dla którego Rosja jest 5. rynkiem pod względem liczby użytkowników. Kontrola władz nad internetem utrudni Rosjanom dostęp do niezależnych treści i zmniejszy oddziaływanie rosyjskiej opozycji antysystemowej. Jednak ze względów ekonomicznych wątpliwe, aby rosyjskie władze zdecydowały się trwale odłączyć RuNet od globalnej sieci.

dr hab. Agnieszka Legucka, analityczka w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, profesor Akademii Finansów i Biznesu Vistula

Tagi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 thought on “Suwerenny Internet Rosji, czyli o kagańcu w sieci”

  1. Taka autonomiczna sieć nazywa się intranet, a nie Internet. Nie może być kilku odrębnych Internetów, Internet jest jeden, stanowiący ogólnoświatową całość (i dlatego jego nazwę pisze się wielką literą – pisanie małą literą to niesamowicie nagminny błąd rozpowszechniony w mediach). Sieć wykorzystująca te same protokoły co Internet, ale odizolowana od Internetu, nazywa się intranetem. Portal, który w nazwie ma IT, powinien to wiedzieć i używać poprawnego nazewnictwa.