BiznesCDOPolecane tematy

W czasach cyfrowej transformacji należy konkurować kulturą i relacjami

Wykorzystanie nowych technologii na potrzeby optymalizacji i zwiększenia możliwości prowadzonego biznesu nie jest jednoznacznym sposobem na długofalowe powodzenie. Wręcz przeciwnie, może prowadzić do zatracenia źródeł przewagi nad konkurentami.

W czasach cyfrowej transformacji należy konkurować kulturą i relacjami
photobyMysluk.pl

Cyfrowa transformacja jest dziś hasłem odmienianym przez wszystkie przypadki podczas zdecydowanej większości konferencji branżowych. Nic dziwnego, w możliwościach nowych technologii wiele firm upatruje sposobu na poprawę wyników. W dłuższej perspektywie cyfrowa transformacja, prowadzona w sposób nieprzemyślany, może okazać się ślepym zaułkiem. W końcu nie każda firma sięgająca po nowe technologie jest startupem, zdolnym do budowania biznesu od podstaw w oparciu o potencjał dzisiejszych rozwiązań IT. Nie każda też powinna nadmiernie czerpać z coraz bardziej powszechnych dobrych praktyk oraz dążyć do jak najszerszej standaryzacji procesów wraz z technologiami. Poza tym, wiele firm zwyczajnie nie zdąży osiągnąć korzyści oczekiwanych po cyfrowej transformacji i przełożyć ich na przewagi rynkowe zanim zrobi to konkurencja. Przekonywał o tym prof. dr hab. Piotr Płoszajski, kierownik Katedry Teorii Zarządzania SGH podczas Wiosennych Spotkań S4E.

Rewolucja cyfrowa zdecydowanie bardziej niż inne rewolucje technologiczne w przeszłości doprowadziła do sytuacji, gdzie mamy do czynienia z ogromnym niebezpieczeństwem banalności. Konkurowanie w świecie, gdzie prawie wszystko jest – lub zaraz będzie – zdigitalizowane, oznacza konieczność wychodzenia poza cyfrową transformację. Przewagi oparte na cyfrowości są najłatwiejsze do skopiowania, więc bardzo krótkoterminowe.
Piotr Płoszajski, kierownik Katedry Teorii Zarządzania SGH

Firmy, które dziś dopiero zaczynają wprowadzać zmiany cyfrowe nie mają szans na odebranie przewag pierwszeństwa konkurentom, którzy cyfrową transformację rozpoczęli w przeszłości. „Przestańmy się oszukiwać. Transformacja cyfrowa polega dziś bardziej na doganianiu niż przewodzeniu. Zaczynać cyfrową transformację dziś, to jakby przyjść na bal kostiumowy spóźnionym i w biznesowym garniturze. Jedyne, co w takiej sytuacji można zrobić, to przebrać się gorączkowo na oczach wszystkich” – mówi Piotr Płoszajski. Jego zdaniem, zastosowanie technologii cyfrowych na potrzeby usprawnienia lub przemodelowania biznesu stało się już na tyle powszechne, że przestało mieć znaczenie w funkcji budowania przewagi konkurencyjnej.

Uwaga na nadmierną standaryzację

Z drugiej strony, większość narzędzi oferowanych na rynku pod hasłem cyfrowej transformacji bazuje na zbliżonych technologiach. Sprawia to, że firmy realizujące projekty transformacyjne w oparciu o oferowane dziś powszechnie rozwiązania ulegają stopniowej standaryzacji. Oznacza to jednocześnie, że nieumiejętne podążanie za trendami z zakresu cyfrowej transformacji może rodzić dodatkowe ryzyko biznesowe.

„Największym zagrożeniem dla organizacji przechodzących przez cyfrową transformację jest homogeniczność. Im większe sukcesy odnoszą w obszarze cyfryzacji, tym bardziej upodabniają się do innych” – mówi Piotr Płoszajski. Poszczególne organizacje zatracają też własne wyróżniki konkurencyjne, a być może i tożsamość, także za sprawą powszechnych dziś dążeń do standaryzacji i optymalizacji procesów. Tymczasem, nadmierne wykorzystanie dobrych praktyk branżowych prowadzi do stopniowego ujednolicenia przedsiębiorstw działających w poszczególnych sektorach gospodarki. Jednocześnie, za sprawą dzisiejszych technologii wdrażanie kolejnych dobrych praktyk staje się o tyle kuszące, że może dotykać bardzo punktowych obszarów działania firmy.

Konkurencyjność będzie oparta na czynnikach analogowych

„Rewolucja cyfrowa zdecydowanie bardziej niż inne rewolucje technologiczne w przeszłości doprowadziła do sytuacji, gdzie mamy do czynienia z ogromnym niebezpieczeństwem banalności. Konkurowanie w świecie, gdzie prawie wszystko jest – lub zaraz będzie – zdigitalizowane, oznacza konieczność wychodzenia poza cyfrową transformację” – mówi Piotr Płoszajski. Przewagi oparte na cyfrowości są najłatwiejsze do skopiowania, więc bardzo krótkoterminowe.

Przestańmy się oszukiwać. Transformacja cyfrowa polega dziś bardziej na doganianiu niż przewodzeniu. Zaczynać cyfrową transformację dziś, to jakby przyjść na bal kostiumowy spóźnionym i w biznesowym garniturze. Jedyne, co w takiej sytuacji można zrobić, to przebrać się gorączkowo na oczach wszystkich. Zastosowanie technologii cyfrowych na potrzeby usprawnienia lub przemodelowania biznesu stało się już na tyle powszechne, że przestało mieć znaczenie w funkcji budowania przewagi konkurencyjnej.
Piotr Płoszajski, kierownik Katedry Teorii Zarządzania SGH

W miarę postępów w zakresie digitalizacji gospodarki względnie trwałe – i wartościowe – pozostaną przewagi trudne do skopiowania, a więc najczęściej zupełnie niezależne od kwestii technologicznych. Chodzi tu m.in. o kulturę organizacyjną, markę, strategię czy relacje z klientami. „Firmy dziś potrzebują czegoś nieporównanie większego niż tylko transformacji cyfrowej. Doszliśmy do momentu, kiedy potrzeby jest nowy pomysł na biznes, strategia przełomu, a nie tylko strategia cyfrowa. Najpierw strategia, a później technologia!” – podkreśla Piotr Płoszajski.

Firmy muszą pozostać niedoskonałe

Wspomniana wcześniej strategia przełomu – choć specyficzna dla każdej organizacji i realizowana w czasach rewolucji cyfrowej – wymagać będzie koncentracji na elementach w mniejszym stopniu związanych z technologiami. W efekcie, w wielu firmach pojawi się zupełnie inna działalność niż dokładanie cyfrowych elementów do istniejącej strategii.

Wskutek tego rodzaju działań pojawią się nowe modele biznesowe, a być może także nowe segmenty gospodarki, w których źródłem konkurencyjności staną się na powrót czynniki organizacyjne i kulturowe. „Należy przekonać się do działania w sposób celowo niedoskonały, ponieważ rozwój bierze się z naprawiania błędów. Firmy będą musiały pozostać całkiem ruchliwe w dostosowywaniu się do zmian otoczenia, aby w niektórych momentach postawić na świadomą powolność” – podkreśla Piotr Płoszajski.

Potrzebne będzie też przywiązanie do podstawowych wartości unikalnych dla każdej organizacji, co będzie wiązało się ze świadomym ograniczeniem zdolności adaptacyjnych. „Kiedy w grę wchodzi strategia przełomu, to strategia cyfrowa schodzi na drugi plan. Musimy już dziś myśleć o następnym kroku po transformacji cyfrowej. Będzie on nieporównanie trudniejszy i bardziej fascynujący niż dotychczas” – dodaje Piotr Płoszajski.

Tagi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *